Jan Herman Jan Herman
440
BLOG

Ha-ha

Jan Herman Jan Herman Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

To, co (jeszcze) nazywa się z rozpędu protestami społecznymi, a co najprawdopodobniej jest – uwaga, nowe słowo – ćwiczeniami z politycznego astroturfingu – nie jest wehikułem żadnego projektu społecznego. Kilkadziesiąt „państw w państwie”, jeszcze więcej ruchów „oburzonych i pokrzywdzonych” – czyli to, co RZECZYWIŚCIE doprowadziło do upadku formacji niedawno rządzącej – nie dostało do ręki żadnego nowego narzędzia, żadnego nowego rozwiązania zmieniającego rzeczywistość na korzystniejszą.

Będzie cudzysłowów więcej, niż zwykłem używać, a używam często i z apetytem.

„Ulicy i zagranicy” chodzi o zamknięcie z powrotem „w ciemnicy” całej „formacji AD 2015”. W coraz bardziej nieodwracalnym amoku widziano już „dorzynane watahy”.

Pierwszym ostrzeżeniem dla „młodych”, którzy jeszcze nie polizali wafelka Wielkiej Polityki – było spektakularne „pierdnięcie” KOD. Ruch jest (był) zbudowany na niezgodzie, by rządziły „kaczory-pisiory”. To nie jest dobry budulec polityczny.

Drugim ostrzeżeniem – zwłaszcza dla kiełkującej „młodej polskiej inteligencji” – było trwanie „razemów” w poczuciu nad-racji wobec wszystkich, przy jednoczesnym „zajęczym słupku” tych kilkudziesięciu organizacji przygotowujących „rewolucję państwa” pod patronatem SLD. Lewica w ogóle nie jest „notowana” w dziejących się sprawach.

Trzecim ostrzeżeniem było zachowanie „korpusu kukizowego”, który wyrósł na postulatach urwania kończyn „państwom w państwie”,  a dziś ustawia się „na czele” procesu „generalnego remontu” konstytucyjnego, przy czym nawet nie dotyka sedna, pozwalającego niepodzielnie rządzić Państwem przez zaledwie kilkanaście osób przewodzących kamarylom.

Czwartym ostrzeżeniem była absolutna bezskuteczność zabiegów „ludowych”, zmierzających do jakiejś kompromisowej formuły odnalezienia się między „żywią” a „bronią”, co miałoby zachować choć śladowe wpływy w administracji lokalnej, w jej części sołtysowsko-wójtowskiej przynajmniej…

Słabizna i bezjajeczność.

 

*             *             *

Jeszcze kilka godzin temu wieszano spokojnie psy na formacji rządzącej, czyli realizowano jakiś „astroturfingowy(?!?) plan nękania Jarosława, symbolicznej przemocy na „jego ludziach”, redagowania „rymów częstochowskich” mających obrzydzić wszystko, czego się tknęli rządzący. Ślinotok nie ustawał, furie i erynie spać nie dawały, jedynie rozum się upił i miał wszystko gdzieś bardzo w serdecznościach.

A Pałac trwał, choć nie jest zimowy…

Aż jego lokator, kabaretowo ochrzczony Adrianem – wziął nożyczki i odciął kilka baloników, które poleciały czort jeden wie dokąd, malejąc w oczach. I co?

1.       „Kasta sądownicza” całuje pierścienie prezydenckie, jak zwykłe „włazid…y”;

2.       „Miarodajni” wszelkich opcji połączyli się w wyrokowaniu o „wojnie na górze”;

3.       Zgromadzone tłumy i tłumiki odwestchnęły walne zwycięstwo i zgubiły trop…;

4.       Mediaści złożyli starannie w kostkę instrukcje dotychczasowe, a nowych – nie ma…;

5.       „Niepoinformowani” politycy węszą pilnie, o co w tym wszystkim chodzi;

Wyszło na jaw, że świat polityki nie ma dla Narodu nic poważnego. Wiele hałasu o nic – jak mamy w sztuce Szekspira.

 

*             *             *

Gdzie drwa rąbią… Kilka osób dobrze usytuowanych w organach konstytucyjnych (wczoraj i dziś) – dmucha teraz na poparzone palce. Zastępy zaś odgrywają szopkę „rozpierzchnięcia” się, tyle że wszyscy „uciekają” na Nowogrodzką.

I jak tu cenić sobie fachowców…?

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka