/Źródła: tinypic.com, insiders.com.ua, kiev.trade.gov.pl, finance.ua, cenzor.net, index.minfin.com.ua, ukrgold.net, za Martą T./
/Źródła: tinypic.com, insiders.com.ua, kiev.trade.gov.pl, finance.ua, cenzor.net, index.minfin.com.ua, ukrgold.net, za Martą T./
Jan Herman Jan Herman
3191
BLOG

Україна. Co kto myśli o wojnie

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 60


Będzie o wojnie ukraińskiej. Mam już dość jednostronnej propagandy polskiej, dla której Ameryka to zbawca świata, Europa to wybaczająca wszystko matka, Ameryka to jedyny gwarant pokoju, prosty lud pragnie demokracji helleńskiej, zaś obecne władze Ukrainy to uniesieni szlachetnymi emocjami patrioci. Wystarczy przełączyć się na inne europejskie nadajniki, by obraz sytuacji w regionie stał się mniej dwukolorowy. Mam dość polskiej dyplomacji, która całym złem za stan na Dzikich Polach obarcza Rosję, ślepnąc na oczywiste dowody, że wszyscy są tam siebie warci, jak to na wojnie: sam fakt, że nie udaje się uniknąć wojny, już o czymś świadczy. Niekoniecznie o ekspansywności jednej ze stron.

Zacznę od przedstawienia bankrutującej Trój-Północy, bo to w tej konstelacji trzeba szukać przyczyn ukraińskiej traumy.

 

EUROPA

ROSJA

AMERYKA

Geneza PAŃSTWA (nie mylić z Krajem i Ludnością)

Począwszy od Hellady – burzliwy tygiel księstw, królestw, imperiów, republik, aż po dzisiejszą próbę sfederowania

Począwszy od Rusi (dzisiejsza Ukraina) – osadnictwo kolonizacyjne na Północ i na Wschód oraz tworzenie zwartych przy-kolonii

Począwszy od holokaustu „Indian”, wypowiedzenia posłuszeństwa Europie – po awantury na całym globie i drenaż całego globu

Kierunki rozwoju gospodarczego

Monopole techniczne i finansowe, postęp emitowany ze środowisk akademickich

Monopole wydobywcze i podobne, rosnąca dominacja zarządzania państwowego

Monopole techniczne i finansowe, powikłane z Państwem poprzez sektor zbrojeniowy

Podstawa potęgi

Techniczna przewaga nad innymi regionami świata

Centralne zarządzanie zasobami strategicznymi

Dominacja sektora zbrojeniowego i policyjnego

Element wspólny, konstytuujący

Chrześcijaństwo, kolonializm-imperializm jako misja

Szowinizm nacjonalistyczny, bizantyzm Państwa

Demokracja w stylu „każdemu wolno wszystko na swoim”

Wyczerpanie

Konkurencyjna przewaga Ameryki (korzyść skali)

„Monokultura” gospodarcza, rozpad zwartych kolonii

Przerost sektora finansowego, dolar słabnący globalnie

Największy konkurent globalny (obecnie)

Ameryka

Europa

Chiny

Największa słabość

Niezborność działań wspólnych

„Zadyszka” w postępie technicznym

Sprzeczność między demokracją a mega-monopolami

Działania ratownicze

Zjednoczenie (korzyść skali, planowanie)

Restytucja „przy-kolonii”

Garnizonowa sieć kontroli globalnej

Nadzieje strategiczne

Basen Morza Śródziemnego, Basen Morza Czarnego

Współpraca z Chinami w Azji Centralnej

Podporządkowanie Arabii i Europy Środkowej

Co może pogrążyć

Polityczny atawizm (nieudane zjednoczenie)

Energetyka alternatywna (zamiast gazu i ropy)

Utrata samokontroli, wywołanie wojny globalnej

Potencjalna histeria

Sojusz z Chinami (Chiny są w stanie wchłonąć i udoskonalić techniczny postęp europejski oraz „przeskoczyć” Amerykę na tym polu)

Autarkia (Rosja jest w stanie ograniczyć konsumpcje ludności do poziomu siermiężności, wstrzymując eksport surowców strategicznych)

Wojny gwiezdne (Ameryka jest w stanie uruchomić technologie „kosmiczne” jako monopolista, dla szantażowania konkurencji)

 

 

 

 

 

Ufam, że intuicja Czytelnika zwolni mnie od wyjaśniania w komentarzach zawartości poszczególnych rubryk. Dopuszczam – i to wcale nie „łaskawie” – że w ocenie sytuacji Trój-Północy są inne zdania niż moje.

Teraz przekładam to na rozważania o Ukrainie.

Konflikt ukraiński rozpoczął się z chwilą pierwszych aktów demontażu ugody jałtańskiej. Solidarność, mur berliński, zagowor białowieski – to filary tego demontażu. Rosyjskie „siłowniki” dokonały wtedy historycznego ustępstwa: Ukraina się rozbraja atomowo, bazy NATO nie zbliżają się do granic Rosji, gospodarka rosyjska otwiera się na towary i kapitał „zachodni”, Europa Środkowa sama decyduje, dokąd zmierza. Ten pakiet stanowił nową umowę globalną dotyczącą regionu, niespisaną, jak wiele takich umów.

Utraciwszy wpływ na Środkową Europę (nie całkiem, agentura nie śpi), Rosja została zmuszona do spolaryzowania swojej gospodarki, sprowadzenia jej do tematów wydobywczych (nawet kosmos zszedł na drugi plan): większość przedsiębiorczości innowacyjnej „bloku wschodniego” była przecież zlokalizowana w Europie Środkowej. Co prawda, Europa (zachodnia) i nieco mniej Ameryka „zaorały” całą tę przedsiębiorczość kolonizując Europę Środkową, ale Rosji pozostała wymuszona sytuacją samowystarczalność w dziedzinie postępu technicznego, w czym przeszkadzały narodziny polityczno-biznesowych oligarchii, nastawionych rabunkowo wobec własnej gospodarki. Cokolwiek mówić o Putinie – wyhamował „nierazbierichę” Gorbaczowa i Jelcyna. Teraz odbudowuje „wielką Rosję”.

Wilno 2013, listopadowy szczyt Partnerstwa Wschodniego. Apogeum niesłowności Europy wobec Rosji w sprawie „nowej linii podziału”. Pod nosem Moskwy ma się odbyć europejska inmatrykulacja Ukrainy, Gruzji i Mołdawii. Europa jest „na musiku”, bo Ameryka rozgrywa kartę dezintegracji Europy: ustanawia Polskę liderem Europy Środkowej, co jest gestem raczej wrogim jedności Europy, robiącej wszystko, by zdusić CEFTA (skutecznie) i Grupę Wyszehradzką („dycha” jeszcze). Gestem amerykańskim żerującym na kolonizacyjnym błędzie Europy wobec Europy Środkowej.

Przyłączenie Ukrainy do Europy (nawet powolne, ważny jest kierunek) – to w rzeczywistości przejęcie tego co na Dzikich Polach (np. Donbas), ale też stworzenie paradoksu o znaczeniu globalnym: wewnątrz Europy druga już eksterytorialna baza rosyjska (Sewastopol, a ta pierwsza to Kaliningrad).

 


W Wilnie „spontanicznie” pojawiają się ukraińskie „organizacje pozarządowe” i reagują natychmiast na – spodziewany przecież – manewr odmowny Janukowycza. Rozpoczyna się powtórka z Majdanu: ten sam Prezydent, wybrany w głosowaniu, po raz drugi w ciągu kilku lat ustępuje przed „wolą ludu”, przy czym już wiadomo, że za pierwszym, „pomarańczowym” razem zastąpił go chwiejny przetrwalnik i agresywna złodziejka, a za drugim razem szowinistyczni „demokraci”, w rzeczywistości wielogłowy ruch „patriotyczny”. Na rywalizację Europy i Rosji o zasobne terytorium nakłada się rywalizacja „domowa” między dwoma żywiołami narodowymi, przechodząca w eksterminację Rosjan. Majdan przekracza granice obywatelskiego protestu, staje się koszarem sił nacjonalistycznych. Oligarchowie śpią spokojnie: ich grabieżcze postępowanie wobec ukraińskiej gospodarki pozostaje „niezauważone”. Poroszenko – fundator Majdanu – wykonał zadanie wzorowo.

Kijów 2014, luty. Trójkąt Weimarski (jejku, ile twarzy może mieć dyplomacja?) przybywa uspokajać konflikt, zbliżający się do fazy powstania. Francuz rozejrzał się i pojechał do Chin. Niemiec patrzył i nie wierzył własnym oczom. A Sikorski w kuluarach wygrażał: nie zawrzecie porozumienia – wszyscy będziecie trupami. Zawarli, ale Janukowycz widział już cień szubienicznej pętli. Europa „poniewczasie odkrywa” coś, co oczywiste jest od dziesięciolecia: Sikorski pracuje dla Amerykanów. Bo może i Europa chce wzmocnić się zasobami Dzikich Pól, ale Ameryka chce przejąć albo przynajmniej „przykryć” własnymi instalacjami bazę w Sewastopolu. Rozbieżność ukraińskich interesów Europy i Ameryki staje się oczywista. Ostatecznie Europa nabiera dystansu do całej sprawy, kiedy mający problemy z koncentracją Jaceniuk od Europy żąda „zasiłku”, a Ameryce obiecuje bazę.

W odpowiedzi Rosja uderza w koncept amerykański (przejmując Krym, uniezależniając Sewastopol od kaprysów Kijowa) i w koncept europejski (rujnując oligarchów z Dzikich Pól, czyniąc kolonizację tej enklawy zbyt kosztowną dla Europy). Każdy by tak zrobił, bo to jest obrona przed wiarołomnym kontrahentem. Poroszenko, który z nagrodę za ślepotę Majdanu na wyzysk wewnętrzny został poparty przez oligarchów na stanowisko Prezydenta – powoli orientuje się w tym, że pół-poczytalny Jaceniuk wrabia go w wojnę między Ameryką i Europą, ale na razie udaje niezorientowanego.

Czytelniku!

W tym kontekście – powtarzam: nie upieram się, ale mogę podyskutować – dziwne wyczyny snajperów na Majdanie, zestrzelenie samolotu malezyjskiego (no, kto zestrzelił, no, kto, powiedzcież, Jankesi?), wzajemne zbrodnie wobec siebie Ukraińców i Rosjan (wraca zmora pogromów), wojna na Dzikich Polach (jedyny efekt – podobny do zatopienia Żuław), a nawet awanse europejskie wobec Tuska przy jednoczesnym zmarginalizowaniu Radka – warto przemyśleć w innym tonie, niż to robią zawodowi mediaści z czołowych polskich rozgłośni, z których połowa realizuje polityczne instrukcje.

Nasze ojczyźniane nadajniki skupiają się na tym, jak bardzo fałszywy, cyniczny, podstępny i nieludzki oraz agresywny jest „element rosyjski”. Wszyscy pozostali – to elementy pomnika chwały, a jeśli coś nie tak – to milczymy. Nawet w PRL trudno było o tak jawną dezinformację. I w ślad za nią – rosnące ambicje zbrojeniówki. Nie ma komentarza w main-streamie, że skoro wojna – to wszyscy są siebie warci, a najpodlejsza jest rola Waszyngtonu, Moskwy i – wycofującej się cichcem – Brukseli. Bo gdyby to była wojna lokalna – takie tuzy powinny w trzy minuty uspokoić kozackie głowy, czyż nie?

/w podpisie mapy: chodzi o Martę Tomaszkiewicz, Newsweek/


 

 

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka