Jan Herman Jan Herman
155
BLOG

Pomocy… No Candidate Deserves My Vote

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 0

Uwzględniając frekwencję, mniej-więcej ¼ uprawnionych do głosowania postawiło na Dudę, a ciut mniej na Komorowskiego. Wcześniej co dziesiąty wyborca zgodził się z myślą zredagowaną kiedyś w durnym amerykańskim filmie „Miliony Brewstera”, a brzmiała ona NOTA (nobody of the above). Nie chcę wybrzydzać, ale podobną sytuację miał Lenin po rozróbie późną jesienią w 1917-tym. Bolszewickie, wyposażone głównie w bojówki i agitatorów ugrupowanie Władimira Iljicza było w mniejszości nawet pośród radykalnych „antysystemowców, antycarskich” i składało się z rewolucjonistów, rzadko w nim występowali fachowcy i pragmatycy, niezbędni przecież w zwykłej codziennej robocie rządowej. Chcąc-nie-chcąc Lenin musiał przytulić większość biurokratów i inżynierów[1], ci zaś łatwo przeszli na „nową wiarę”.

Wbrew pozorom „gruba kreska” Mazowieckiego oznaczała co innego: opierała się na poniechaniu wyjaśnienia wszelkiego zła i na zapewnieniu starej, partyjnej nomenklaturze bezpieczeństwa poprzez przyzwolenie na uwłaszczanie się podczas prywatyzacji.

Głosowanie nie uwzględnia proporcji wagowych: tyle samo wart jest głos sfrustrowanego internauty i zblazowanego kierownika działu. Tyle że kiedy kończy się głosowanie – obojętne czy przy urnach, czy na ulicy – każdy wraca do siebie: sfrustrowany internauta żyje za dychę dziennie plus co łaska od rodziców i zna co najwyżej takich samych „rewolucjonistów”, a zblazowany kierownik poprawia krawat i kasuje kilkaset złotych dziennie, bo jego kapitałem jest kilkudziesięciu koleżków jemu podobnych plus rekomendacje.

Waga człowieka w dzisiejszym świecie polityki (a więc i w każdym innym świecie) – to tych kilkudziesięciu ludzi, którzy z prawdopodobieństwem bliskim pełni gotowi są grać z tym człowiekiem w jedną grę, po jego stronie. Kapitały się synergicznie sumują: jeśli po mojej stronie są piwosze spod budki – mogę być królem bazaru, jeśli zaś naukowcy – będę guru w jakiejś dziedzinie wiedzy.

Tak działa polityka.

Duda może wymienić co najwyżej 200-500 osób. I spalić ich kapitały. A biurokratów-nomenklaturszczyków jest miliony. Są rozdygotani, bo nie wiedzą, czy kosmetyczna zmiana w całym „układzie kapitałów” obniży wartość tego, co oni sami mają. Z mapy „przełożeń” muszą wykreślić Pałac, z którym ktoś miał kontakty bezpośrednie, a ktoś inny przez kolegę, który ma koleżankę. To zaburza rytm, jednym bardziej, innym mniej. Dlatego są rozdygotani. Klną jak szewcy, bluzgają i hejtują jak ci, o których mówili, że to oni hejtują. Nie jest łatwo być przeprowadzanym w nieznane, a tym bardziej w gorsze warunki.

Ale to nomenklaturowe Colosseum nie otwiera na oścież swoich „wormitorium”: to oznacza, że nomenklaturszczycy w większości – i to znakomitej – będą nadal przychodzić do pracy tej samej i takiej samej, przez co otrzeźwieją i zaczną służyć nowemu panu – jeśli się zmieni – albo temu samemu, jeśli tsunami nie dotrze do ich niszy.

Raz Noe wypił wina dzban

I rzekł do synów: Oto

Przecieki z samej Góry mam -

Chłopaki, idzie potop!

Widoki nasze marne są

I dola przesądzona,

Rozdzieram oto szatę swą -

Chłopaki, jest już po nas!

 

A jeden z synów - zresztą Cham -

Rzekł: - Taką tacie radę dam:

 

Róbmy swoje!

Pewne jest to jedno, że

Róbmy swoje!

Póki jeszcze ciut się chce,

Skromniutko, ot, na własną miarkę

Zmajstrujmy coś, chociażby arkę! Tatusiu:

Róbmy swoje! Róbmy swoje![2]

 

Prawdziwe „kryterium” – jesienią. Dziś – rozdygotani czy nie – robią swoje, czyli liczą na tych z największymi kapitałami, że ich ochronią przed tsunami, wygaszą rozdygotanie. I ci najwięksi się starają. I to jak… Chcą zdusić w zarodku wulkan. Zaczopować go, jak Czernobyl. I są w tym fachowcami, zjednoczeni, rozumieją się bez słów. Jeśli tsunami zmiecie 1/3 tych nomenklaturszczyków z dołu – to ich zmiecie w 99%-tach. Walczą o życie.

Duda musi ich rozbroić. Postawić na to, że rutyna biurokratyczna mniejszych nomenklaturszczyków jest większa niż ich lojalność wobec dużych nomenklaturszczyków. I adoptować tych mniejszych. Obiecując „opcję zerową”. Nie myląc z grubą kreską: jeśli pracowaliście dla Kraju – nic wam nie grozi, jeśli robiliście geszefty – opowiedzcie o nich szczerze i po sprawie.

Przed jesienią nomenklaturszczycy mniejszych kapitałów powinni obniżyć poziom lojalności wobec wielko-kapitałowców. Muszą wiedzieć, że im nic nie grozi, i że wielko-kapitałowcy mają „p…ane”.

Jeśli tego manewru Duda nie zrobi – wielko-kapitałowcy zagryzą Kukiza i w rozsypkę pójdzie lawa, prężąca się, ale przyciśnięta przez mało-kapitałowców.

 

*             *             *

„Nobody from the above”  - inaczej „scratch” albo „against all” – znane jest jako wyborcza formuła obywatelska na całym świecie: w wielu organizacjach i systemach prawnych (jurysdykcjach) jest stosowana opcja „głosu przeciw” na kartach wyborczych. Na Ukrainie istnieje formuła „Проти всіх”, w Grecji – formuła „λευκό”, w Hiszpanii i Kolumbii – „voto en blanco”, w Bangladesz – „না ভোট”, przez krótki czas działało to również w Pakistanie i w putinowskiej Rosji. Nikt nie zasługuje na mój głos ("No Candidate Deserves My Vote!") – to ruch, a nawet partia-kometa w Wielkiej Brytanii.

Róbmy swoje!

Pewne jest to jedno, że

Róbmy swoje!

Bo jeśli jeszcze ciut się chce,

Drobiazgów parę się uchowa:

Kultura, sztuka, wolność słowa - Kochani,

Róbmy swoje! Róbmy swoje!

Może to coś da - kto wie?

Owo „róbmy swoje” dotyczy zarówno Kukiza, który mógłby podtrzymać „koniunkturę indignados” chyba tylko wakacyjną trasą koncertową po plażach, jeziorach i schroniskach górskich (wakacje strasznie demobilizująco działają na ruch pozbawiony struktur) – jak też Dudy, który – jeśli chce rozmontować Pentagram – powinien w tej robocie wspierać Kukiza (coś mi się jednak widzi, że chce go wypinkować tak samo jak „obecni”).

Ale – można powiedzieć – to chyba nie mój cyrk, bo ja gram w lidze „na samym dole”.

 


[1] To będzie dłuższy przypis. Zarządzanie sprawami administracyjnymi, technicznymi, gospodarczymi opiera się na trzech warstwach wyborów: najważniejsza warstwa to paradygmaty, często sięgające po ideologie i politykę, warstwa kotwicząca zarządzanie to „art.”, czyli „obcykanie” algorytmów, procedur, kanonu faktów i zależności, sieci, struktur, systemów, języka środowiskowego (wszystko to jest echem wyborów w warstwie pierwszej) oraz warstwa trzecia, czyli „cielesne obcowanie” z bujną, rozkorzenioną, bogatą rzeczywistością, w której każdy przypadek jest sam w sobie odrębny, inny, swoisty. Warstwa kotwicząca jest sprowadzana do formuły fraktalnej (samopodobieństwo i powtarzalność poszczególnych elementów i formuł), warstwa obcowania cielesnego jest rizomalna (Deleuze-Guattari – rhizome), warstwa paradygmatów jest polem gry sił społecznych, nierzadko posługujących się to dyplomacją, to przemocą. Kiedy Na samej górze” albo „na samym dole” pojawiają się nowe postulaty ustrojowe – „warstwa „art.” dość łatwo zapędza te nowinki w kozi róg, używając swojego slangu-żargonu, echa wcześniejszych wyborów w warstwie paradygmatów (nowinki jeszcze nie mają takiego echa, bo dopiero „życie” je wypracowuje). W ten sposób łatwo się „nowinkowców” obarcza zarzutem nie profesjonalizmu czy oszołomstwa;

[2] Oba cytaty: Wojciech Młynarski: „Róbmy swoje”;

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka