Jan Herman Jan Herman
258
BLOG

Aby siła nas była. 10 przykazań warchoła

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 0

 

Polacy mają w świecie markę niepokornych, nie znających obawy przed wszelkimi rządami, okupantami, systemami. Kiedy Polaków coś uwiera – to reagują popędliwie.

 

Polskie czyny „rewolucyjne” (w rzeczywistości flibustierskio-podskakiewiczowskie) zawsze podążają szlakiem wytyczonym przez „podpałki roszczeniowe” (mickiewiczowsko-dejmkowe „Dziady”, statki z konserwami jadące do „ruskich”, podwyżki cen żywności, itd.), potem przez „napalm społeczny” (opresja państwa wobec obywateli, niedostatek samorządności i podmiotowości, uciekająca kontrola Ludu nad sprawami Kraju), a ostatecznie przez „struny ekonomiczne”, czyli napięcia związane z nierównościami, z brakiem bezpieczeństwa ekonomicznego gospodarstw domowych, z niedostatkami strukturalnymi w całej gospodarce). Nasza natura zawsze najbliższa jest „podpałkom”, dla poważniejszych spraw trudno jest zebrać ludzi na ulicy czy przed telewizorami.

 

A inni z tego korzystają, bo lepiej tę naszą naturę rozpoznają niż my sami.

 

Wymienię kilka nazwisk, a Czytelnika proszę, by potraktował je symbolicznie, i tylko symbolicznie. Wiem, że są nieporównywalne, poza jednym: każdy nosiciel nazwiska z poniższej listy był/jest z ducha buntownikiem, z serca bratem pokrzywdzonych, z temperamentu – antysystemowcem.

 

Wcześniej jednak przykazania.

  1. Pamiętaj, że postawienie się „władzy” okoniem nigdy nie będzie „przedawnione”, nie ominie cię „kara”, chyba że władzę przejmiesz;
  2. Kiedy się „opamiętasz” przed końcem dzieła – zmarniejesz, a twoje dzieło z tobą;
  3. Niezależnie od tego, jak ciebie rozumieją „maluczcy” – ty zawsze miej na oku istotę rzeczy, czyli „strunę ekonomiczną”;
  4. Ostrożnie i odpowiedzialnie operuj „napalmem społecznym”, czyli tym, co trzyma Lud w gotowości przeciw złej „władzy”;
  5. Nie spiesz się, czekaj aż „zapłon roszczeniowy” sam wybuchnie, a kiedy się tli – nie popędzaj;
  6. W miarę odnoszenia kolejnych sukcesów przenoś ciężar od podpałki roszczeniowej, poprzez napalm społeczny, ku istocie, czyli strunie ekonomicznej;
  7. Nigdy, przenigdy nie wchodź w skórę tych, przeciw którym występujesz i Lud prowadzisz: bo wkrótce opuszczą ciebie stronnicy, a „władza” cię zniweczy, i dzieło twoje;
  8. Na początku sam nieś pełną odpowiedzialność i ryzyko, nie oglądaj się na innych: z czasem oddawaj pole Ludowi, aż staniesz się tak szary jak on;
  9. Wychodząc od pozycji warchoła, stawaj się mężem opatrznościowym, aby na koniec zostać mężem stanu;
  10. Cokolwiek robiąc i gdziekolwiek będąc – zawsze bądź w sercu, duszy, sumieniu i umyśle „oddolnym”, nie myśl też wyłącznie o swoim środowisku, nie dziel narodu;

Niestety, jest twardy wymóg: jeśli zaniedbujesz choćby jedno przykazanie - dzieło twoje pogrzebanym będzie wraz z tobą.

 

W ostatnich 5-6-ciu dziesięcioleciach mieliśmy paru niezłych warchołów:

 

Jacek Kuroń: janczar komuny, której uwierzył na ideologiczne słowo. Kiedy wreszcie otworzył serce i rozum na rzeczywistość – stał się warchołem. Trzymał się prawie wszystkich przykazań, a poważnie naruszył SIÓDME, to jest zlekceważył Lud, a najcelniej to wyraził mówiąc ze źle skrywaną wyższością o „sierżancie w okopach”. Z DZIESIĄTYM też miał problemy (stawiał na inteligencję).

 

Lech Wałęsa: niepohamowany łobuziak od urodzenia, podskakiewicz, dzięki czemu inni wypychali go na czoło, bo on jeden nie zważał na to, że ma coś też do stracenia. Naruszał przykazanie PIĄTE (wojna na górze, partia a’la Piłsudski), SIÓDME (ja, ja, ja i tylko ja), DZIEWIĄTE (odrzucił opatrznościową opiekę nad „swoimi”) oraz OŚME (dość szybko wpasował się w rolę „prezydęta”).

 

Piotr Ikonowicz: pusty i próżny trybun. Nie rozumiał, kiedy był czas, że jest trzecioligowym graczem, bo zbudował sobie samoocenę jako „frontmen” wiecowy. Człowiek o duszy szczerego rewolucjonisty, ale będący na bakier z przyzwoitością, depczący z niskich pobudek wszystkich, których może, a którzy nie są jego apostołami, choć są blisko. W rozumieniu powyższych przykazań – bezbożnik, naturszczyk.

 

Andrzej Lepper: jedyny znany mi cwaniak, który swoje cwaniactwo poświęcił masom ludowym. Doprowadził do tego, że AROGARDA (pogarda i arogancja władzy) zogniskowała się na nim, pokazując swoje rzeczywiste oblicze. Naruszył przede wszystkim DZIESIĄTE (mulat w walonkach i markowym garniturze) oraz SIÓDME (złapał bakcyla władzy).

 

Jarosław Kaczyński: polski prekursor „jawnej zakulisowości”. Wskazał innym liderom partii i kamaryl, jak za pomocą janczarów-hoplitów-hunwejbinów zawojować masy i udawać, że się te masy reprezentuje. Dziś Polacy myślą, że tak było zawsze, ale długa jest lista dowodów na to, że to on stworzył polski wzorzec „partii kadrowej”. Pilnuje wyłącznie przykazania PIERWSZEGO.

 

Polska ma i miała wielu wybitnych warchołów, w jak najlepszym znaczeniu tego słowa. Ci, których wymieniłem, symbolizują wzloty i upadki tej chuligańsko-podskakiewiczowskiej formuły. Ryzykuję twierdzenie, że wszyscy oni są „byłymi”, nie wykrzeszą już z Ludu więcej, niż zdołali. Jeśli się mylę – to chwała temu, kto jednak nadal dzierży pochodnię.

 

Dla mnie ważną wskazówką jest to, że do granic napięcia doprowadzone są dziś struny ekonomiczne i tli się napalm społeczny, a tylko czekać, skąd i gdzie rozlegnie się skowyt podpałki roszczeniowej. Emerytury – już były blisko, ale chyba to nie to.

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka