/globalna polityka gospodarcza/
/globalna polityka gospodarcza/
Jan Herman Jan Herman
249
BLOG

W naszej klasie pogoda

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 6


 

Postaram się, aby niniejsza notka była poważnym, a jednocześnie prostym wyjaśnieniem, jak to się dzieje, że jest trzęsawisko buro-szare, a my nadal jesteśmy zasypywani dowodami na to, iż jest zielona wyspa.

Szkoła. Każdy wie, jak to wygląda.

Jest kilka klas czwartych. Mają identyczny program (sylabus). Maja w miarę przypadkowo dobrana młodzież, pośród której mamy do czynienia z różnymi uzdolnieniami (i ich brakiem), z różnym zapałem do nauki (i jego brakiem), z różną pozycją rodziców uczniów, z rozmaitymi młodymi charakterami i charakterkami. Nauczyciele poszczególnych przedmiotów też mają rozmaite umiejętności, predyspozycje, doświadczenie, stosunek do młodzieży i rodziców oraz do własnej pracy.

KLASA 4 A

KLASA 4 B

KLASA 4 C

KLASA 4 D

KLASA 4 E

23 uczniów

19 uczniów

22 uczniów

25 uczniów

18 uczniów

ŻABKA

KROKODYL

GOŁĄBEK

SŁONIĄTKO

MYSZKA

3 prymusów

4 prymusów

1 prymus

5 prymusów

2 prymusów

6 piątkowych

3 piątkowych

4 piątkowych

14 piątkowych

1 piątkowy

8 przeciętnych

9 przeciętnych

9 przeciętnych

4 przeciętnych

5 przeciętnych

6 słabeuszy

3 słabeuszy

8 słabeuszy

2 słabeuszy

10 słabeuszy

średnia ważona (ilość uczniów mnożona przez poziom ucznia, od 1 do 4, po czym średnio)

52/23=2,26

46/19=2,42

42/22=1,91

72/25=2,88

31/18=1,72

mnożnik nauczycielski (nauczyciel słaby = 1,0, nauczyciel dobry = 1,4)

1,0

1,1

1,2

1,3

1,4

wynik roczny klasy (uczniowie w koincydencji z nauczycielami)

2,26

2,66

2,29

3,74

2,41

 

W tabelce – absolutnie zmyślonej – każda uczniowska klasa ma przydzielone pomieszczenie z nazwą jakiegoś zwierzątka. W każdej klasie mamy różną liczbę uczniów, mamy też w składzie osobowym różne proporcje uczniów słabych, dobrych i najlepszych. Ostatecznie, patrząc na te proporcje, widzimy, że najmocniejsza jest klasa 4 D (średnia w szarym polu 2,88), a najsłabsza klasa 4 E (średnia 1,72). Ale okaże się, że każdej klasie przydzielono inny jakościowo „korpus nauczycielski” (ciało pedagogiczne) – w związku z tym niektórzy nauczyciele windują swoje klasy w górę, a inni tego nie dają rady uczynić. W ten sposób klasa 4 D jeszcze bardziej wyrasta ponad pozostałe, a na szarym końcu ląduje klasa 4 A, w której nauczyciele „są bo są”.

Wystarczy jednak powymieniać nauczycieli, a tabela będzie wyglądać inaczej:

KLASA 4 A

KLASA 4 B

KLASA 4 C

KLASA 4 D

KLASA 4 E

ŻABKA

KROKODYL

GOŁĄBEK

SŁONIĄTKO

MYSZKA

średnia ważona (ilość uczniów mnożona przez poziom ucznia, od 1 do 4, po czym średnio)

52/23=2,26

46/19=2,42

42/22=1,91

72/25=2,88

31/18=1,72

mnożnik nauczycielski (nauczyciel słaby = 1,0, nauczyciel dobry = 1,4)

1,4

1,3

1,2

1,1

1,0

wynik roczny klasy (uczniowie w koincydencji z nauczycielami)

3,16

3,14

2,29

3,17

1,72

 

A takiej sytuacji aż trzy klasy przekroczyły poziom średniej 3 punktów, a najgorsza klasa jest teraz znów klasa 4 E.

Widzimy zatem – przekładając to na język gospodarki – że wystarczy zmienić kadrę zarządzającą, aby zupełnie zmienił się ranking.

Możemy więc sobie wyobrazić podobne zmiany (tu sobie darujemy obliczenia), jeśliby np. dyrekcja zechciała wyrównać liczbę uczniów w klasach: można przecież przenosić uczniów wybitnych, słabych albo przeciętnych! Za każdym razem efekt „średniej” będzie inny.

A można też założyć, że poszczególne pomieszczenia mające nazwy zwierząt są równie wyposażone: ta siermiężnie, ta bogato. Tu tez będzie działał „mnożnik otoczenia”, obok „mnożnika nauczycielskiego”. Dość łatwo zatem może dyrektor wspierać wychowawcę klasy 4 B, którego lubi, i pogrążać wychowawcę klasy 4 C, którego nie znosi. Wystarcza „konieczne zmiany organizacyjne), z których tutaj wskazujemy na trzy: zmiana nauczyciela, przeniesienia uczniów, zmiana pomieszczenia.

 

*            *            *

W niedawnej notce „Możni, pomożni, niemożni i publiczność” (TUTAJ) wskazałem na grupę możnych tego świata:

„Możni – to takie podmioty państwowe, militarne czy ekonomiczne, które mogą sobie poczynać w świecie i Kosmosie dowolnie, i nie poniosą za to konsekwencji bezpośrednich, co najwyżej uruchomią jakieś nieoczekiwane procesy, najczęściej wieloletnie. Możni to USA, Chiny, Indie, kilkanaście największych korporacji, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy, NATO. Tylko Indie i Chiny w tym gronie nie są uwikłane w interesy USA, co czyni świat dzisiejszy dwubiegunowym, mimo pozorów”.

 

Wskazałem też na grupę pomożnych:

 

„Pomożni – to takie podmioty, którym brakuje do kompletu jakiejś drobnostki: Europie czy Arabii brakuje integracji, Pakistanowi czy Brazylii brakuje potęgi gospodarczej, Rosji brakuje zaplecza uwikłanego w jej interesy po jej stronie, Meksykowi brakuje jednoznacznej polityki globalnej, Japonia przechodzi kryzys (przesilenie) tożsamości cywilizacyjnej, Indonezja jest zbyt „nieśmiała” dyplomatycznie. Kilka sojuszy gospodarczych też ma zbyt małą przebojowość (asertywność?)”.

 

To z tych miejsc wpływa do Polski – i do innych „niemożnych” – kapitał (finansowy i technologiczny), kadry menedżerskie, instrukcje-sylabusy.

 

Takie „niemożne” kraje są odpowiednikami pomieszczeń typu żabka, krokodyl, meduza, rosomak – całe ZOO. W gospodarkach tych krajów spotykają się:

 

1.      Naturalna żywotność ekonomiczna (ludność zawsze będzie się starała żyć, używając swojej zapobiegliwości, starań, zręczności, przebiegłości);

2.      Przedsiębiorczość (kreatywne jednostki rodzime i przyjezdne biorą na swoje ryzyko i na swój rachunek zaspokojenie jakiegoś sektora-niszy potrzeb społecznych);

3.      Racje „możnych” i „pomożnych” (kapitał, management, instrukcje, itd., itp.), które pozostają w zupełnej abstrakcji od wewnętrznych, autonomicznych racji kraju „przyjmującego”;

 

Oczywistą jest miażdżąca przewaga tej trzeciej pozycji, jeśli tylko gospodarka nie jest autarkiczna, nie zamknęła się na współpracę międzynarodową. A zwłaszcza, jeśli taka gospodarka „debiutuje” (jak wszystkie kraje Europy Środkowej) i stara się przypodobać „możnym” i „pomożnym”.

 

To zaś oznacza, że „możni” i „pomożni” pełnią wobec „niemożnych” rolę „dyrektora placówki” i dowolnie kształtują profile poszczególnych klas (krajów), ich wyposażenie (wielkość i rodzaj kapitału), obsadę nauczycielską (management), a rozmaitymi sposobami manipulują też naturalną żywotnością ekonomiczną czy przedsiębiorczością, rodzimą, czyli zastaną w konkretnym kraju.

 

 

Rządy takich skolonizowanych krajów robią co najwyżej za woźnego: mogą służyć swojemu Krajowi i Ludności – ale wtedy zawsze będą woźnymi, mogą też służyć „możnym” – wtedy awansują do roli woźnych w „centrali”. Czytelniku, dośpiewaj sobie sam…

 

Zauważmy zresztą, że dzień-w-dzień jesteśmy bombardowani przez media papierowe, rozgłośnie czy portale rozmaitymi analizami i prognozami, z których każda jest inna co do kryteriów oceny i co do stopnia optymizmu-pesymizmu: uważne przyjrzenie się temu, kto jest "wydawcą" tych objawień, nieuchronnie każde podejrzewać, że są to właśnie układanki "puzzli".

 

 

*            *            *

 

Oto więc cała filozofia gospodarki podporządkowanej globalnej polityce: oddaj swoich prymusów do wytypowanej najlepszej klasy, zaakceptuj takie wyposażenie, jakie ci dostarczą, podporządkuj się nauczycielom, jakich ci przydzielono. Wtedy twoje statystyki będą się poprawiać. A jeśli będziesz podskakiwał – zabierzemy ci na siłę prymusów i piątkowych, damy najgorszego fajtłapę za nauczyciela, ogołocimy klasę z wyposażenia – i baw się w swoją szkołę.

 

W ostatecznym rozrachunku widać, że w rzeczywistości „możni” optymalizują swoje fundusze[1] (TUTAJ,TUTAJ,TUTAJ,TUTAJ), dbając już nawet nie o zyski (na tej skali zysk staje się pojęciem abstrakcyjnym), tylko o potęgę swoich funduszy, w takim rozumieniu jak w buchalterii radzieckiej (a dotyczy to, paradoksalnie – przede wszystkim Zachodu): fundusz bankowy, majątkowy, ludzki, ekologiczny, inwestycyjny, kosmiczny, wytwórczy, rolniczy, itd., itp. Ogrom funduszu – to dziś podstawa kapitału (tytułu do dochodu). To tam wskaźniki i parametry mają jakieś znaczenie objaśniające, ale ich echo w poszczególnych krajach – żadnego.

 

Doprawdy, propagandowa nasza duma ze statystyk, wskaźników, indeksów, rankingów, pochwał płynących z „centrali”, parametrów – niezbyt dobrze o nas świadczy. Zwłaszcza, że wystarczy zajrzeć pod wygłaskany dywan…

 






[1] Fundusz – o czym piszę możliwie najczęściej – staje się podstawową kategorią ekonomiczną. Wypiera w tej roli takie kategorie jak zysk, rentowność, użyteczność, itp., itd. Najogólniej fundusz można zdefiniować jako zasób jednorodnych-podobnych czynników gospodarczych: celem megabizesu czy megapolityki jest kumulowanie własnej potęgi poprzez gromadzenie funduszy – przy czym megabiznes jest w tym sprawniejszy od megapolityki, co oznacza, że przerasta politykę potęgą i „rządzi światem”;

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka