Jan Herman Jan Herman
684
BLOG

W kilku ukraińskich punktach

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 15

 

W Europie Środkowej nie ma innego kraju tak wielkiego, tak ludnego, tak zasobnego jak Ukraina czy Polska. Rumunia jest terytorialnie niewiele mniejsza od Polski, ale już dwa razy mniej ludna. Pozostałe kraje Europy Środkowej są „innej postury” (patrz: Białoruś, Węgry, Czechy, Austria, Serbia).

Z Ukrainą nas wiele dzieli, jeszcze więcej łączy. Mając świadomość nadzwyczajnej jednostronności oficjalnego polskiego przekazu rządowego w sprawie ukraińskiej w ostatnich miesiącach – pozwalam sobie na wygłoszenie katalogu poglądów szczegółowych:

  1. Tak jak Polska po ponad-stuletnim „niebycie” uczyła się od nowa sposobu wyrażania swojej tożsamości narodowej i państwowej, w jakże innych warunkach niż te z okresu zaborów – tak Ukrainę trzeba rozumieć: nie zawsze Ukraina tak się „przyodziewa”, jak byśmy tego chcieli, ale ma do tego swoje przyrodzone prawo, jakie ma każdy „enfant”. Polska może do dziś wielbić „dziadka” (lewaka, faszystę i awanturnika wojennego), a Ukrainie nie wolno Petlury?
  2. Kozaczyzna, jako pierwowzór Majdanu i wraz z nim – jest wielkim, znaczącym znamieniem Ukrainy, który jaskrawymi barwami „stempluje” ukraińską tożsamość. Nie mówimy o tanich banałach, tylko – na przykład – o pierwszej nowoczesnej konstytucji w świecie: Pacta et Constitutiones legum libertatumqe Exercitus Zaporoviensis, autorstwa Pyłypa Orłyka, 1710;
  3. Sięgając do „prehistorii”: Polacy przed wiekami nie „wjechali” do dzisiejszej Ukrainy na zaproszenie tamtejszej Rusi (nie mylić z Moskalem), tylko poprzez unię z Litwą, która na tych terenach „rządziła i dzieliła” (patrz: Lietuvos Didžioji Kunigaikštystė, Lietovuos Dėdliuojė Konėgaikštīstė, Вялікае Княства Літоўскае, Велике Князівство Литовське, Великое Княжество Литовское, Magnus Ducatus Lituaniae);
  4. Państwo Polskie w różnej postaci (z przerwą na zabory), aż po rok 1939, a szczególnie możnowładcy polscy w Ukrainie (polskie Kresy) – nastawione było bardziej na zaborczą eksploatację Kresów, drenowanie jej ludnościowych i naturalnych zasobów, a nie na wspieranie jej „zrównoważonego rozwoju”: nie zmienia tego fakt ustanowienia choćby Uniwersytetu we Lwowie i inne oczywiste dobrodziejstwa polskie;
  5. Podobnie jak Polska i Polacy turbowani byli przez wieki przez żywioł germański i rosyjski – tak Ukraina przeżywałe te same traumy w związku z trzema mało przyjaznymi żywiołami: Moskale, Lachy i Chanat (często wspierany przez Turków);
  6. Polaków boli Petlura, nieco mniej Chmielnicki, a najbardziej Wołyń. Dla Ukraińców dwaj pierwsi są na top-liście budowniczych tożsamości narodowej, a dla Wołynia szukają usprawiedliwień, podkreślając wężykiem swoje racje, z polską akcją „Wisła” włącznie (choć, oczywiście, Wołyn był wcześniejszy);
  7. W ostatnich dwudziestu kilku latach Ukraina – bardziej lub mniej udolnie, bardziej lub mniej zgrabnie – poszukuje swojego miejsca na mapie Europy widzianej od Uralu i Kaukazu po Atlantyk, od Morza Czarnegi i Śródziemnego po Może Północne i Skandynawię oraz Arktykę: w te poszukiwania wciąż się „wtrącają” Rosjanie, Europejczycy, Amerykanie;
  8. Dokonawszy dwukrotnie kozacko-majdanowego „impeachmentu” na Wiktorze Janukowyczu, niekoniecznie z przejrzystych powodów – Ukraina skłania się ku formule „Europa karmi, Ameryka strzeże”, co znajduje odzwierciedlenie choćby w składzie najnowszego rządu Ukrainy, a już zaproszenie jawnie amerykańskiego Balcerowicza – jest wisienką;
  9. Czy ktoś tego chce czy nie – na Ukrainie skupiają się teraz najgorsze z możliwych sposoby „przegrupowania racji globalnych”: jak dotąd Rosja uratowała nienaruszalność bazy w Sewastopolu i ratuje pośrednią kontrolę nad Donbasem (wznieśmy się ponad formę, obejrzyjmy przez lupę interesy), Europa chwilowo odpuściła kolonizację Ukrainy „na polską modłę”, a Ameryka z właściwą sobie „asertywnością” szuka dobrej lokalizacji na swoją militarną obecność na Morzu Czarnym, i nie chodzi wcale o używane, przechodzone zabawki, jakie wcisnęła Polsce, tylko o eksterytorialną bazę;
  10. Żywotnym, a lekceważonym przez świat problemem Ukrainy „today” jest stan gospodarki i „dobrostan” ludności: przepychanki na Dzikich Polach i utrata Krymu nie przesłonią oczywistości, polegającej na braku skutecznych sposobów zapobieżenia dalszej zbójeckiej „oligarchizacji” zasobów Ukrainy i na pozostawieniu „szarego ludu” jego własnej zapobiegliwości, w warunkach zupełnego braku zabezpieczeń społecznych i pogłębiającej sie nędzy ekonomicznej tzw. gospodarstw domowych. Program rządu zwany „Lodołamaczem” nie „deletuje” tego problemu;

Nie są to poglądy ani popularne, ani „mainstreamowe”. Ale są moje, to znaczy niezależne, autorskie, oparte na własnych obserwacjach i doświadczeniu, poparte obecnością „z bliska”, bez pośrednictwa rozmaitych fachowców, choć ich wynurzenia też śledzę.

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka