Jan Herman Jan Herman
472
BLOG

Jeszcze raz, bo nie rozumieją

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 9

Moja dzisiejsza rozmowa z druhem serdecznym uświadomiła mi – chyba po raz kolejny – jak trudno jest myśl nową (społeczno-polityczną) sprzedać bliźniemu.

Mowa była o Ordynacji Swojszczyźnianej, mojego konceptu, który nazywałem do niedawna Ordynacją Sołtysowską.

Z punktu widzenia „operacyjno-technicznego” działać ma to tak (zręby to są, a nie ustawa):

  1. Filarem, fundamentalnym ogniwem ustrojowym Państwa jest Sołtys, będący wyłącznie przedstawicielem, reprezentantem służebnym wobec sołectwa;
  2. Społeczność sołecka zbudowana jest na pre-obywatelskiej instytucji Swojszczyzny, czyli umowy jednostki, rodziny, grupy – z miejscową społecznością, co do warunków zamieszkania na tym terenie (dotyczny nowych, „starzy” moga być co najwyżej pozbawieni Swojszczyzny);
  3. Wioska, osiedle miejskie, sołectwo – obierają (w trybie ustanowionym dla siebie) swojego Sołtysa. Dowodem obrania jest protokół zebrania opisujący szczegóły obrania;
  4. Wybory Sołtysa dokonują się w każdym sołectwie Polski odrębnie, w terminie obranym przez sołectwo wedle własnych potrzeb, a nie w ramach ogólnopolskiej czy regionalnej kampanii;
  5. Sołtys jest automatycznie Radnym gminy (w ten sposób znosimy wszelkie regulacje ilościowe rad gminy, znosimy też całą zabawę w odrębne wybieranie radnych);
  6. Sołtys jest – w imieniu Sołectwa – szafarzem Swojszczyzny, czyli prowadzi rejestry „podatników” i konsultuje ze wspólnotą warunki nowych zasiedleń;
  7. W Radzie Gminy mogą obok siebie zasiadać osoby, z których jednym kadencja kończy się za miesiąc, innym za 16 miesięcy, a inni dopiero rozpoczęli swoją kadencję;
  8. Można zastanowić się nad ograniczeniem-limitem stażu sołtysowskiego: np. w każdym 10-leciu osoba może być Sołtysem nie dłużej niż 5 lat łącznie;
  9. Sołectwo (społeczność lokalna) w trybie ustanowionym przez siebie utrzymuje „swojego” Sołtysa-Radnego: można ewentualnie ograniczyć jego dochód do średniej w sołectwie, można mu powierzyć fundusz na wykonywanie obowiązków, itd.;
  10. Sołtysi tworzą różnorodne Ławy: w ramach gminy – gminną, w ramach porozumienia w sprawie regulacji rzek, budowy dróg, , reagowania w katastrofach – powstaja odpowiednie Ławy;
  11. Ławy Sołtysowskie stanowią „elektorat” wójta-burmistrza-prezydenta, starosty, radnego wojewódzkiego – o ile takie funkcje przewiduje ustrój:
  12. Sołtys może być – w trybie nadzwyczajnym – odwołany: jego następca obrany jest na „swoją własną” kadencję, a nie po to, by ją dokończyć;
  13. Takie warunki wyborcze powodują, że Sołtysi-Radni-Ławnicy każdą ważką dla sołectwa decyzję staraliby się konsultować ze swoją społecznościa sąsiedzką, w trybie przyjętym w tej społeczności;
  14. Gdyby w takich warunkach mimo wszystko Sołtys (czy nawet Ława) znalazł sposób, by wbrew ludowładztwu służyć komu innemu niż tej społeczności (np. właścicielowi cegielni) – społeczność sołecka może ten problem regulować własnymi uchwałami;
  15. W sołectwie MUSI istnieć medium (choćby tablica), gdzie każdy ma prawo zgłaszać na bieżąco swoje uwagi wobec „władzy”;

Mówimy zatem o mechanizmie przenoszenia bezpośredniej kontroli społecznej z grona naturalnej wspólnoty (gdzie wszyscy wszystkich znają) na społeczności szersze, oraz o mechanizmie zachowania (ludo)władztwa wyborcy-podatnika nad osobami wybieralnymi.

Mój druh wprowadzał w naszej rozmowie nano-psujstwa: sołtysi będą poprzez Ławy proponować KANDYDATÓW na urzędy. Niby dobra formuła. Ale w ten sposób ludzie mają głosować na kogoś, kogo nie znają, bo i skąd? Nie, to sołtysi mają wybierać – i odpowiadać „karierą” za swoje wybory.

Mój druh mówi, że sołtysi mają organizować referenda w sołectwach w różnych sprawach. Nie: sołtysi mają konsultować sprawy w taki sposób, żeby nie być odwołanymi, kiedy podejmą złą współ-decyzję w jakiejś Ławie.

Nie mam nic przeciw referendom, podatkom, partiom, wielkim firmom handlowym, usługowym, produkcyjnym, mediom masowym: ale wszystkie te nieszczęścia powinny byc podporządkowane społecznościom sołeckim. Może to, co powyżej powiedziano na temat Sołtysa, nie jest idealne – ale chroni obywateli przed „robaczkowymi ruchami” odbierającymi obywatelom rozeznanie, podmiotowość, wolną wolę, wpływ na rzeczywistość.

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka