Jan Herman Jan Herman
770
BLOG

Demokratyczne państwo prawne. Antywzorce polskie

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 7

 

Jest taka reklama firmy rozpowszechniającej hazard. Wciąż od nowa ustawiają się w rządku „zera”, a potem dumnie na początku ustawia się jakaś cyfra. „Dlaczego my zawsze czekamy na te cyfrę?” – pyta jakieś „zero”. Odpowiada inne „zero”: bo tylko z tą cyfrą cokolwiek znaczymy.

Otóż nasz system-ustrój (nasz – czyli nami zarządzający) ma te właściwość, że wszystkich traktuje jak „zera”, a tylko nielicznych typuje oznakowując je cyframi większymi niż „nic”.

1.      Nabywca towaru powszechnego użytku: jest bezcenny dla sprzedawcy, dopóki nie odda swojej gotówki do kasy, dopóki nie złoży podpisu na umowie. Kiedy potem towar okazuje się „nie ten i nie taki”, kiedy umowa zdaje się obowiązywać tylko nabywcę – to nie ma siły, by sprzedawca zechciał wziąć na siebie ciężar owej nieprawidłowości. Więcej: właśnie czyniąc założenie o swojej bezkarności, sprzedawca preparuje towary i umowy. I tylko naiwni sądzą, że chodzi o jakiś ułamek procentu przypadków, a ci bardziej naiwni uruchamiają procedury kontrolno-sądowe;

2.      Stosunki pracownicze: jakakolwiek umowa, stała (etatowa) czy każda inna, określa wynagrodzenie za wykonywanie konkretnych obowiązków w konkretnych warunkach. Konia z rzędem jednak temu pracodawcy (prywatnemu, uspołecznionemu, państwowemu), który nie wymaga od pracownika, by ten „miał podejście” takie samo, jakby firma, urząd w którym pracuje, był jego, pracownika własnością. Dochodzi do tego, że pracownik pod sytuacyjnym przymusem bierze na siebie ryzyko błędów i szalbierstw popełnianych przez kierownictwo (choćby nie otrzymując wypłaty, pozostając do dyspozycji „ponadczasowo”, itd.);

3.      Sfera „usług porządkowych”, taka jak straże miejskie, policje, inspekcje, kontrole – jest od tego, by wykrywać rozmaite nieprawidłowości, a następnie – używając zdrowego rozsądku – pouczać, nakładać mandaty, kierować na przeszkolenie czy egzamin, wnioskować do sądu, powiadamiać prokuraturę, narzucać albo podpowiadać środki naprawcze. Tymczasem – choćby z powodu takiego, że „wewnętrzne normy” wymagają „akordowych wyników kontroli” – sfera „usług porządkowych” preparuje rozmaite przewiny, byle tylko wykonać „normę”;

4.      Wymiar sprawiedliwości – to nazwa dalece myląca, bardziej pasuje bon-mot z dowcipu o wieśniaku, który do prowadzącego rozprawę zwracał się „wysoka sprawiedliwości”: rozeźlony sędzia poucza: tu nie ma żadnej sprawiedliwości, tu jest sąd! Jest zasadą w tak ujętym „wymiarze”, że strona słabsza procesowo (nie mająca środków na prowadzenie sądowych boków, nie mająca wsparcia prawnego, niewykształcona, sponiewierana, występująca w pojedynkę bez wsparcia organizacji czy mediów) – ma sprawę przegraną, zanim się ona rozpoczęła, niezależnie od tego, o czym świadczą dowody i zdrowy rozsądek. O sposobach poniewierania „petentów” w sądach, prokuraturach, NIK-ach czy na policji – szkoda gadać;

5.      Polityk to ktoś, kto obiecuje rozmaitości, by przejść pozytywnie weryfikacje wyborczą. Po „zaliczeniu” tej weryfikacji staje się ogniwem w zespole, który zwykło się nazywać kliką, koterią, kamarylą, ja to nazywam Zatrzaskiem Lokalnym (że niby wiadomo, co z kim i za co się załatwia, z kim warto przestawać, komu nie wolno nadepnąć na odcisk), a na szczeblu centralnym Pentagramem (mega-media, mega-polityka, mega-biznes, mega-gangi, mega-służby). Właściwie to nawet „akt” wyborczej legitymizacji jest przez Zatrzaski i Pentagram preparowany, z roku na rok bardziej „elegancko, przezroczyście”;

6.      Wiele całych branż (związki sportowe, lekarskie i prawnicze są najbardziej widocznym przykładem) – to wydzielone spod powszechnie obowiązującego prawa enklawy „samorządne”, do których „nie dotyka się” wymiar sprawiedliwości ani Państwo, zanim „środowisko” wewnętrznie nie podejmie jakichś rozstrzygnięć. Po czym te rozstrzygnięcia przyjmowane są za dobrą monetę, choć przyjęte w warunkach mafijnych, co jest oczywiste dla wszystkich, ale mówić o tym – niestosownym bywa, może nawet karalnym;

7.      Podatek, budżet – to taki rodzaj „ściepy narodowej” na cele ważne i mniej ważne, jawne i całkiem niejawne, którą najpierw zbierają pod przymusem, a potem zarządzają politycy, służby, rozmaici inni obwiesie i hultaje. Skutkiem jest to, że nikt „poważny” nie zajmuje się już pomyślnością gospodarki jako takiej, tylko traktuje się gospodarkę jako samoodnawialne źródło budżetów i funduszy rozmaitych (nawet korporacje mają budżety i fundusze, a nie kryteria rentowności), co oznacza zwykły drenaż, wyzysk wewnętrzny;

8.      Reklama – to narzędzie niegdyś pomocne w biznesie, dziś zaś mega-branża, działająca w formule: daj mi złotówkę, ja ją dołożę do złotówek pozyskanych od innych frajerów i za tę sumę tak was wszystkich ogłupię, że kupicie ode mnie wszystko, co wam wcisnę, uczynicie wszystko, co mi przyjdzie na myśl – i jeszcze będziecie z tego dumni”. Ro jest proceder karalny, ale niech ktoś spróbuje donieść o tym prokuraturze, bez ryzyka, że będzie obśmiany…;

9.      Dług, to taki wynalazek, który pozwala, by ktoś kto ma chwilową nadwyżkę wsparł czasowo kogoś mającego deficyt. Kiedy tamten się odkuje – odda z nawiązką. I to jest w porządku. Tyle, że 99% długów w Polsce to są długi spreparowane, o których najczęściej dłużnik nie ma pojęcia, zanim go nie dopadnie komornik albo niezbyt elegancka w obcowaniu firma windykacyjna. Ten pozostały 1% - to oszuści, zadłużający się celowo i z wyrachowaniem, umiejący uniknąć windykacji;

10.  Edukacja, zabezpieczenie socjalne i lecznictwo oraz samorządność i dostęp do infrastruktury czy dziedzictwa narodowego – to konstytucyjne uprawnienia obywatela, a – jeśli użyć rozumu – coś bez czego trudno jest mówić o ucywilizowaniu. Chyba, że mieszkamy w kraju nad Wisłą, gdzie ciągle tzw. „standard” sięga poziomem czasów „króla ćwieczka”, a za „normę” płaci się ekstra, a i to bez gwarancji, i trzeba szukać „dojść” oraz „poparcia”;

Tu przerwał, lecz róg trzymał…

Wszystko, co opisuję – a lista jest o wiele dłuższa – to są działania przestępcze, antykonstytucyjne, nieludzkie. Co z tego: to ofiary płacą za bezeceństwa, plugastwa i podłości oprawców. I to oprawcy głoszą wokół, jakie mają zasługi w krzewieniu artykułu 2 Konstytucji: „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”.

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka