Tym razem będzie uczenie, o systemach. W dobie, kiedy systemem nazywa się wszystko, nawet sposób na podryw czy na wygraną w pokera, trzeba słów wyjaśnienia dwóch choćby. Takich z obszaru logistyki. Od Czytelnika w początkowej części notki wymaga się tu dyscypliny, bez wdawania się w swoje własne refleksje, inaczej tekst pod listą definicji będzie niezrozumiały. Po prostu podaję założenia, jak się komuś nie podoba – niech da własne i napisze własny tekst. Dyskutujemy po „trzech kropkach”.
Wyobraźmy sobie „przestrzeń dwuwymiarową”:
|
SIEĆ
|
STRUKTURA
|
SYSTEM S
|
WŁAŚCIWOŚĆ
|
MULTITUDE
|
provider
|
producer
|
INSTRUKCJA
|
convent
|
SERVICE
|
państwo w państwie
|
SYSTEM W
|
spin-off
|
administracja
|
METASYSTEM
|
A oto jej – tej przestrzeni – opis definicyjny:
|
SIEĆ– to zbiór rozproszonych elementów „pigularnych” wykazujących podobieństwo wedle co najmniej jednego kryterium.
|
STRUKTURA– to hierarchizujące relacje „nałożone” na sieć, które z autonomicznych, choć podobnych „piguł” czynią „wojsko” zdolne do działania, jeśli tylko otrzyma impuls.
|
SYSTEM S– to ład strukturalny, zmierzający do „trójkanonu logistycznego”: jednoznaczny cel-program, wewnętrzny mechanizm samonapędzający oraz priorytet beneficjenta końcowego.
|
WŁAŚCIWOŚĆ– to pojedyncza cecha, mogąca występować w licznych przypadkach: kolor, nazwisko, obywatelstwo, adres zamieszkania, używany język, zapatrywania, płeć.
|
MULTITUDE – to inaczej rzesza, mrowie, „treść” wypełniająca Sieć dlatego, że złożona jest z „elementów podobnych” (np. ludzi).
|
Provider – to na przykład uporządkowany zestaw sklepów-hipermarketów, skupujący i udostępniający towary o rozmaitych użytecznościach, połączony marką albo franchisingiem.
|
Producer – to na przykład fabryka, której rolą jest takie operowanie na właściwościach, aby to przyniosło konkretny owoc (dobro, wartość, możliwość)
|
INSTRUKCJA– to algorytm, procedura (rutynowa, interwencyjna), która przetwarza okoliczności w stan-postać, np. rozkład jazdy pociągów w koincydencji z cennikiem biletów daje „stan podróży”.
|
Convent (inaczej „zakon”) – to sieć zespolona instrukcją, albo instrukcja rozpowszechniana sieciowo, równie dobrym określeniem byłaby „zmowa” albo „spisek”: np. drużyny polityczne
|
SERVICE – to inaczej służba, czyli struktura wyposażona w instrukcję lub cały ich zestaw, raczej nieczuła (to jest nawet wskazane) na „kocie łby”, czyli na przypadki szczególne.
|
Państwo w państwie – to podsystem, autokefaliczna nisza-formacja wewnątrzsystemowa, generująca własne instrukcje i samo-wyposażająca się w autonomiczne, niezależne potencjały
|
SYSTEM W – to ład instrukcyjny, dający jedną z funkcji życiowych (metabolizm, prokreacja, biopolityka), czyli podmiotowość, suwerenność wobec otoczenia, kontrolę ogarniającą nad nim.
|
Spin-off – to inaczej produkt uboczny, odpadowa sieć elementów bliskich podobieństwu (kolateralnych), ale „wybrakowanych”, nie poddających się ładowi instrukcyjnemu, zatem nie powiązanych strukturalnie
|
Administracja – to struktura organizacyjna porządkująca wybrane pod jakimś kątem aspekty systemowe, zespolona urzędowym zawołaniem statutowym (urząd do spraw TAKICH A TAKICH).
|
METASYSTEM – to inaczej ustrój, organizm, wyposażony zarówno w funkcje życiowe (metabolizm, prokreacja, biopolityka), jak też w trójkanon logistyczny – metasystemem jest np. społeczeństwo.
|
Rozwój systemowy „się prowadzi” po linii Multitude-Service-Metasystem: jeśli zbacza z tej ścieżki – mówimy o wypaczeniach, patologiach, itp., a przynajmniej o partykularnych interesach żerujących na „całości”.
* * *
Wyjaśniwszy sobie pojęcia elementarne – porozmawiajmy o lepperiadzie czy kukizonadzie.
Rzeczywistość zrównoważona – to taka, w której większość odniesień (gospodarczych, społecznych, politycznych) ma charakter SERVICE. W jakimś sensie pojęciem SERVICE możemy zastąpić pojęcia „społeczeństwo obywatelskie” i „klasa średnia”. Jeśli rozwój gospodarczo-społeczno-polityczny jest w jakiejś rzeczywistości naznaczony „wcześniejszością” (czyli Multitude) – to mówimy o atomizacji społecznej, dekompozycji, dezintegracji, ludność jawi się niczym ławica, którą można dowolnie sterować prostymi środkami, która też można „odławiać”, cokolwiek by to znaczyło. Jeśli zaś rozwój jest „późniejszy” – to mamy do czynienia z typowym „niedofermentowaniem”: kleszcze meta-systemowe (systemowo-ustrojowe) są zainstalowane, ale sama Ludność „nie dojrzała” do nich (np. za mało w niej obywatelskości), więc stają się owe kleszcze zwykłym Imadłem, niesłużebnym ustrojem, bardziej „panującym” niż „inspirującym”.
Zauważmy, że z pozycji SERVICE jest też najbliżej do wszelkich odchyleń, wypaczeń: to z tej zatem pozycji najłatwiej jest wychwycić zagrożenia i interweniować, co potwierdza, że w tym miejscu jest największy potencjał równoważeniowy.
Kiedy rodzi się społeczny WK…RW? Ano wtedy, kiedy rzeczywistość udaje zrównoważoną, kiedy poinstalowano w niej wiele rozwiązań typu SERVICE – ale zagospodarowują ją jakieś partykularyzmy: providerzy, producerzy, zakony, kolateralia, państwa w państwie, biurokracja. Wtedy zawsze, nieuchronnie, Ludność jest atomizowana do postaci Multitude (ławica?). Staruszek Giorgio Agamben nazwałby tak odsuniętego of podmiotowości „człowieka ławicowego” – określeniem „homosacer”, ale ten sam Giorgio kilkadziesiąt lat młodszy wykazałby się większą stanowczością i użyłby określenia „l’uomo senza contenuto” (człowiek bez zawartości, nie mający nic do powiedzenia, nawet sobie samemu).
Ludność tak spreparowana może skapcanieć, poddać się i stać się dojutrkową: z takiej rekrutuje się łże-apostołów, hunwejbinów. Albo może powiedzieć: oto ja, zepchnięta do roli patologii, przeobrażam się w zbiorową dysydencję. Na przekór i na złość – zakładam tajne wolne związki zawodowe, jawny KOR, staję strajkami w poprzek i generuję Solidarność, głosuję na Tymińskiego, na Leppera, głosuję jakbym był kukizem (mała literka rozmyślnie, chodzi nie o osobę, tylko wk…wioną pigułkę). Taka wk…wiona Ludność powiada: nie jestem ławicą, jestem nieobliczalną dysydencją!
Od tej chwili – jak każda patologia – Ludność „prowadzi się” autokefalicznie. Nie ma co teoryzować, każdy 40-latek wie, na czym polegają rozmaite samo-fenomeny: samoorganizacja, samoobrona, pomoc wzajemna, odrzucenie wszystkiego co systemowe – wie, bo widział to na własne oczy, uczestniczył, doświadczał.
Paweł Kukiz – tym razem mówimy o osobie uprawiającej poezję sceniczną – eksploatująz takie zawołania jak Oburzeni, Zmieleni, Niepokonani, WoJOWnicy – podstawił nogę niedawnej formacji rządzącej, a konkretnie Bronkowi, który „musiałby po pijaku przejechać na pasach ciężarną zakonnicę”, by przegrać. No, i przegrał. Ale Paweł nie wygrał. A do tego napił się szaleju, nie słuchał ani mnie, ani takich jak ja (obywateli bezinteresownych, nie prących do własnego odrębnego sukcesu). No, to „temat” zagospodarowała formacja „imadłowa” konkurująca z poprzednią formacją „imadłową”. Proste.
To zaś oznacza, że Ludność znów została „uwcześniona” do roli Multitude-ławicowej. Gdzież ten Paweł- trybun ludowy?
* * *
Robota zaczyna się od nowa. Znów obywatele, mający rozeznanie w sprawach publicznych i bezinteresowną skłonność do czynienia tych spraw lepszymi niż są – muszą podpalić swój wewnętrzny ogień. Ponownie – póki nie usnęła pamięć roku 2015 – przeistoczyć się w zbiorową dysydencję.
Nie, nie mówię o KOD-owniczych podskokach w stylu „nie bo nie”, tylko o samoorganizacji, która z „ławicy” uczyni samo-służbę społeczną, AUTO-SERVICE (he-he, nie mylić z warszatem, chodzi o gospodarczą, społeczną, polityczną samoobsługę, być może nawet o l'Etat parallèle).
Ławica powinna stanąć na wielkim, krajowym Wiecu (uosobienie demokracji środkowoeuropejskiej). O co?