Jan Herman Jan Herman
669
BLOG

Jeszcze o Jesusie Charlie’m

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 11
 

Those that can give up essential liberty to purchase a little temporary safety, deserve neither liberty nor safety (gdy dla tymczasowego bezpieczeństwa zrezygnujemy z podstawowych wolności, nie będziemy mieli ani jednego, ani drugiego)[1].

Autorem tych słów jest Beniamin Franklin (“Reply to the Governor”, 11 list. 1755 r.). Podobnie jak takich:

1.       Barbarzyńcami nazywamy tych, których zwyczaje różnią się od naszych;

2.       Człowiek mądry więcej uczy się od swoich wrogów, niż głupiec od przyjaciół;

Jestem tuż po lekturze artykułu „Znajomi i zabici” Przemysława Ćwiklińskiego: z tezami autora zgadzam się z trudem, o czym mowa na końcu. Porównuje on periodyk „Charlie” do polskiego „NIE” i wskazuje na liczne podobieństwa, a nawet na swoiste, dozwolone naśladownictwo (sięgające aż po „Harakiri”). Redakcje obu pism dobrze się znają.

Dziennik Cotygodniowy „Nie” wielokrotnie był ambarasowany przez prokuratury i sądy za obrazę uczuć religijnych. Zresztą, o ile się orientuję, trwa kolejny proces o rysunek zdumionego Chrystusa (lub kogoś podobnego) zamieszczony w tygodniku. Środowiska religijne w Polsce jakoś nie zauważają (a zauważa to Ćwikliński), że w stosunku do Urbana i jego redakcji oraz wszystkich próbujących śmiechem odnieść się do religii i kościelnych praktyk – są równie przewrażliwione i nietolerancyjne, jak wojownicza część islamistów do „Charlie’go”.

Jeśli zatem mieliśmy do czynienia z egzaltowanymi modłami Ludu ku europejskim jaśniepanom, by nam zaprowadzili anty-muzułmańską tyranię w poszczególnych krajach (patrz: TUTAJ) – to nie tylko nie zauważamy, iż ostatecznym (można powiedzieć: docelowym) skutkiem naszych egzaltacji będzie postępujący proces ograniczania swobód-praw ludzkich i obywatelskich, ale też jako zbiorowość ujawniamy swoją – na pewno nieświadomą i niezamierzoną – hipokryzję, jak Donald Tusk, który dzielnie choć marnie wojował w Paryżu o miejsce przy Angeli (TUTAJ), ale z bardziej lub mniej eleganckiego żartu z własnej osoby uczynił przedmiot pozwu sądowego.

Zrobię wszystko, być w moim towarzystwie mógł bez skrępowania głosić swoje poglądy, ale wyproszę cię, jeśli spróbujesz te poglądy wmusić w system-ustrój jako powszechnie obowiązujące prawo – to jedna z moich zasad życiowych. Zasadę tę naruszyli terroryści strzelający w Paryżu, ale też Tusk czy „urażeni rysunkiem” Dziennika Cotygodniowego. Ludzkość wymyśliła niepisaną zasadę używania w sporze narzędzi tej samej miary co przeciwnik. Wściekli islamiści na pozbawione taktu i wrażliwości satyry i karykatury „Charlie’go” zareagowali bronią palną. Polscy ultrasi na nie zawsze taktowne publikacje satyryczne reagują procesami sądowymi. A w obu przypadkach ci „nadużywający” nie zauważają, że mogliby po prostu użyć tej samej broni, może podobnej, w każdym razie tej samej miary. Wolą użyć przemocy zbrojnej lub prawnej. Wolą przeciwnika nazwać barbarzyńcą i odmówić wysłuchania go, czyli sobie odmówić szansy zrozumienia „przeciwnika” i jego racji. Ten grzech Europa popełnia od zarania, odmawiając sobie szansy zrozumienia innych kultur, cywilizacji, religii, państw. A kiedy takie samo niezrozumienie tę Europę boleśnie dotyka – gotowa jest ustąpić ze swoich najwyższych wartości (wolność, różnia, multitude, tygiel, rynek, demokracja, swoboda, prawa człowieka, prawa obywatelskie), byle tylko ocaleć od „zarazy”.

Logiki w tym zbytnio nie widać. I redaktor Ćwikliński też tędy nie drąży. Nie zauważa, że „Charlie” i „Nie” dopuszczają się nietaktów ponad cywilizowaną miarę, martwi się już tylko jeszcze bardziej wykraczającą poza miarę reakcją „przeciwników”. Kargul z Pawlakiem mieli tak samo. Czasem warto zastanowić się nad tym, że niekoniecznie to, co jest „moim prawem” – powinno iść w kierunku „mogę, to moje prawo, więc odczep się”.

 

 

[1] Parafrazy tego zdania są liczne, co świadczy o jego nośności: They that can give up essential liberty to purchase a little temporary safety, deserve neither liberty nor safety. They that can give up essential liberty to obtain a little temporary safety deserve neither liberty nor safety. Those Who Sacrifice Liberty For Security Deserve Neither. He who would trade liberty for some temporary security, deserves neither liberty nor security. He who sacrifices freedom for security deserves neither. People willing to trade their freedom for temporary security deserve neither and will lose both. If we restrict liberty to attain security we will lose them both. Any society that would give up a little liberty to gain a little security will deserve neither and lose both. He who gives up freedom for safety deserves neither. Those who would trade in their freedom for their protection deserve neither. Those who give up their liberty for more security neither deserve liberty nor security;

 
Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka