Jan Herman Jan Herman
591
BLOG

Zgłaszam się

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 23

 

Minister Sprawiedliwości

Prokurator Generalny

Rzeczpospolitej

Warszawa

 

Będąc absolutnie trzeźwym w toksykalnym i medycznym znaczeniu tego słowa, nie poddany żadnemu innemu przymusowi-naciskowi, niż tylko wewnętrzne pragnienie wyprostowania swojego kręgosłupa, gdyby był poddany skoliozie – ochotniczo zgłaszam się do korpusu plwaczy, którzy będą – jak internet długi i szeroki – rozsiewać złe imię dra Mateusza Piskorskiego, lat niemal 40, osadzonego w areszcie w dniu 18 maja (w dniu jego urodzin) i przebywającego tam do dziś, z perspektywą przedłużenia owej „przymusowej przerwy w swobodnym knowaniu”.

Będę swoją robotę wykonywał z pasją, z jakiej znają mnie internauci, nie będę przy tym łamał prawa (chyba że nie zauważę jakiegoś pokrętnego przepisiątka), nie oczekuję też od władz Rzeczpospolitej Polskiej żadnych wynagrodzeń, apanaży, przywilejów i pochwał z tym związanych.

W maju 2016 Mateusz Piskorski został zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW. Przedstawiono mu zarzuty szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu cywilnego, w tym poprzez udział w spotkaniach operacyjnych z osobami kontaktowymi i przyjmowanie zadań operacyjnych celem propagowania rosyjskich interesów, za co miał otrzymywać wynagrodzenie; następnie decyzją sądu został tymczasowo aresztowany.

Powyższe zdanie jest zacytowane z pedialnej notki, której – z oczywistych powodów, nie mógł redagować dr M. Piskorski. Nosi zatem – to zdanie – przynajmniej jedną cechę wskazującą na obiektywność. Pedia nie jest portalem hejterskim, nie wyobrażam więc sobie, aby jakiś wikipedysta (jest to specjalnie przesiane grono redaktorów notek, dodatkowo weryfikowanych) miał interes w przedstawianiu dra M. Piskorskiego w taki jak powyżej sposób, chyba że jest zdradzonym mężem, oszukanym partnerem lub interesownie działa na rzecz jakiegoś urzędu-organu-służby RP.

Chciałbym jednak – zanim przystąpię do zapowiadanej kampanii wymierzonej w dobre imię dra M. Piskorskiego – otrzymać miarodajną informację od urzędnika-funkcjonariusza państwowego, zarządzającego tym obszarem polskiego wymiaru sprawiedliwości, jaki „zajmuje się” drem M. Piskorskim. Serdecznie proszę, aby ta informacja zawierała:

  1. Oświadczenie o tym, że istnieją dokumenty i/lub zeznania, z których wynika, że dr M. Piskorski, partia Zmiana (nie zarejestrowana) albo osoby i organizacje pośrednio z nimi związane czerpały korzyści od obcego państwa (organizacji zagranicznych), korzyści inne, niż wspieranie organizacyjnej działalności zgodnej z polskim prawem: nie żądam konkretnych informacji operacyjnych (chociaż, czemu nie…), tylko jednoznacznego oświadczenia w tej sprawie;
  2. Oświadczenie o tym, że istnieją niepodważalne dowody na to, iż dr M. Piskorski świadomie złamał polskie prawo w sprawie opisanej w pedialnej notce, a zwłaszcza, że podejmował od służb-organów rosyjskich (lub innych zagranicznych) zadania operacyjne i otrzymywał za to – w formie dosłownej lub w postaci obietnicy) – wynagrodzenie;
  3. Oświadczenie o tym, że sposób inspirowania-zaangażowania dra M. Piskorskiego w sprawy Rzeczpospolitej wskazuje jednoznacznie i wyraźnie na to, że jest on rosyjskim agentem (wpływu?), bardziej jednoznacznie niż te, które wskazują na Radosława Sikorskiego jako agenta (wpływu?) USA albo bardziej niż te, które dowodzą, że kilkanaście filii-beneficjentów zagranicznych fundacji „demokratycznych”, lewicowych, liberalnych, konserwatywnych, duszpasterskich realizuje zadania operacyjne generowane spoza granic naszego kraju: ani wspomniana wyżej osoba byłego ministra, ani żaden z przedstawicieli licznych (zarejestrowanych) organizacji jawnie i świadomie korzystających z zagranicznego wsparcia dla działań „podstawiających nogę” polskim organom, urzędom i służbom – nie doznał choćby 1% szykan, represji i poniżenia, jakie spotkały dra M. Piskorskiego, co musi dać wrażenie, iż dr M. Piskorski jest dużo bardziej i groźniej zaangażowany w obce działania przeciw Rzeczpospolitej;
  4. Oświadczenie o tym, że materia wymagająca zbadania w tej sprawie jest tak obszerna i tak skomplikowana(?!?) oraz tak źle zabezpieczona przed drem M. Piskorskim, czyli podatna na matactwa, a skłonność dra M. Piskorskiego do ucieczki na wschód przed odpowiedzialnością tak przemożna – że trzymanie go pod przysłowiowym „kluczem” mieści się w polskiej Racji Stanu, zwłaszcza że inni członkowie (niezarejestrowanego) kierownictwa partii Zmiana „chodzą po wolności”, jeżdżą do Rosji i działają na rzecz uwolnienia dra M. Piskorskiego;
  5. Jako, że przypisem do notki jest artykuł z jednej z gazet, na pewno nie wspierającej obecnego rządu, w którym jasno jest napisane, że partię Zmiana założyli Rosjanie, proszę też o wskazanie przesłanek pozwalających na takie oświadczenie: niech te przesłanki będą co najmniej równie mocne, jak te, które wskazują na inspirację założenia innej partii przez służby specjalne;

Jednym słowem: proszę o 5-punktowe oświadczenie, z którego jasno będzie wynikać, że dr M. Piskorski złamał prawo Rzeczpospolitej i to w takim paskudnym tego prawa paragrafie. Wtedy – klnę się na wszystko co dla mnie wartościowe – przystąpię do nagonki przeciw drowi M. Piskorskiemu.

Nie wymagam wiele. Jako obywatel pełnokrwisty, nie pozbawiony (formalnie) żadnych praw, mam prawo wiedzieć choćby to minimum zarysowane powyżej. Bo obywatel ma prawo wiedzieć wiarygodnie, z pierwszej ręki, a nie z wrzutek i niedopowiedzeń, czy jego życie codzienne jest podstępnie, podle i paskudnie infiltrowane przez służby obcego państwa.

Jeśli w terminie 45 dni nie otrzymam żadnego oświadczenia w tej sprawie (niniejsze złożę w formie pisemnej w odpowiednim biurze podawczym) – uznam, że cała sprawa związana z drem M. Piskorskim jest zwykłą hecą, nadużyciem prerogatyw państwowych – i z zapowiadaną wyżej pasją będę głosił gdzie tylko zdołam, że polskie władze oszalały na punkcie dra M. Piskorskiego, albo ktoś konkretny ma na jego punkcie kompleks.

Dr M. Piskorski nie jest hetką-pętelką w polskiej przestrzeni publicznej. Był posłem, rzecznikiem jednego z najbardziej spektakularnych ugrupowań politycznych w III Rzeczpospolitej. Samoobrona – kiedy już była u władzy – deklarowała się jako ruch socjal-liberalny: słowo to jest dla mnie dziwne i nie opisuje prawdy, ale akurat dr M. Piskorski był wtedy rzecznikiem ugrupowania i głosił te poglądy szeroko. On sam, o czym wiadomo, ma młodocianą przeszłość całkiem nie ZSMP-owską.

Partia Zmiana – o której „linkowana” w Pedii gazeta pisze, że jest proputinowska (promoskiewska, prorosyjska, komunistyczna: jednym słowem: V kolumna) – to projekt lewicowo-narodowy (taki jak niegdyś PPS, oczywiście, bez porównania, niebawem kolejna okrągła rocznica). Wątek narodowy reprezentowany był na zjeździe założycielskim przez osoby i organizację niepodważalnie patriotyczną, skłonną czynem i z dużym temperamentem obstawać za polskością najszerzej rozumianą. Wątek lewicowy był reprezentowany przez liczne osoby doświadczone w innych organizacjach lewicowych.

Taki projekt – dla mnie to oczywiste – nie mógł być atrakcyjny dla rosyjskich służb w chwili startu. Dlatego powyżej wspominam o sugestii, iż to Rosjanie założyli Zmianę. Muszą być silne dowody na to, że „skaptowano” dra M. Piskorskiego. I że – niczym wiarołomny R. Kukliński – występuje przeciw Państwu Polskiemu powodowany jakimiś – zapewne wyższymi, a może plugawymi – racjami. Proszę o nie, o te dowody.

Piszę – bo nie dość, że jestem jawnym i aktywnym miłośnikiem kraju o nazwie Rosja i Rosjan różnorodnych etnicznie, nie dość że zwiedziłem Rosję tak dokładnie, że twierdzę (nieco przesadzając), iż nie ma takiej „obłasti” w byłym ZSRR, w której by mnie nie było – to mam we Władywostoku zarejestrowaną (nie działającą) firmę, a z Władimirem W. Putinem spotykałem się po kilkakroć w Leningradzie (wtedy miasto dopiero zmieniało nazwę), owocnie pod względem biznesowym i towarzyskim (finansowałem, np. działania Laboratorium Filozoficznego „Eidos”, a także niektórych naukowców Leningradzkiego Sojuza Uczonych”). Nie dopraszam się aresztowania, tylko obawiam się, czy moje osobiste, serdeczne kontakty z drem M. Piskorskim nie czynią mnie jednym z tych, którzy „skaptowali” go na stronę rosyjską.

Piszę, bo wiem, że działacze skrajnie(?) lewicowych organizacji zostali prawomocnie, za to zaocznie skazani na grzywny za to, że są działaczami legalnych organizacji. Wykorzystano dla tego celu „naciągnięte” przepisy prawa: otóż w Polsce nie ma zakazu bycia faszystą czy komunistą, jest tylko zakaz propagowania symboli i totalitarnych praktyk faszyzmu i komunizmu. Jako, że w Polsce „komunizmem” obwołano[1] ustrój zarządzający niegdyś ZSRR, PRL i w innych „demoludach” – więc czerwona gwiazda, sierp i młot, hymn Korei Północnej, czystki w aparatach władzy, Gułag i podobne „instalacje” w innych krajach (np. Guantanamo), przymusowa kolektywizacja, procesy pokazowe, itd., itp. – nie mogą być propagowane pod rygorem poddania opresji państwowej. Ale poglądy faszystowskie czy komunistyczne – wolno mieć, a nawet organizować się wokół nich formalnie.

Jestem ewidentnym i chętnym rzecznikiem ustabilizowania polskich stosunków ze wschodnim mocarstwem w sposób o niebo bardziej cywilizowany, niż to nieproszeni uczyniliśmy zrywając nagle wszystkie pożyteczne więzi w 1990 roku czy obecnie, kiedy „podskakujemy” przeciw Rosji na zagraniczną (sic!) komendę, jakbyśmy kiedykolwiek po Wielkiej Smucie mieli szansę nabić tej Rosji choćby siniaka. Piszę – bo w sercu, duszy, sumieniu i umyśle odrzucam polską politykę wobec Rosji. Czy – w kontekście sprawy dra M. Piskorskiego – powinno mnie skłonić do pewnych przygotowań, z przysłowiową „szczoteczką do zębów”?

Jan Herman

więcej: http://publications.webnode.com/news/zglaszam-sie/

 

[1] Komunizm – proszę Ministra-Prokuratora – to przesłanie i aktywność, zmierzające do spowodowania, by państwo (organy, urzędy, służby, maszyneria prawna) obumarło pod naporem samorządnych obywatelskich wspólnot, wytrącających temu państwu rozmaite prerogatywy: samo głoszenie potrzeby „dyktatury proletariatu” czy „umacniania socjalistycznego państwa” dyskwalifikuje „demoludy” jako „komunistyczne”: ten przypis to w ramach darmowego doedukowania Szanownego, bom obywatel i dbam o jakość kadr rządowych;

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka