Jan Herman Jan Herman
333
BLOG

Demokracja rosyjska

Jan Herman Jan Herman Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Słowo „demokrata” jest w Rosji dezawuującym epitetem – i niech to Czytelnikowi da pogląd na to, czego się podejmuję poniżej. A jeśli dorzucimy do tego takich patronów grabieży jak „rynkowcy” Anatolij Czubajs czy Jegor Gajdar, patronów „nierazbierichy” parlamentarnej jak Aleksandr Ruckoj czy Rusłan Chasbułatow – to się z Czytelnikiem porozumiemy.

Aby uratować się przed linczem, nazwę „demokracją” ustrój polityczno-społeczno-gospodarczy, do którego Ludność-Zbiorowość wciąż wraca niczym „nieprzewracałka” Wańka-Wstańka (ros.: неваляшка), choć ma okazję go odrzucić i zainstalować inny. Chyba tylko na tej podstawie „demokracją” można nazwać ustrój USA, zbudowany na krańcowym drenażu-wyzysku, na inwigilacji powszechnej, na sobiepaństwie służb specjalnych i na terrorze podważającym prawa człowieka i obywatela. Ja go nazywam „garnizonią”, niekiedy soldateską.

 

*             *             *

W rosyjskiej kulturze – tej jarmarcznej, tej egzaltowanie wzniosłej i tej zapadłej w psycho-mentalia – głęboko wrośnięta jest postać „bohatyra”: to taki osobliwy przywódca, który wobec przeciętnego szaraka ma same przewagi, ale też ma najwyższej próby serce, duszę i sumienie, a to powoduje, że on nie dyskontuje swoich przewag, nie czyni ich swoim kapitałem – tylko poświecą się dla ogółu, roztaczając nad nimi opiekę i obejmując przewodnictwo.

Słowo to znane jest od dawna w różnych językach-narzeczach środkowo-azjatyckich, a translatorzy popełniają skandaliczny błąd tłumacząc je na zeuropeizowanego „herosa”. Sami Rosjanie też używają słowa „gieroj-герой”, w znaczeniu inaczej cieniowanym niż „bohatyr”. Oznacza ono kogoś (ale również całą społeczność), kto jest w stanie porwać się na szlachetny czyn nadzwyczajny (podwig-подвиг) dla wspólnego dobra i dla Historii.

 

*             *             *

W polityce rosyjskiej przyjęło się, że „bohatyrami” są carowie. Jeśli jednak pomyśleć, że carem był obłąkaniec, „jurodiwyj” Iwan IV (Groznyj) albo totalna fajtłapa Mikołaj II  - to nieco osłabia tę definicyjną jednoznaczność.

Na takim carze opiera się rosyjska demokracja: jest ona ni-mniej-ni-więcej, tylko kontrapunktem „rad i dum oraz wieców” wobec kremlowskiego „samodzierżawia” tak jak w Konstytucji polskiej jest kilka organów takich jak Trybunał Konstytucyjny, Trybunał Stanu, Najwyższa Izba Kontroli, Główny Urząd Statystyczny, Rzecznik Praw Obywatelskich – jako przeciwwaga dla Parlamentu, Rządu i Prezydenta.

Car pozostaje carem, jeśli jest zdolny do kreowania monumentów: kolej transsyberyjska, hydroelektrownie, biełomor-kanał, aerodrom, Bajkonur, ciężarówka Biełaz, firma Gazprom, stacja Mir, Gagarin, gazociąg Jamał, moskiewskie metro, prom Buran, mega-samoloty Rusłan i Mrija, Sankt Peterburg (dzieło Piotra I), moskiewski Kreml, Nawet sama Rosja, jako kraj, nad którym słońce nie zachodzi nigdy – jest przecież dziełem carów. Nie mówiąc już o Rewolucji Październikowej, która pokazała światu, że car może się też nazywać sekretarzem.

Synonimami słowa „monument” – przypomnijmy, są słowa bezgraniczność, bezkresność, bezmierność, gigantyczność, kolosalność, krezusowość, monstrualność, nadludzkość, niebosiężność, niebotyczność, niezmierność, ogromniastość, ogromność, okazałość, podniebność, potężność, przeogromność, przepotężność, rozrosłość, strzelistość, górnolotność, górność, hieratyczność, majestatyczność, odświętność, patos, podniosłość, powaga, uroczystość, , wzniosłość, dostojeństwo, dostojność, dystynkcja, godność, hieratyzm, majestat, pompatyczność, patetyczność, bezdeń, bezkres, bezmiar, nieskończoność, ogrom, przestrzeń, pokaźność, wielkość, dorodność, rozłożystość, pomnikowość, posągowość, wspaniałość, gigantyczność, wielgachność, niebagatelność, znaczność, wielkoformatowość, wielkogabarytowość, niewąskość, opasłość, niebosiężność, niebotyczność, olbrzymiość, obszerność, rozległość, wyniosłość.

Monumenty nie są wyłączną specyfiką rosyjską, zwłaszcza pośród mocarstw imperialnych. Wszelka działalność Człowieka „podszyta” jest Magnificencją, czyli dążeniem do kumulowania potęgi i roztaczania wokół siebie „tabu”.

Osobliwym jednak wkładem Rosji w tę dziedzinę jest czynne używanie monumentów jako narzędzia bieżącego zarządzania życiem publicznym poprzez uwypuklanie w nim czynnika duchowego, jak w Egipcie Faraonów.

I rosyjskie ludowładztwo polega na tym, że cara – bohatyra zdolnego dać ludowi monumenty i chwałę oraz poczucie wielkości zbiorowej – wspierają wszyscy radą i czynem: oczywiście, czynem „udarnym”, na miarę carską.

Obalanie carów nigdy Rosji na dobre nie wychodziło. Po „wygaszeniu” dynastii Rurykowiczów – nastąpiła w Rosji Wielka Smuta. Podobna smuta nastąpiła po „wygaszeniu” dynastii Rurykowiczów. A i „wygaszenie” Gorbaczowa ujawniło w Rosji masę „demokratów” (epitet, pamiętamy), z których większość zajęta była konstruowaniem oligarchii, zwanych grupami kapitałowo-przemysłowymi. Narzekacie na Putina? A postawcie się w roli szarego „ruska”: jak wyglądałaby Rosja po następnych kilku latach jelcynowskich?

Nie są Rosji obce rady, dumy i wiece. Iteracjami Rusi-Rosji były Republika Nowogrodzka i jej przyrodnia siostra Republika Pskowska. Tyle że taka już „paroda” (rasa) ludu w tej części świata, że rozwiązania demokratyczne stanową tło, a nie esencję ustroju. Dodajmy: niezbędne tło, bo „czyste” samodzierżawie nigdy nikogo tam nie interesowało, oceniane było jako bezrozumna tyrania.

Demokracja – definiujemy – to ludowładztwo. A jeśli Lud wciąż od nowa chce cara…?

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka