Jan Herman Jan Herman
250
BLOG

Cud (nie)istnienia

Jan Herman Jan Herman Rozmaitości Obserwuj notkę 3


 

Najłatwiej jest udowodnić istnienie czegoś, czego w ogóle nie ma. Bierze się bowiem garść pozorów, ustawia się je w naukowy wzór, najlepiej taki, którego nikt poza nami nie jest w stanie pojąć – i gotowe. Na przykład rzeczy, które są wokół nas, których dotykamy, wąchamy, smakujemy, chodzimy po nich, reagujemy na nie wszystkimi zmysłami, stanowią naszą materialną rzeczywistość „nie do podważenia”.

Gdybyśmy jakimś magicznym sposobem zostali pomniejszeni 1000 razy (miałbym wtedy nie więcej niż 2 mm wzrostu), to pomijając trudności w poruszaniu się (wszystko wokół byłoby gąbczaste i lepkie, jakbyśmy wylądowali w kleistym świecie mchów ogarniających wszystko, zaś powietrze byłoby ciężkie i masywne oraz silne, jak fala u brzegu morza nie dająca nam spokojnie postać w wodzie po pas) – zauważylibyśmy, jak porowata jest materia, niczym jedno wielkie wrzeciono (w znaczeniu: spindle, spindelapparat, fuseau mitotique, веретено деления, huso acromático, fuso mitotico). Właśnie w tej skali doświadczamy pierwszego cudu (nie)istnienia, który da się objaśnić następująco: jeśli na pustej białej kartce postawimy zieloną kropkę, to jest ona zauważalna, jeśli postawimy takich kropek równo rozrzuconych 15 – to stwierdzimy, że kartka jest pokropkowana na zielono, ale jeśli kropek postawimy 1500 – to kartka wyda nam się zielona. Tak właśnie widzielibyśmy i doświadczalibyśmy owej wrzecionowatej, gąbczastej, porowatej przestrzeni wokół nas. Świat nie do życia, przy tym świat pozorów.

Gdybyśmy pomniejszyli się jeszcze 1000 razy (czyli bylibyśmy milion razy mniejsi niż teraz, największe wirusy byłyby naszej wielkości, najmniejsze miałyby wielkość naszego palca), zaniknąłby nasz zmysł powonienia czy dotyku, a zmysł wzroku reagowałby jakbyśmy byli pod wpływem mocnego środka odurzającego. Wszystko co widzimy nie różniłoby się zbytnio od powietrza, w którym poruszalibyśmy się tak samo jak dzieci w specjalnym „basenie” wypełnionym piłeczkami, tyle że te piłeczki oblepiałyby nas, nie sposób byłoby się zeń otrząsnąć. Ich powietrzna przezroczystość pozostawiałaby wiele do życzenia. Jednym słowem, bylibyśmy już mało samodzielni w poruszaniu się, raczej bylibyśmy niesieni przez kulkowate powietrze donikąd, chyba żebyśmy się czegoś lepko uczepili.

Pomniejszajmy się dalej. Lądujemy w świecie kwarków, leptonów, gluonów, bozonów, kwadronów, muonów, fotonów, fermionów – czyli cząstek fundamentalnych, będących budulcem cząstek elementarnych (fachowcy niech wybaczą, mieszam ze sobą różne rodzaje cząstek, jakby były „podobne”, a przecież nie są). W takiej przestrzeni widzimy, że to co od biedy „czymkolwiek jest” zajmuje tyle miejsca, ile dziesięć punktowych zielonych kropek zajmowałoby miejsca na podłodze całego pokoju. Materia okazuje się wielką pustką, w której rozsiane są „kropeczki”, tak rzadkie, że nie da się ich wypatrzeć. Tu dopiero da się stwierdzić tzw. oddziaływanie elementarne, takie jak elektromagnetyzm, grawitacja, tzw. słabe, tzw. silne. To znaczy, że jeśli chcemy przejść między dwiema kropkami, które nie tyle widzimy (małe są i rzadkie), ile „odnotowujemy” pozazmysłowo, to jakaś siła nas powstrzymuje. Niewidzialna sieć nas łapie i powiada: hola hola, dostarcz ładunek, przyjmij ładunek, zmień się sam albo zmień pole wokół siebie (jakbyś zmieniał układ na szachownicy) – wtedy jest szansa przejścia. Doświadczamy zatem, że to „pole” jest materią, która decyduje, a nie „cząstki”, które zaledwie poddają się tym polom i przemieszczanym w jego obszarze ładunkom energetycznym.

Dodajmy, aby namącić, że cząstki fundamentalne i elementrane, to w rzeczywistości nie „korpuskuły”, jakieś kawałki, tylko „skręcenia”, spiny, ja je nazywam „zakłębieniami”.

Czytelnik raczy zauważyć, że jak dotąd poruszamy się cały czas w świecie zrozumiałym, choć mało wyobrażalnym. Ale uwierzcie, że gdybyśmy pomniejszyli się jeszcze raz, o taką skalę, jaka nas dotąd przywiodła z „normalnych” rozmiarów do rozmiarów cząstek fundamentalnych – to okaże się, że logika polegająca na tym, że 2+2=4, a 5x5=25 – to tylko jedna z logik, której najważniejszym przejawem jest Czas i Przestrzeń. W tej skali nie mówimy o żadnym „świecie”, „mikroświecie”, „nanoświecie” – tylko co najwyżej o Logice. Materia, która w „naszych rozmiarach” jest oczywistą oczywistością”, objawia się setkami cech milionów przedmiotów, obiektów, zjawisk, procesów – jako zaledwie jedna z logik jest szczególnym przypadkiem „wszystkiego co jest”. Trudno jest sobie wyobrazić świat bez Czasu i bez Przestrzeni – ale to tylko rodzaj naszego „psychomentalnego metabolizmu”, wyuczyliśmy się Czasu i Przestrzeni, choć one są umowne, wedle konkretnej Logiki, Materii. Ta zaś Materia jest przenikana przez inne Logiki i sama je przenika, są one wszystkie splecione ze sobą, tyle że my sami, i wszystko co potrafią ogarnąć nasze materialne zmysły i materialny rozum – przynależy do jednej tylko. Kto zresztą wie…

Chcę powiedzieć, że mamy do czynienia z czymś, co jest tylko dlatego, że wygenerowało swoje własne detektory. Kiedyś wszak nie znaliśmy elektromagnetyzmu, bo nie było przyrządów na jego wykrycie! Detektorem Materii jest Człowiek, to on reaguje na Materię i znajduje rozliczne dowody na jej istnienie. Gdyby nikt na świecie nie umiał czytać – treści przekazywane pismem nie istniałyby. Gdybyśmy wszystko widzieli wyłącznie w konwencji biało-szaro-czarnej – to kolory by dla nas nie istniały, nawet gdyby były. W ten sposób objaśniam, na czym polega to, że Człowiek jest detektorem Materii. Materia stworzyła Życie na drodze ewolucji i owo Życie zauważyło tę Materię, i to tylko w „zadany” sposób, a im bardziej sobie owo Życie doskonali „psychomentalny metabolizm” – tym więcej wie o Materii, tyle że na inne Logiki jesteśmy ślepi. To tak, jakbyśmy idąc ulicą widzieli tylko rudych chłopaków w wieku gimnazjalnym: zauważcie, jak nagle „spadłaby” liczba ludności na świecie! I jak bardzo nieprawdziwy mielibyśmy tego świata obraz!

Na moment wróćmy do naszych maciupkich rozmiarów, w których nie ma nic (nawet mikro-kropek w ilości kilkanaście na wielki pokój) , a rzeczywistość jest rozpostarta między Logiki. Fizycy, chemicy, filozofowie, teologowie – patrzą na taką rzeczywistość niemal podobnie. Niektórzy z nich – doszedłszy do tej samej maciupkiej skali – uważają za swoje powołanie (punkt honoru?), by swoje pojmowanie takiej rzeczywistości narzucić innym. Tych skreślam. Nie wytrzymali próby. Najbardziej mnie uwiera dążenie tych skreślonych, by to co nareszcie zdołali sobie wyobrazić przełamawszy „psychomentalny metabolizm” – rozciągnąć na Wszystko Co Jest (na Uniwersum) i przydać tej koncepcji jakąś „osnowę centralną”. Działają w tej sprawie jak politycy: wszystko musi dla nich być wszędzie jednorakie i spięte w jednym centralnym punkcie.

Mógłbym ten ostatni akapit napisać jaśniej, ale nie chce mi się, po co mam sobie robić wrogów? Za oknem świeża zieleń, bujnie po deszczu prężą się kwiaty, owady i inne żyjątka cieszą się życiem, słoneczko przygrywa fletnią muzykę, świat lekko szumi w tle. Niech tak zostanie…


 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości