Jan Herman Jan Herman
433
BLOG

Dlaczego świat się polaryzuje

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 11

Można sobie wyobrazić, że ludzie i ich rozmaite organizacje tyglą się ową rozmaitością, i choć między nimi krystalizują się lepszości i gorszości – w powszechnej świadomości i w równie powszechnej praktyce działania ów pluralizm koduje się jako rzecz oczywista i niewinna.

Można też sobie wyobrazić rzeczywistość, w której za wszelką cenę wynajdowane są różnice – i owe różnice wykorzystuje się do przeciwstawiania sobie ludzi i ich organizacji. W konsekwencji biegunują się dwa sprzeczne – może antagonistyczne – światy zastępujące obcowanie pokojowe – obcowaniem szowinistycznym.

Gołym okiem i wszystkimi trzewiami doświadczamy, że nasz świat od ładnych paru lat przenosi się coraz dobitniej w tę drugą, dychotomiczną, dwubiegunową rzeczywistość. Jedyne, czego jeszcze nie „dorysowano” – to jednoznaczne kryterium podziału, różnicowania biegunów. Poszukiwania tego kryterium – trwają.

  1. Czasy dzielenia świata na „czerwony” i „błękitny”, komunistyczny i demokratyczny (z „zapleczem” państwa ogłaszających się jako niezaangażowane) – zaczęły się kończyć, kiedy temperatura zimnej wojny stała się „nieodczytywalna”, a Solidarność (powstając) i Mur Berliński (upadając) dały sygnał do spazmów różnorodności;
  2. Niezwłocznie ogłoszono inne kryterium: oto są państwa na świecie, które są zarządzane na tyle totalitarnie, że łamane w nich są (z powodów ideologicznych, religijnych albo politycznych) prawa człowieka i ludzka godność: ogłoszono nawet listę czy oś ZŁA, typując reżimy i – po nazwisku – osoby inkryminowane, podpadnięte;
  3. Jeszcze innym kryterium podziału biegunowego na świecie jest terroryzm. Co prawda, nastawanie na życie i spokój osób niewinnych lub osób prominentnych oraz na kondycję rozmaitych obiektów budowlanych znane jest od zawsze – ale teraz objęto ten proceder anatemą, upoważniającą „prawe” rządy do zwalczania terroryzmu „ogniem i mieczem”;
  4. Zupełnie no stąd, ni zowąd wrogiem świata ogłoszono islam, doszukując się w każdym wyznawcy Allaha potencjalnego samobójcy, mającego dla korzyści pozadoczesnych siać zagrożenie w świecie uchodzącym za grzeczny i dostatni. Apogeum tego myślenia – to mityczna Al Kaida, produkt bardziej medialny niż rzeczywista organizacja;
  5. Na naszych oczach krzepnie BRICS, czyli sojusz (na razie porozumienie) Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Południowej Afryki, głoszący szerzenie po świecie harmonii w różnorodności, ale coraz wyraźniej ustawiany medialnie jako pakt antyamerykański: mamy dopiero kilkuletnie doświadczenie procesu z założenia powolnego, więc trudno o jednoznaczność;

Jednym słowem – świat nie chce harmonijnej różnorodności, jak błędny rycerz wraca do formuły antagonizowania, kierowania przeciw sobie rozmaicie dobranych „sił”.

Pomogę w tej robocie, posługując się słynną „proporcją Pareto”. Markiz Vilfredo Federico Damaso Pareto (jak podaje niezawodna Pedia) – to włoski ekonomista i socjolog. Był współtwórcą tzw. „lozańskiej szkoły w ekonomii”. Od 1893 roku był profesorem uniwersytetu w Lozannie.

W zakresie ekonomii jego najważniejsza praca to „Wykłady z ekonomii politycznej” (1896), a w socjologii „Traktat o socjologii ogólnej” (1916). W ekonomii zajmował się mechanizmami szerzenia dobrobytu, w socjologii – krążeniem elit. Wprowadził do powszechnego użytku kilkanaście pojęć. Jednym z nich jest owa „proporcja Pareto”, znana też jako zasada Pareto albo zasada 80/20. Zgodnie z nią rozkład wielu cech przyjmuje stosunek 20 do 80%.

Zasada 80/20 głosi, że 80% wyników wypływa tylko z 20% przyczyn. Kilka przykładów:

  1. 20% produktów firmy daje jej 80% zysków
  2. 20% klientów przynosi nam 80% wartości sprzedaży
  3. 20% kryminalistów popełnia 80% przestępstw
  4. 20% kierowców powoduje 80% wypadków
  5. 20% słownictwa wystarczy by móc czytać 80% tekstów w języku
  6. 20% powierzchni dywanu przypada na 80% zużycia
  7. 20% ubrań nosimy przez 80% czasu
  8. 20% naszej pracy daje 80% efektów
  9. 20% naszego życia daje nam 80% szczęścia

Niepoliczalne są już dziś obszary, w których rozmaici badacze odnaleźli symptomy działania tej zasady. Nota bene, podobno zasada ta nie pochodzi jednak od Vilfredo Pareto, lecz od amerykańskiego teoretyka zarządzania Josepha Jurana. W 1951 r. opublikował on „Quality Control Handbook”, w którym zawarł zasadę „kluczowych nielicznych i błahych licznych” (vital few and trivial many), mającą ujmować złą dystrybucję większości zasobów. Juran ujął tę zasadę jako pewne uniwersalne prawo odnoszące się do alokacji zasobów.

Mniejsza o autorstwo, bardziej liczy się owa niemal okultystyczna magia proporcji. W moim przekonaniu Pareto (czy ten drugi) opisał najprościej jak mógł esencję procesów monopolizacyjnych: otóż jakikolwiek monopol staje się szczytowo sprawny, kiedy 20 procent dyktuje tempo 80 procentom, na przykład narzuca im swoją wolę, swoje poglądy, swoje procedury, swoje podejście moralne, swój wariant praktycyzmu, swoje konwencje duchowe czy salonowe.

I to właśnie naruszenie proporcji monopolistycznych w świecie powoduje, że zewsząd, z każdej wyobrażalnej dziedziny – płyną do nas sygnały (można je przyrównać do „body language”) o narastającej wrogości wobec nad-monopolu. Nie mówimy jedynie o monopolach gospodarczych, które zbliżają się – w skali globalnej – do proporcji <10 versus >90. Podobnie mają się sprawy w polityce (np. rządy zawłaszczają dużo więcej niż 80% przestrzeni społecznej i prywatno-osobistej), a nawet monopolach kulturowo-ideowych (np. pojęcie „demokracja” jest „przyrządzane” na rozmaite sposoby w ponad 90% państw, a różnorodne religijne standardy są narzucane rosnącej liczbie niepobożnych).

Sprawa aż prosi się o poważniejszą analizę – i kiedyś takiej spróbuję. Dziś zaznaczam tylko, że w moim przekonaniu potężniejące napięcia globalne (przekładające się na napięcia lokalne, wewnątrzkrajowe konflikty stronników monopolu i stronników pluralizmu) – biorą się z naruszenia w skali globalnej – owej banalnej proporcji Pareto.

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka