Jan Herman Jan Herman
284
BLOG

Jesień Ludów. Każdy model można oszukać

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 0

 

Na ostatnie półwiecze patrzę z perspektywy nadwiślańskiej, zagnieżdżony przez Opatrzność między Bałtykiem i Karpatami, między Odrą a Bugiem, Między Turoszowem a Suwalszczyzną, między Wolinem a Bieszczadami. Jako osesek i w szkole „powszechnej” wchłaniałem w siebie gomułkowszczyznę, ogólniak i falstart dorosłości przeżyłem za Gierka, festiwal Solidarności i czasy Jaruzelskiego to czas mojego instalowania się w dojrzałych wymiarach, a Transformacja – to moje doświadczenie w pełni „kontrolowane”: wiedziałem co się dzieje, miałem i mam swoje na ten temat zdanie, o coś walczyłem i walczę z gotowością do porażek i poświęceń.

To z tego wszystkiego wzięło mi się na przykład takie przesłanie, jak w trzech akapitach poniżej.

Można bogacić się i gromadzić majątek, zarabiać nawet wielkie pieniądze, nie wyzyskując nikogo. Można stać się wziętym artystą czy uczonym albo społecznikiem – i nie wywyższać się nad innych. Można uprawiać dowolnie pojmowaną politykę, powstrzymując się od używania, a zwłaszcza nadużywania władzy, prerogatyw, pozycji w hierarchiach i strukturach. Można czerpać rozmaite satysfakcje z wykonywanej roboty i pełnionych funkcji, działając przy tym rzetelnie i solidnie oraz odpowiedzialnie i rozważnie, mając w sobie umiar i dbając o harmonię wszystkiego wokół. Można być zamożnym i ważnym oraz dysponować talentami – a jednocześnie być dobrym człowiekiem, zasłużenie szanowanym. Można oskarżać i sądzić, nagradzać i karać, pozostając prawym i sprawiedliwym.

Można się spierać, agitować, interweniować, jednoczyć się w siłę, nie narażając się na zarzut stronniczości, powierzchowności, nieelegancji, jurgieltnictwa, fundamentalnego zaślepienia i zapiekłości. Można krytykować i komentować – nie szydząc. Można odmówić udziału i uwagi – nie ignorując. Można oburzać się i protestować – nie siejąc spustoszenia.

Ale w tym celu trzeba zacząć czytać podręczniki od tych rozdziałów, przypisów i załączników, gdzie omawia się zagrożenia i dokonuje się krytyki ewentualnych czy realnych patologii. Trzeba po prostu być obywatelem w najbardziej soczystym znaczeniu tego słowa, dla którego godność i pomyślność bliźniego i ojczyzny to wartości ponad wszystko i mimo wszystko.

Trzeba zawsze unikać okazji do czynienia krzywdy ludziom i szkody krajowi, znajdować powód, by wciąż od nowa stawać się przyzwoitym. Napisałem to niedawno jako „credo”, TUTAJ.


 

W ogóle dużo piszę, przez to mam zawsze dowód na to, że coś powiedziałem, zanim inni pomyśleli. Moja polityczna pasja ostatnio znalazła ujście we wprowadzeniu do książki L’ État parallèle (Państwo Równoległe), przez kilka ostatnich dni pisałem o filarach alternatywnego systemu-ustroju:

Spółdzielczość i o co w tym chodzi TUTAJ

Samorządność obywatelska TUTAJ

Koncept Minimalnego Grosza TUTAJ

Koncept Partycypacji Budżetowej TUTAJ

Koncept Pieniądza Obywatelskiego TUTAJ

Istota Państwa Równoległego TUTAJ

Koncept Ordynacji Rizomifraktalnej TUTAJ

Rozważania o przyjaznym Państwie TUTAJ

Refleksje o Konstytucji TUTAJ

Za każdym razem stawiałem sakramentalne pytanie DLACZEGO i próbowałem odpowiedzi. Więcej: Los dał mi właśnie okazję do spróbowania moich receptur w praktyce, i to na skalę zadowalającą, dającą jakiś obraz realności i ewentualnych zagrożeń, relacje o tym już wkrótce.

 

*             *             *

Jak każdy, z niepokojem spoglądam ku przestrzeniom, nazwanym kiedyś przez polską mega-szlachtę Dzikimi Polami, na wschód od Dniepru. Swoje zdanie na temat przyczyn tego konfliktu, wywiedzionych z politycznego wiarołomstwa Europy, braku umiaru Ameryki, bezradnych ambicji Ukrainy i politycznej bezwzględności Caratu – wygłosiłem po wielekroć TUTAJ i nie będę tu się ponownie wdawał w dzielenie włosa.

Bardziej mnie zajmuje to, co będzie po tym, jak już pył opadnie, krew się zeskorupi, lamenty ucichną. Ukraina – na razie tak widać – bardzo chce powtórzyć na sobie polską Transformację. Czy po 25 latach „błędów i wypaczeń” ichni premier też zrejteruje na saksy do Brukseli? Czy nie lepiej – po polskim doświadczeniu – pogadać, zanim cokolwiek się zacznie wdrażać?

 

*             *             *

Zwykło się mówić, że socjalizm to utopia (patrz: Frühsozialismus). Tymczasem to liberalizm jak dotąd skompromitował się co do istoty: udając, że Człowiek jest w stanie powstrzymać się od skłonności do monopolizowania wszystkiego – uprawia(ł) czary-mary i seanse bredzenia o wolnościach, wyborach, rynkowości. W konsekwencji „z obrzydzeniem” powiada(ł) ów liberalizm, że właściwie Państwo jest cacy, jeśli tylko wciąż od nowa będzie demonopolizowało rzeczywistość społeczną, polityczną, gospodarczą. Słyszycie tę ironię? Państwo, mega-monopolista, ma demonopolizować (dekoncentrować i decentralizować)!

Z socjalizmu łatwo jest kpić, bo go jeszcze nikt na oczy nie widział, nikt nie doświadczał. Ten socjalizm, który wobec niedostatków zaczęto nazywać realnym (jedynym aktualnie dostępnym?) – tak naprawdę był socjalizmem domniemanym, a powiedziałem to przed kamerą w 1884 roku, kiedy jeszcze można było za takie słowa cierpieć. Nie cierpiałem, ale czuję satysfakcję, powiedziawszy prawdę odpowiednio wcześnie i odpowiednimi słowami.

Ludzie znani najbardziej jako socjaliści – w rzeczywistości byli konserwatystami a’rebours, budującymi własne „wspólnoty kościelne” skupione wokół idei konserwatywnych okraszone ideami moralno-społecznymi niemożliwymi do spełnienia w świecie, w którym żyli i żyją. O komunizmie nie chcę tu gadać, jest zapewne świetny, ale jego warunkiem jest zupełne przeistoczenie Człowieka w altruistyczną, super-kompetentną i pozbawioną zła istotę. Nieziemską wręcz, przynajmniej na razie.

Własność kolektywna przeciw prywatnej, polityczna równość wszystkich ludzi, praca własna podstawowym źródłem dochodu człowieka, wciąż odnawialna (w kolejnych odsłonach) równość szans, zasada proporcjonalności dajesz-otrzymujesz, solidaryzm humanistyczny – to wszystko Ludzkość jak dotąd mieści w wyobrażeniach o utopii.

Pierwsi teoretycy, zwani socjalistami utopijnymi, odwoływali się do dobrej woli społeczeństwa i ewolucyjnego charakteru przebudowy świata. Chcieli zastąpić tradycyjny układ pracodawca – robotnik wymyślonymi przez siebie dobrowolnymi zrzeszeniami produkcyjnymi.

Thomas More umyślił „Utopię” jako szyderstwo z Europy przełomu wieków XV i XVI. Tommaso (Giovanni Domenico) Campanella stulecie później w swoim „La Città del Sole” opisał społeczeństwo bez wad i skaz. Jan Meslier, kolejne sto lat później, w swoim „Testamencie” (dowód szósty) obnażał rozbieżności Słowa i Rzeczywistości. Gabriel Bonnot de Mably projektował w licznych opracowaniach społeczeństwo komun zrzeszających równych sobie. Étienne-Gabriel Morelly – dał się poznać jako zwolennik uspołecznienia dóbr istotnych społecznie, ustawicznego pogłębiania świadomości obywatelskiej, zaangażowania jednostki dla dzieła wspólnego. Robert Owen, autor „The Book of the New Moral World”, w XVIII wieku uruchamiał spółdzielczość, w tym projekt “New Harmony”. Claude Henri de Rouvroy, comte de Saint-Simon, w opracowaniu “Le Nouveau Christianisme” opisał wizję społeczeństwa opartego na wzajemnictwie, gromadnictwie, braterstwie. Charles Fourier, pierwszy kooperatywista, zainspirował utworzenie utopijnej wspólnoty nazywanej „La Reunion”, oraz kilku innych znajdujących się na terenie USA, takich jak „North American Phalanx”. Victor Considérant był popularyzatorem idei Fouriera, przywódcą szkoły fourierystów, założycielem czasopism "Le Phalange" i "La Reforme Industrielle", które ukazywały się pod hasłem "reforma społeczna bez rewolucji", zaś po stłumieniu czerwcowego powstania robotników paryskich w 1849, wyemigrował do Belgii, i następnie do Teksasu, gdzie założył fourierystowski falanster. François Noël Babeuf (pseudonim Grakchus) napisał „Conjuration des Égaux”, rzecz o własności powszechnie opartej na podstępie, i wydawał „Le Tribun du peuple”. Zenon Bolesław Świętosławski na emigracji w Anglii zakładał (z Worcellem i Krępowieckim) „Gromady Ludu Polskiego” pod hasłami uspołecznienia własności wytwórczej i egalitaryzmu politycznego. Étienne Cabet w dziełku “Travel and adventures of Lord William Carisdall in Icaria” (1840) opisał idealny świat społecznych komun. Edward Bellamy opublikował “Looking Backward” (1888), utopijny romans-powieść o przyszłym społeczeństwie socjalistycznym. William Morris napisał „News from Nowhere” in (1890) opisał świat pracy społecznie użytecznej bez zbędnych gadgetów.

Do listy dorzućmy Davida Dale, Jean-Baptiste Godina, Laurence Gronlunda, Johna Humphrey’a Noyes’a, Williama Thompsona, Wilhelma Weitlinga, Vaso Pelagić’a,  Matti Kurikka, Louisa-Auguste’a Blanqui.

Augustin Souchy (1892–1984) spędził większość swojego życia na śledzeniu (badaniu) i uczestnictwie w różnorodnych komunach socjalistycznych, co opisał a autobiografii „Beware! Anarchist!”. Za rodzaj utopii socjalistycznej uważa się żydowski ruch kibuców (por: Pedia).

Powstanie w Palermo - Powstanie w Padwie - Rewolucja lutowa 1848 - Rewolucja marcowa -Powstanie w Mediolanie - Powstanie w Neapolu - Powstanie w Bolonii - Powstanie w Brescii -Powstanie słowackie (1848-1849) - Powstanie w Pradze (1848) - Rewolucja badeńska (1848-1849) -Rewolucja w Sigmaringen (1848-1849) - Wojna w Szlezwiku (1848-1851) - Powstanie majowe w Dreźnie (1849) - Powstanie w Palatynacie (1849) - Powstanie w Westfalii (1849) - Powstanie październikowe w Wiedniu (1848) - Rewolucja rumuńska (1848) - Rzym (1848-1849) - Powstanie węgierskie 1848 - Pákozd (1848) - Schwechat (1848) - Mór (1848) - Piski (1849) - Kápolna (1849) -Komárom (1849) - Segesvár (1849) -  Szőreg (1849)- Temeszwar (1849) - Szolnok (1849) - Isaszeg (1849) – to w jakimś sensie feeria egzaltacji utopijno-socjalistycznych (konserwatyzmu a’rebours), nie bez podstaw nazywana europejską „Wiosną Ludów”. W kontekście „Wiosny Ludów” można wyróżnić (za Pedią) trzy główne nurty:

  • ·         społeczny – dotyczący warstw społecznych chcących polepszenia warunków bytowych,
  • ·         ustrojowy – dotyczący społeczności chcących udziału w rządzeniu państwem,
  • ·         narodowy – dotyczący narodowości walczących o autonomię, niepodległość lub uznanie w danym państwie.

Czyż nie był utopistą Staszic, fundujący kmieciom i mieszczanom mega-spółdzielnię? Czyż nie był Abramowski, pragnący zmieniać człowieka w jego wymiarze psycho-mentalnym?

Nie – jeśli przyjrzeć się ich dziełom jako eksperymentom: wskazywali kierunek, ryzykowali „swoje” dając ludziom szansę na obywatelstwo pełne, świadome, soczyste. Uprzedzali (antycypowali) to, co i tak się stanie, w swoim czasie. Chyba że – niczym żywe trupy – pozwolimy się wszyscy zapędzić do boksu z napisem „l’uomo senza contenuto” i staniemy się bydłem dla nielicznych rządców świata.

Nowe Towarzystwo Szubrawców mi się śni najsamprzód, zanim się za przemiany zawezmę[1]. Bo rzecz w tym, iż nie w mnożeniu konceptów sztuka (nie, nie porzucajmy tych kształcących ćwiczeń), ale w tym, że dowolny koncept i dowolną ideę można niekiedy oszwabić jedną wstawką, jak w słynnej aferze „lub czasopisma”[2].

 

*             *             *

Kiedy się chce zbawiać świat, a przynajmniej coś w nim poprawiać na lepsze wokół siebie – nie trzeba egzaltacji ideowych, nie trzeba zakładać politycznej jaczejki i zaczynać od walki o najwyższe apanaże. Jasne: dobrze jest mieć w sobie zrozumienie tego, co się chce poczynać, ale – jak uczy polityczne doświadczenie – warto niekiedy na tym poprzestać. I przyjrzeć się Człowiekowi-Bliźniemu, i przyjrzeć się Ojczyźnie widocznej z okna. Może to nie jest widok zawsze budujący i telewizyjnie fajny, ale to jest „warsztat pracy” każdego z nas, kto chce, by było lepiej.

 

 

[1] Celem tego wileńskiego Towarzystwa było - zgodnie ze stworzonym kodeksem - "wyświecać szpetność tych przywar i nałogów, które z natury swojej nie mogą być prawem powściąganemi" (opublikowany w "Tygodniku Wileńskim"). Krytykowali obskurantyzm, pijaństwo, hazard, bezmyślne na­śladowanie mody, bezkrytyczne zapatrzenie we własną narodowość, próżniactwo szlachty oraz jej stosu­nek do chłopstwa. Bezpośrednim powodem zawiązania Towarzystwa był wzrost popularności mesmeryzmu w Wilnie, a w szczególności działalność Ignacego Emanuela Lachnickiego. Towarzystwo publikowało satyryczne artykuły w Wiadomościach Brukowych i Tygodniku Wileńskim, odwołując się w swojej publicystyce do antyklerykalnych tradycji okresu oświecenia. Głównym ich orężem była satyra, ironia i drwina. Wszystkie pisma Szubrawców miały być pisane „w stylu lekkim i zabawnym czyli szubrawskim”;

[2] (…) lub czasopisma – fragment zdania usunięty z przyjętego już w 2002 rządowego projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, zmieniający sens i zakres obowiązywania niektórych kluczowych ustaleń tej ustawy;

 
Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka