Jan Herman Jan Herman
534
BLOG

Przeciw barbarzyństwu

Jan Herman Jan Herman Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Bearbeitung, Pflege, Ackerbau: Teutoni zawsze znajdą najbardziej odpowiednie słowa, szkoda że ich postępki często wbrew słowom stają.

Całokształt narastający jako przenoszona poprzez generacje Tradycja i zarazem potencjał Człowieka – uczestnika tego co społeczne i publiczne – zawierający wiedzę, wierzenia, artyzm I jego wytwory, moralia, prawa I zasady, zwyczaje potencjał zdolności-charakteru , maniery przyjęte poprzez wychowanie, poprzez „cielesne” obcowanie ludzi pośród tego co codzienne, a może to, co buduje >MY< pośród praktyk zbiorowych lub komplementarnych wobec siebie praktyk indywidualnych, będących wyrazem i manifestacją tego co w „nas”, a co współbuduje wspólnotowość – no, i równolegle z praktykami – pośród wyobrażeń, przekonań, fiksacji (zaklepań), komunikatów wymienianych w kolektywie.

O tym myślę, kiedy mówię „kultura”.

Wszelkie kultury (nie tylko ludzkie) wywodzą się dyscypliny, polegającej na chętnym (świadomym?) podporządkowaniu się reżimowi, wypracowanemu wewnątrz żyjącej wspólnie zbiorowości. Ów reżim dlatego wywołuje „chętność” wtopienia się w zbiorowy-wspólnotowy Ład, że zbudowany jest z praktycznych, poręcznych, sprzyjających rozwojowi jednostek i grup oraz całości – mechanizmów, wzorców, praktyk, obiektów namacalno-materialnych, sieci-struktur-systemów, właściwości-instrukcji-systemów, na koniec z ćwiczeń duchowych wraz z pamięcią o pożytkach z nich płynących.

Na kulturę wszelką Człowieka składają się Etos Pracy, Etos Konsumpcji i Etos Intymny (prywatny, osobisty, nano-grupowy). W wymiarze społecznym etosy te tyglą się ustawicznie, układając się w Porządki i to one nadają wszystkiemu Ład, ten zaś czerpie z rozmaitych poziomów instytucjonalizacji: powtórzeń, oczekiwań, nawyków, reguł, przepisów, praw.

„Czymże bez ciebie bylibyśmy nie tylko my, ale czym byłoby w ogóle ludzkie życie? Tyś pozakładała miasta, ty rozproszonych ludzi powołałaś do życia społecznego, ty zespoliłaś ich między sobą najpierw przez wspólne osiedla, później przez małżeństwa, a wreszcie przez wspólnotę mowy i pisma. Tyś wynalazczynią praw, nauczycielką dobrych obyczajów i ładu” – można znaleźć ten cytat w Pedii, a jego źródłem jest Cycerona „Disputationes Tusculanae”.

Wedle tego, co napisano powyżej – trudno objąć słowem „kultura” to, co ze społecznego punktu widzenia jest niesłużebne, niepraktyczne, a szczególnie to co szkodliwe, zarazem trudno objąć tym słowem to, co dekomponuje wspólnotę, degeneruje pojedynczych ludzi i ich nano-grupy, wyklucza jednych wobec drugich i wobec tego co już jest wspólne jako dorobek.

Wszystko, co przeciw-służy Człowiekowi i jego wspólnotowości, co przeciwstaje pożytkowi zbiorowemu – nazwiemy zatem barbarzyństwem. Szczególnie paskudną i wredną postacią barbarzyństwa jest budowanie jednej kultury (swojej) kosztem kultury innej, np. napotkanej, zastanej, podbitej. Nie istnieje bowiem prawdziwie żadna kultura, która karmi się niedolą innej kultury, choć summa-sumarum taka niedola staje się osobliwym „dziedzictwem kultury” cierpiącej, doświadczanej.

Sednem tego, co chcę tu powiedzieć – jest refleksja o tym, że cywilizacja – jako ciąg powiązanych łańcuchowo, przechodnich kultur – wypełnia swoją dziejową misję, jeśli potrafi nadać wspomnianej wyżej dyscyplinie sens głębszy niż tylko ten praktyczny, zafiksowany na jednostkowych, nano-grupowych i ogólno-wspólnych interesach. Wystarczy zatem – aby być „kulturalnym” – podporządkować się chętnie i świadomie reżimowi czyniącemu z jednostek społeczeństwo, ale aby być „cywilizowanym” – trzeba jeszcze czegoś więcej: trzeba silnie wpojonego w trzewia indywidualne i zbiorowe sensu najgłębszego dla wszystkiego, co współtworzy kulturę.

Czyli: jeśli akceptuję i przyłączam się do praktyk oraz chętnie wpisuję się we wszystko, co wokół – jestem „kulturalny”, ale dopiero wtedy, kiedy odnajduję w tym wszystkim osobliwą poetykę, pojmowaną przeze mnie i przez „współplemieńców” jako „nasza” – to jestem „ucywilizowany” w mojej domowej, ojczystej przestrzeni (zaś poza tą przestrzenią możliwe, że żywa jest opinia, iż jestem barbarzyńcą, bo nie znam, nie czuję „tamtejszej”, zgoła innej poetyki).

 

*             *             *

Na poetykę cywilizacji, która pierwotnie czerpała z dorobku blisko-orientalnego, a wyrosła na tym co helleńskie i potem rzymskie, okraszone chrześcijaństwem – składają się takie pojęcia jak Wolność, Demokracja, Rynek, Miłosierdzie, Humanizm.

I szczytem barbarzyństwa nie jest wcale patologia rasistowska, imperialna, nazistowska, bolszewicka – bo one nie przywołują na swoje sztandary poetyki wspomnianych pojęć głównych. Szczytem barbarzyństwa jest „ewangelizacja mieczem i ogniem”, podbój kolonialny pod hasłem krzewienia Demokracji, generowanie masowych wykluczeń pod hasłami Rynku, walka z innościami przywołująca ideę Wolności, szerzenie ładu, wiary czy ideologii poprzez opryczninę czy inkwizycję – bardziej lub mniej świętą

 

*             *             *

Takie mam refleksje przy okazji dzisiejszej zadymy, nazywanej Marszem Wolności – a biorę pod uwagę również całą tę „kulturę alertu”, jaką nas uszczęśliwiają organizatorzy.

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo