Jan Herman Jan Herman
1856
BLOG

Januszowi - z troski. List otwarty do Piechocińskiego

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 32

Minęło ponad 30 miesięcy od czasu, kiedy napisałem do Ciebie list zatytułowany „Januszowi – z przyjaźni” (TUTAJ). W liście tym zawarłem między innymi uwagi:

Wziąłeś na siebie odpowiedzialność za takie pojęcia budujące ludową tożsamość, jak chłop, ziemianin, gospodarz, rola, plon, chrześcijanin, patriota, powstaniec, leśni, agraryzm, samorząd, wzajemnictwo, gromadnictwo, spółdzielczość, wieś, gmina, powiat, nowoczesne gospodarowanie, itd., itp. To pod Twoją pieczą są one teraz redagowane. Wziąłeś na siebie odpowiedzialność za dolę kilkudziesięciu tzw. auxiliares, czyli organizacji pomocniczych: ochotnicze straże pożarne, koła gospodyń wiejskich, grupy producenckie, zespoły folklorystyczne, twórczość „cepeliadowa”, Zielony Sztandar i inne czasopisma,  ZMW, FML, kluby i świetlice wiejskie (tradycja karczmy niestety umarła), muzea, wydawnictwa ludowe LZS, tradycja Samopomocy Chłopskiej i Gromady oraz bankowości spółdzielczej, itd., itp. Wziąłeś na siebie odpowiedzialność za to, by GOSPODARZ – kluczowy „element socjologiczny” polskiej prowincji – znalazł sobie nowe, godne miejsce w rzeczywistości pokiereszowanej przez Transformację. O losie wiosek i społeczności po-PGR-owskiej nie mówię, bo „temat wymiera” samoistnie.

Największa odpowiedzialność, jaka na Tobie – moim zdaniem – ciąży (w pełnym znaczeniu słowa „ciążyć”) – jest odrestaurowanie ciągłości przedwojennego ruchu ludowego (z jego formacjami tuż-powojennymi). Pod korzec schowana jest sprawa podjęcia takiej próby po 1989 roku. Nad dzisiejszym PSL cieniem kładzie się sprawa Romana Bartoszcze, który miał pełnić rolę takiego łącznika, ale – mówiąc najoględniej – „nie wyszło”.

Tak pisałem 9 marca 2013.

Zanim przejdę to tytułowej „troski” niniejszego listu – przypomnę Ci moją osobistą, własną „konstytuantę”, na której buduję swoje życie.

Z polskiej tradycji najbardziej cenię sobie wątek ludowy, którego nosicielem jest do dziś PSL i socjalistyczny, którego nosicielem jest do dziś PPS. Idąc „po nazwiskach” sięgam jeszcze dalej: Stanisław Staszic (polityk, mąż stanu, a jednocześnie inicjator i patron rolniczej i przetwórczej spółdzielczości), a z drugiej strony idealista Edward Abramowski, który porzucił anarchizujące próby lewackie na rzecz idei kooperatywnych i podjął się badania psycho-mentalnej konstrukcji Człowieka, mniemając słusznie, że najpierw trzeba jednostki uformować na kształt obywatela, a wspólnoty na kształt samorządności, a dopiero potem przeć ku rewolucji przeciw ustrojowi-systemowi. Można do tego dołożyć takich myślicieli i praktyków jak Józef Wybicki, Ksawery Drucki-Lubecki, Andrzej Zamoyski, Aleksander Wielopolski, Aleksander Świętochowski, Michał Bobrzyński, Ludwik Popławski. Wincenty Witos. Mając do wyboru między Piłsudskim i Dmowskim – wybieram tego drugiego. Sanacyjny autorytaryzm, zakończony zbrodniami, obciąża Dziadka o tyle, o ile wynika z otępiającej widzenie spraw niecierpliwości we wdrażaniu konceptów socjalistycznych.

Nie traktuję tych nazwisk jako znaków nieposzlakowanej cnoty, ale jako symbole poszukiwań Najwyższych Racji: Stanu, Społecznej, Postępu.

 

*             *             *

Kiedy zostałeś Prezesem PSL i oddałeś wyszydzony potem pokłon środowiskom ludowym – pomyślałem sobie, że oto mamy kandydata na męża stanu, który z zastawionego stołu weźmie nie owoce, ale pieczyste, a z biblioteki weźmie nie życiorysy wodzów, tylko przestrogi ich doradców.

Przypominam, co doradzałem: pozostawić Pawlaka na funkcji Wicepremiera i wdrożyć Twoją słynną „trójpolówkę (drużyna parlamentarna, drużyna rządowa, drużyna wenątrzpartyjna, czyli życie terenowe i debata ideowa), a kiedy się Waldemar zaparł – dać mu burę na NKW (zwyczajnie: naganę za samowolne opuszczenie stanowiska rządowego, na które delegowała go partia, a nie on sam) i wstawić w jego miejsce młodego W.J. Pietrewicza, który prezesował i NFOS, i bankom, i zna „zakulisy” budżetowo-finansowe w tej skali, a i ma brata z dobrym doświadczeniem rządowym. Od Tuska – doradzałem – wydusić nową umowę koalicyjną, a nie pójście na łatwiznę, że stara umowa sprzed wyborów 2011 obowiązuje nadal.

Pawlak Waldemar, gość obyty w grach i – wróciwszy do epitetu, jakim go „oznaczano” – rzeczywiście Cyborg, umiejący w sposób zero-jedynkowy funkcjonować w algorytmach sejmowych i rządowych – był(by) lepszym od Ciebie Wicepremierem. Zwłaszcza wtedy, kiedy byłby „tylko” Wicepremierem. Tobie Tusk zrobił natychmiast psikusa, powołując dwoje innych Wicepremierów, jednego już rękami Kopacz. Uczynił z Ciebie kwiatek do kożucha, a kiedy swój kożuch porwał jadąc na saksy – kwiatek ciepnął w polityczne trzęsawisko polskie.

Ileż dobrego mogłeś zrobić, powstrzymując się od zasiadania w rządzie!

Najwięcej mam pretensji do Ciebie o to, że powierzyłeś organizowanie Instytutu im. Macieja Rataja osobie zacnej, ale „niedynamicznej”. Lepiej byłoby już powołanie Marszałka Malinowskiego albo Michała Strąka czy Janusza Gmitruka: oni mają pasję do debat i roboty studyjnej. Rzecz w tym, że ruch ludowy, a szczególnie PSL, jest coraz bardziej społecznie izolowany, bo ma „opinię” (nieważne, czy prawdziwą) bezideowego, na wskroś pragmatycznego „obrotowego i obrotnego”. Gdyby taki think-tank podjął się debaty nie wewnątrz-środowiskowej, ale otwartej, gdyby miał choćby połowę pasjonarności, jaką reprezentują Krytyka Polityczna, OMS im. F. Lassalle’a, Instytut im. Adama Smitha, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową (doroczny Kongres Obywatelski), Klub Jagielloński – to idee ludowe budowałyby pozytywną podmiotowość ruchu ludowego i dużo lepszy wizerunek ludowców.

Miałem cichą nadzieję, że ze swoim apolitycznym „Almanachem MEANDER”, który rodził się na Twoich oczach – znajdę sobie przy takim „Rataju” miejsce.

Przy całym szacunku do takich ugrupowań jak PiS czy SLD – nie są one zbytnio przejęte duchowo-kulturową spuścizną ludową Polski, penetrują polską prowincję parafialną poprzez projekty „czysto” gospodarcze i polityczne. Rugując stamtąd PSL – w rzeczywistości „usypiają” ideę ludową, a słowo „usypiać” rozumiem tu weterynaryjnie.

Czemu – na koniec – nie „uśmiechnąłeś” się do Samoobrony, kiedy organizowała się ona na nowo? Czemu choćby nie dałeś światu znać, że śmierć Andrzeja Leppera jest dla polskiej tradycji gospodarskiej, dla przedsiębiorczości wiejskiej ciosem bliskim TKO?

W notce „Krótka historia klapy politycznej” TUTAJ opisałem mechanizm „unomenklaturowiania żelaznego elektoratu”, a w notce wczorajszej, „Fenomeny przyboczne” TUTAJ – wskazałem na słabnącą pozycję PSL w polityce polskiej i na słabnącą Twoją pozycję w samym PSL.

Jednego-jedynego Ci nie ubyło: masz dryg do roboty eksperckiej. Dziś możesz dać mu upust. W tym chętnie Ci pomogę. Nie traktuj tego, jako „listu motywacyjnego”, tylko jako koleżeńską deklarację. Do ciężkiej feli, znamy się już ponad 30 lat, powinieneś to wiedzieć, nieprawdaż?

Jasiek Herman

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka