5 x "i"
5 x "i"
Jan Herman Jan Herman
617
BLOG

Innowacyjne czary mary

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 2


 

Wpadła mi w ręce książka „Świt innowacyjnego społeczeństwa” (trendy na najbliższe lata), wydana przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości w roku 2013, czyli świeża. Galeria autorów – niekulawa. Początkowo myślałem, że to bibuła, jakich wiele produkuje się za pieniądze europejskie, byle tylko „zaliczyć” i „skasować”. Ale zagłębiwszy się w treść znalazłem akapity, z których się czegoś dobrego nauczyłem (np. te o „jugaad innovation” czy „frugal innovation”, albo o tym, że są inne potrzeby elementarne niż te z piramidy potrzeb Maslowa, które ona ignoruje, np. potrzeba podmiotowości, objawiająca się przywiązaniem do telefonów i telewizji większym niż do żywności, uśmiałem się też przy „twarzach Chernoffa). To powoduje, że książka – która zasługuje na uwagę – powinna znaleźć też krytykę. Zbudowana jest bowiem na ukrytym założeniu zdradzającym niezrozumienie dla procesów budujących, a następnie ciągnących w dół wszelkie cywilizacje i kultury, których ciąg te cywilizacje stanowi (zwłaszcza kultury późniejsze konkretnej cywilizacji). Na założeniu, że innowacje to dobro samo w sobie (niezależnie od skutków) i że bierze się z kampanii promocyjnych, a nie z procesów cywilizacyjnych.

Będzie zatem o innowacjach i innowacyjności, w formie spontanicznej recenzji.

Zacznę od tabelki wartościującej. Takiej, która nas wprowadzi w świat rozważań i wyjaśni dobitniej niż wszelkie mądrowanie, dlaczego książkę uważam za niedoskonałą.

PASJONARNOŚĆ

EKSPLORACYJNA

GENERUJĄCA

ODGÓRNA

X

0

ODDOLNA

0

+

 

W tabeli tej wskazuję (pojęcia za chwilę się wyjaśnią), że tylko wtedy, kiedy mamy do czynienia z oddolnym tyglem innowacji niewymuszonych – społeczeństwo rozwija się „plusowo”, natomiast najgorzej jest, kiedy innowacje są „odgórnym” programem skierowanym na zaspokajanie „odnalezionych” potrzeb: wtedy okazuje się, że im więcej innowacji, tym stosunkowo mniej dynamizmu społecznego.

Pojęcie „pasjonarności” wprowadził do obiegu Lew Gumilow, rosyjski teoretyk rozwoju cywilizacyjnego (historyk, geograf, etnolog i orientalista): odkrył on (to akurat nie było trudne), że niektóre kultury są dynamiczne, agresywne, bojowe, ciekawskie, energiczne – a inne wręcz przeciwnie: - chłodne, oziębłe, w marazmie, nieruchawe, pilnujące „swego”. Jego książki czyta się naprawdę fajnie: po polsku ukazały się „Od Rusi do Rosji”, „Dzieje dawnych Turków”, „Śladami cywilizacji Wielkiego Stepu”, „Dzieje etnosów Wielkiego Stepu”, ale wystarczy zajrzeć do rosyjskiej wersji Pedii, by znaleźć długą listę prac („trudów”) tego autora, który zresztą został doceniony przez radziecką rzeczywistość wieloletnim łagrem z przerwą na karny udział w wojnie przeciw hitlerowcom.

Generalnym spostrzeżeniem Gumilowa na temat pasjonarności jest to, że im młodsza, im bardziej otwarta i im przed większymi szansami stoi kultura – tym bardziej jest odkrywcza i skłonna chłonąć nowości postępowe, dające rzeczywiste pchnięcie, a nie tylko gadgety. To rzuca dobre światło na pojęcie innowacyjności.

Innowacyjność i pasjonarność nie są na top-liście moich zainteresowań, ale ze 20 lat temu stworzyłem taką tabelkę, która też mówi o pasjonarności, tyle że „po mojemu”: (patrz tabelka pod tytułem)

 

Tabelka ta opiera się na moim autorskim pojęciu „imperatywu postępu”: zakładając, że wszystko co żywe dąży do poprawy własnego status quo (położenia wobec innych i wobec swojego położenia wcześniejszego), umyśliłem sobie wtedy, że narzędziem tak rozumianego interesu, objawiającego się wciąż od nowa pozycjonowaniem, jest „5xI” (pięć zespolonych „i”): inwencja, innowacja, inicjatywa, informacja, inspiracja, przy czym nieco inaczej wygląda to w przypadku osoby nie-przedsiębiorczej (kierującej się Naturalną Żywotnością Ekonomiczną - NEV), a inaczej u przedsiębiorcy, który swoje cele realizuje wciągając w nie innych ludzi (dotyczy to zresztą nie tylko spraw ludzkich, ale wszelkich ożywionych, nawet roślin). Stąd na dole tabelki, poniżej pięciu „i”, jest Biznes (przedsiębiorczość) i Działanie (NEV). W zależności od tego, jak w skali zbiorowej (uspołecznionej) kształtują się poszczególne elementy „5xI” – mamy do czynienia (ostatni wiersz) z kulturą żółwia, normalsa, tempową albo tygrysią.

Czytelnikowi zostawiam intuicyjną analizę tabelki, jeśli go temat zainteresował. Ja zaś powrócę do pierwszej klasyfikacji:

5 x I

EKSPLORACYJNIE

GENERUJĄCO

ODGÓRNIE

biuroprocedury

monopol frontowy

ODDOLNIE

obywatelskość samorządna

ferment

 

Najważniejszy w tej tabeli jest oczywiście „ferment” – w pozytywnym, budującym znaczeniu: afekt, egzaltacja, ekscytacja, emocja, entuzjazm, fascynacja, gonitwa myśli, gorączka, gorączkowość, ogień, ożywienie, płomień, pobudzenie, podekscytowanie, podniecenie, poruszenie, przejęcie, rozentuzjazmowanie, rozgorączkowanie, rozpłomienienie, uniesienie, wariacja, wrzenie, wzburzenie, zaaferowanie, zachwyt, zafascynowanie. To on rodzi te cechy kulturowo-cywilizacyjne, które czynią – jako się rzekło – iż żywioł jest agresywny, bojowy, ciekawski, energiczny. A najmniej ciekawe są „biuroprocedury”, czyli usankcjonowane przepisami, uzbrojone w urzędy, organy i służby starania nacelowane na wyszukiwanie potrzeb (okazji) i ustosunkowywanie się do nich (nie zawsze poprzez ich zaspokojenie). Takie kultury są – jak napisałem wyżej - chłodny, oziębły, w marazmie, nieruchawy, pilnujący „swego”.

Monopol frontowy (w odróżnieniu od monopolu gnuśnego, oba pojęcia moje, autorskie), to taki, który na siłę kształtuje potrzeby (kształtuje rynek, jakby powiedział każdy mistrz zarządzania korporacyjnego), wmusza ludziom, ze bez tego a tego gadgetu ich życie będzie marne i nijakie. Zaś obywatelskość samorządna to taki tygiel społeczny, który skupia się bardziej na podziale tego co jest niż na wytwarzaniu nowego, bardziej nastawiony jest na „okazje” niż na „ryzyko”.

 

*            *            *

Właśnie dlatego uważam książkę „Świt innowacyjnego społeczeństwa” za niedoskonałą, bo nie stara się odpowiadać na pytanie „jak spowodować, by nasza kultura przeszła z dowolnej kratki w tabelce w kratkę prawą dolną, w kratkę największej pasjonarności, fermentu 5xI”. Bezradnie rozkłada ręce (w kilku miejscach), biadoląc nad „kodami kulturowymi”: rezydualnym (w „mojej” tabelce są to biuroprocedury), dominującym („u mnie” są to monopole frontowe albo – przeciwbiegunowo – obywatelskość samorządna), emergentnym (w moich analizach jest to odpowiednik fermentu). Stąd w treści książki spazy na temat społeczeństwa otwartego na innowacje, zdziwienie (rysunki, tabele), że mimo dużych inwestycji na innowacje i licznych przedsiębiorstw innowacyjnych ekonomia buksuje w miejscu, stąd urzeczenie dziesiątkami rozmaitych indeksów innowacyjności, list rankingowych i podobnych dyrdymałów opisowych, itd., itp.

Historia zna sposoby na zdynamizowanie „5xI”: „nowożytni” amerykanie drenują cały świat z najlepszych, najbardziej pasjonarnych kadr (przy okazji, z wyrachowaniem, dają im najlepsze na świecie szanse zarobku, skoro nie ponieśli kosztów wyławiania i kształcenia talentów). Indie to samo robią „wewnętrznie”, uruchomiwszy kilka gigantycznych ośrodków postępu, łączących pierwiastki uniwersyteckie z religijno-filozoficznymi. A czymże było zaadaptowanie przez Chiny żywiołu mongolskiego, do tego stopnia, że „barbarzyńcy z północy” dostali społeczne przyzwolenie na ustanowienie dynastii Yuan (chiń.: 元朝; pinyin: Yuán Cháo))?

Zaś Europa – żeby pokazać przykład negatywny – niby kocha imigrantów, ale wyłącznie w roli piłkarzy (no, może przesadziłem, w każdym razie poprawność polityczna na tym polu kłóci się z biuroproceduralnymi praktykami). Dzisiejsza „antyterrorystyczna” fobia, mająca w gruncie rzeczy korzenie rasistowskie, też nie sprzyja wychodzeniu z kryzysów „białej Północy”, a rasowe zamknięcie się Chin mocno przywiązanych do Han – też nie wróży niczego dobrego na dłuższą metę. Kto chce, ten tym samym okiem spojrzy na moją świeżą notkę „Czop polityczny” (TUTAJ ).

 

*            *            *

Czynnik pasjonarny, będący nosicielem 5xI, tkwi nie tyle w pokoleniowej młodości (tkwi, ale nie decydująco), ile w dążeniu do nieskrępowanej twórczości. Od biedy możemy to nazwać fermentem talentów.

Konwencja drenażu (w amerykańskim stylu) kończy się choćby dlatego, że „talenty” też mają swój rozum i swoje instynkty, bankruta wyniuchają z daleka, na długo przed ujawnieniem się procesów gnilnych. Dlatego przedsiębiorczość Afrykanów i Azjatów oraz Latynosów, migrujących ku Ameryce i Europie (oraz ku rosyjskiemu Dalekiemu Wschodowi) nie niesie już innowacyjności postępowej, tylko tę eksploracyjną, nastawioną na szukanie okazji. To niczego postępowego nie wróży.

Swego czasu próbowałem swoich sił z dużym projektem Platonium, który zdechł z powodów mało zależnych ode mnie. Patrząc na ten pomysł z perspektywy kilkuletniej widzę, że miał on (tak sobie kadzę) cechę „podpalacza fermentu”, katalizatora postępu, dającego ludziom z inicjatywą tę swobodę, której nie jest w stanie zapewnić ratujące się przed upadkiem, rozpaczliwie drapieżne, rabunkowe Państwo.

I chyba o to chodzi.


 

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka