/logotyp Lwowa/
/logotyp Lwowa/
Jan Herman Jan Herman
426
BLOG

Zasłyszane.”Ve L’vovi”

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 9

Na kilka godzin wpadłem do Lwowa, w ramach prac Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej. Nie przestaje to być miasto piękne i natchnione, niezależnie jak jest wołane: Львів (po ukraińsku), Lwów (po polsku), Leopolis (po łacinie), לעמבעריק (Lemberg, w jidysz). To jedno z tych miast Środkowej Europy, jak Gdańsk czy Wilno albo Praga, które ma wszelkie cechy „miasta wolnego”, w rozumieniu: otwartego, międzynarodowego, ponad ograniczenia polityczne. Nie bez powodu dzisiejszy logotyp miasta nosi hasło „Otwarty na świat” (вiдкрытий для свiту)

Lwów to jest wielka metropolia, aglomeracja liczy sobie około miliona ludzi. Węzeł administracyjny, polityczny, transportowo-komunikacyjny, przemysłowy, uniwersytecki. Polacy mają swój walny, wielowiekowy udział w obecnej urodzie Lwowa, które mimo starań administracji ukraińskiej jeszcze leczy liszaje niedoinwestowania „substancji” z czasów radzieckich.

Kręcąc się między ludźmi biznesu kilkoro narzeczy, zasłyszałem taką oto domorosłą, ale trzeźwą ocenę sytuacji Ukrainy „na dzień dzisiejszy”:

  1. Niemcy, w absolutnej ciszy, uruchomili wspierany przez państwo fundusz gwarancyjny (inwestycyjny) scalający wysiłki poszczególnych biznesów skierowane na Ukrainę;
  2. Tego samego nie robią ani Polacy (bo nie myślą jasno), ani Rosjanie, ani Węgrzy czy Rumuni albo Słowacy;
  3. Przez Ukrainę przetoczy się fala prywatyzacji podobna to tej polskiej z początków Transformacji, i będzie to „germanizacja”;
  4. Kiedy już jakiś kawałek Ukrainy będzie zwyczajnie „niemiecki” (tak jak jest Grecja) – Niemcy zaczną ustalać z Rosją warunki zaopatrzenia w tanie surowce i w ogóle nowe więzi;
  5. Skoro w imieniu „zgermanizowanej” Ukrainy występować będzie jednolicie bundes-rząd – to Rosjanie ustąpią cenowo i pogodzą się z poważniejszym niż Kijów partnerstwem;
  6. A Polacy jak zawsze będą „nie oddawać Lwowa” i kręcić się po Majdanie upojeni zapachem zrywów narodowych;

Trochę mi się kłóci ten obraz z wizerunkiem Ukrainy, mającej rząd obsadzony wypożyczonymi znawcami finansów globalnych. Patrz: „Kuriozum” TUTAJ czy „Lenno” TUTAJ. Ale zakładam, że słuchać „ulicy” warto.

Na razie zatopiłem się w pisanych po ukraińsku „Legendach starego Lwowa”, autorstwa Il’ko Łemko, bogato ilustrowanej. 55 hrywien, czyli jakby podarowanej. Jestem przy opowieści „Na czortowskiej (czarciej) skale”.

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka