Jan Herman Jan Herman
1059
BLOG

Młynarz ściemnia

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 16


 

Ludzie wiedzą. Skąd – trudno powiedzieć. Ale jest jasne, że sojusznik amerykański, który u siebie jest wręcz po aptekarsku dbały o formalne przestrzeganie prawa, poprosił kilka krajów z jakiegoś powodu zakochanych w Ameryce, żeby można się u nich zainstalować tymczasowo, rozumie pan, musimy coś-kogoś przetransportować z Azji Środkowej, a tu akurat jest dobre miejsce, u was cicho, spokojnie, dyskretnie jest, pomóżcie.

Pomogliśmy. Może nawet o coś zapytaliśmy, ale nie uzyskawszy odpowiedzi nie byliśmy zbyt dociekliwi.

Kiedy Amerykanie przywiozą do nas kilka zużytych pojazdów (zużytych, ale na chodzie), naziemnych, nawodnych albo latających, a do tego paru przystojnych wojaków – to zaraz robią bufet, piknik, zapraszają, częstują, klepią po plecach, pozwalają przemówić notablom. Tym razem jakoś nie urządzili rekreacji, jakby nie chcieli się przechwalać, że w ogóle są. A przecież Mazury, może Kurpie, piękne są i bardzo łase na takie pikniki, miejscowa ludność chętnie by się poczęstowała, nawet za cenę wysłuchania paru mów w jakimś języku zagranicznym.

Jak to się stało, że się przemyciła potem pod strzechy” wieść o tym, że Amerykańce „u nas we wsi” urządzili męczarnie dla jakichś ludzi, co ich przywożą, wywożą, kto to wie, co im robią…! Gdy wynajmujesz u kogoś kwaterę, stodołę, garaż, a choćby bunkier – to licz się z tym, że właściciel nie spocznie, zanim nie zaspokoi ciekawości. Nie uszanuje twojej prywatności, a im bardziej będziesz skryty, tym jego ciekawość wzrasta.

Koniec końców najpierw w Polsce, a potem po świecie rozeszła się wieść: w naszych stronach, nadużywając gościnności, jankesi urządzili katownię. Akurat Polacy na temat katowni mają zdanie wyrobione: urządzali nam je carowie, urządzali sanacyjni, tych zastąpili hitlerowcy, potem bezpieka, może do spółki z „czerezwyczajką”. Polacy nie lubią katowni i jakoś tak bardziej są za tymi, którzy są katowani, niż za tymi, co katują. Choć mamy też znanych z nazwiska przedwojennych legendarnych katów i nieznanych z nazwiska powojennych tępaków, którzy zamiast dozorować więźniów wolą się na nich wyżywać, w pojedynkę i zbiorowo.

Co potrafią Amerykanie robić z jeńcami i więźniami oraz przypadkowymi aresztantami, jeśli tylko są poza Ameryką – wiemy z filmików nagranych przez nich samych. Żaden filmik zrobiony w Polsce nie „przeciekł”, ale mam wrażenie, że to kwestia czasu.

 

*            *            *

A teraz spójrzmy okiem Amerykanina. On jest demokratą, co wiadomo światu przynajmniej od podróży po ich kraju Alexisa de Tocqueville’a. A demokracja to taki wynalazek, że choćbyś nie wiem jak był pewien, że ten oto osobnik jest winien czynu zabronionego – należy mu się sprawiedliwy sąd. I jest tam też jakiś przepis, który mówi, że jeśli zdobyłeś dowód przestępstwa sam łamiąc przepisy – dowód ten jest nieważny. I jest jeszcze tak daleko posunięta dbałość o to, by człowiek nie cierpiał, że nawet największy potwór, co to mordował krając ofiary na plastry i smażąc ich części na patelni – to sam musi zginąć humanitarnie, a jego przesłuchania przez prokuraturę, policję czy sąd są przeprowadzane pod okiem kamery i obrońcy.

Ciężko jest wymierzać sprawiedliwość i dochodzić prawdy, będąc zarazem demokratą. Z jednej strony widzimy, że zbój z nas szydzi, z drugiej zaś strony musimy się wznieść ponad niego, pokazać, że nie jesteśmy tacy jak on.

To dlatego, za Busha Młodszego, wymyślono formułę USA PATRIOT Act ("Uniting and Strengthening America by Providing Appropriate Tools Required to Intercept and Obstruct Terrorism Act of 2001").Jest to ustawa amerykańska uchwalona 26 października 200 w wyniku zamachu na WTC. Według tej ustawy wolno przetrzymywać przez nieokreślony czas bez sądu obywateli nie-amerykańskich, którzy zostaną uznani za zagrożenie dla narodowego bezpieczeństwa. Rząd nie jest zobowiązany do ogłoszenia takiego aresztu ani też jego usprawiedliwiania. Z pewnymi wyjątkami, działanie tego prawa miało się zakończyć 31 grudnia 2005 roku.

Mało jednak tego. 26 maja 2011 roku Prezydent Barack Obama, laureat pokojowej nagrody Nobla, podpisał PATRIOT Sunsets Extension Act of 2011, czteroletnie “rozszerzenie” trzech kluczowych prerogatyw USA PATRIOT Act sprzed dziesięciu lat: “roving wiretaps” (podsłuchiwanie włóczęgów albo wałęsające się podsłuchy), "library records ", and "conducting surveillance of lone wolves"—individuals suspected of terrorist-related activities not linked to terrorist groups. 

Na koniec całą tę zabawę wsparli wynalazcy dronów: oto okazuje się, że z takiego urządzenia, latającego niepostrzeżenie dokąd chce, kiedy chce – można szpiegować każdego, kogo się upatrzy, zaglądać mu w garnki, do sypialni, a jak przyjdzie ochota – puknąć mu granat i uśmiercić, na przykład wraz z kompanami czy rodziną. Jak dotąd „ludzie mówią” o kilkudziesięciu takich atakach. Na przykład na dość wiarygodnej stronie http://niwserwis.pl/kategorie/zamachy-i-porwania-w-pakistanie.html mamy notkę z 14 czerwca 2014: „Co najmniej dziesięciu rebeliantów zginęło w czwartek nad ranem czasu lokalnego w ataku amerykańskiego samolotu bezzałogowego, tzw. drona, na kryjówki islamistów na pakistańskich terytoriach plemiennych - poinformowały pakistańskie służby bezpieczeństwa”.

Guantanamo Bay detention camp – to administrowane przez Stany Zjednoczone więzienie znajdujące się na terenie Naval Station Guantanamo Bay – bazy Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych w Zatoce Guantánamo, na terytorium Kuby dzierżawionym przez Stany Zjednoczone. Ze względu na swój charakter, a w szczególności na długotrwałe przetrzymywanie więźniów bez wyroku sądowego oraz stosowanie tortur w trakcie przesłuchań pojawiają się opinie głównie środowisk obrońców praw człowieka, iż w rzeczywistości więzienie Guantanamo spełnia definicję obozu koncentracyjnego. Od pierwszych transferów do Guantanamo w styczniu 2002 w bazie było przetrzymywanych 779 osób z ponad 40 krajów – najwięcej z Arabii Saudyjskiej i Jemenu, w tym 17 nieletnich. W 2009 przebywało tam około 250 osób[3]. Pozostali zostali zwolnieni. Nikomu nie postawiono jakichkolwiek zarzutów. W 2013 w więzieniu przetrzymywano 86 osób, chociaż od 2009 byli wytypowani do uwolnienia. Wśród sposobów torturowania i poniżania zatrzymanych, było bicie, długotrwałe trzymanie w izolacji, deprywacja sensoryczna, pozbawianie snu lub światła, długotrwałe przesłuchiwanie, szczucie psami, zmuszanie do długotrwałego przebywania w niewygodnych pozycjach, przeszkadzanie w modlitwie i znieważanie przedmiotów religijnych, jak Koran. Dnia 22 stycznia 2009 prezydent USA Barack Obama nakazał zamknięcie więzienia w Guantanamo w ciągu jednego roku, jednak tego nie dokonano. W styczniu 2012 w więzieniu było 171 zatrzymanych. Noblista nie daje sobie rady z podwładnymi, czy co?

 

*            *            *

USA jest państwem stosującym terroryzm urzędowo, służbowo. O naciskach gospodarczych, drenażu zasobów obcych kraju, masowo niegdyś inicjowanych zamachach stanu, wojnach niszczących kraje i państwa, niosących kilkakrotnie więcej ofiar cywilnych niż wojskowych – szkoda już nawet gadać.

Dodajmy, że USA jest bankrutem gospodarczym, którego przy życiu utrzymuje wyłącznie drenaż całego świata, płacącego za finansowe kryzysy amerykańskie, dostarczającego tam wykwalifikowane kadry, obracającego dolarem jako walutą globalną. Przy tym Amerykanie nie mają tyle bogactwa w ziemi, ile ma Arabia czy Rosja. Muszą kombinować, jak przeżyć. Ten drenaż nie byłby możliwy bez zbrojeń, którymi ogarnięta jest niemal każda dziedzina amerykańskiej gospodarki. To jest gospodarka terrorystyczno-wojenna.

Przyjaciółmi USA, mającymi dużo większe przecież ode mnie rozeznanie, są niegdysiejsi wrogowie tego państwa (Czytelniku: państwa, a nie kraju czy społeczeństwa): Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller. To za ich rządów zainstalowali się Amerykanie w Polsce ze swoją katownią.

Oto zdarzyło się dziś, 24 lipca 2014 (cytuję za Onetem), że w sprawie Palestyńczyka Abu Zubajdy i Saudyjczyka Abd al-Rahim al-Nashiriego (w latach 2002-2003 zostali za przyzwoleniem polskich władz osadzeni przez CIA w tajnym więzieniu w Polsce, gdzie CIA miała ich torturować) ogłoszony został wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który uznał, że Polska naruszyła m.in. zakaz tortur i nieludzkiego traktowania, a polskie śledztwo w tej sprawie jest prowadzone po macoszemu. Trybunał w Strasburgu ocenił też, że "wyłączną odpowiedzialność" za przesłuchania i tortury w ośrodku w Starych Kiejkutach ponosi CIA. W swym wyroku Trybunał napisał, że Polska wiedziała o naturze i celach aktywności CIA na swym terytorium oraz współpracowała z nimi w przygotowaniu działań oraz ich wykonywaniu.

Pamiętamy, że kiedy „poliszynel” zaczął przebąkiwać o tej sprawie, obaj polscy przyjaciele państwa-rozbójnika szli w zaparte, potem zmiękli i zaczęli ściemniać, że nikt ich nie informował, co się tam ma dziać w wynajętych kwaterach, stodołach, garażach, bunkrach. Dziś już kluczą jawnie: katując terrorystów ratowaliśmy życie innych. I wiecie, ja im wierzę, pod jednym warunkiem: że pokażą nagrania z dronów albo jakieś inne dowody, i na tej podstawie sporządzony wyrok, choćby sądu polowego. Nie pokażą. Wolą ględzić, że „współpraca w zakresie obronności z USA zapewniła Polakom bezpieczeństwo. „Dzięki temu nasze społeczeństwo mogło normalnie żyć, rozwijać się. Skutecznie korzystaliśmy z parasola antyterrorystycznego” – raczył wyrazić się Młynarz.

CYTAT: Domniemanie, że w Polsce - i w kilku innych krajach europejskich - mogły być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja Human Rights Watch. Według niej takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. Polscy politycy różnych opcji politycznych wielokrotnie zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały. Prowadzone w Polsce od sierpnia 2008 r. śledztwo bada oczywistość, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA w latach 2002-2003 i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tortury, jakim w punkcie zatrzymań CIA w Polsce mieli być poddawani podejrzewani o terroryzm. Obecnie śledztwo jest przedłużone do 11 października.

Sumienia to panowie władcy nasi nie mają od dawna. A teraz widać, że i wstydu im brakuje.

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka