Przeniesienie cywilizacyjnego środka ciężkości Ziemi
Przeniesienie cywilizacyjnego środka ciężkości Ziemi
Jan Herman Jan Herman
732
BLOG

Klasa średnia – wolne żarty

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 2

 

Zamieściłem w blogosferze trzy zdawkowe notki na temat bankructwa Europy (TUTAJ), Rosji (TUTAJ) i Ameryki (TUTAJ). Oto rozwinięcie tematu.

Trzy wymienione obszary nazywa się zwykle Białą Północą, podkreślając, że jest to obszar zamieszkany przede wszystkim przez rasę białą. W każdym razie „biały człowiek” tam dominuje. Wcześniejsze notki warto doprecyzować: nosicielami wirusa bankructwa są Stany Zjednoczone, Unia Europejska i Federacja Rosyjska. Samo bankructwo zaś jest chorobą drążącą kraje (gospodarki), które najbardziej intensywnie poddały się Komercjalizacji[1], której początki znajdujemy w połowie europejskiego Średniowiecza. Podręczniki i media nie informują z przesadną starannością, że Komercjalizacja w takich obszarach światowej gospodarki, jak Arabia, Indie, Latinum, Nezje, Afryka (interior), a do niedawna w Chinach – miała się w tym czasie marginalnie. Oczywiście, trudno negować komercję handlową (kupił-sprzedał), wymagającą w długim okresie rentowności. Ale to cały komercjalizm wymienionych regionów[2], nic ponad to.

Zrekapitulujmy, twórczo. Człowiek i jego konstelacje (rodziny, sąsiedztwa, wspólnoty, grupy, społeczności, zbiorowości) od swego zarania podejmuje się pracy (nie zatrudnienia, tylko pracy), jako sposobu na zaspokojenie swoich potrzeb, te zaś ma przeróżne. Zaspokoiwszy potrzeby określane jako „niższego rzędu”  kontynuuje pracę, by zaspokoić potrzeby „wyższego rzędu”. Niekiedy zresztą gotów jest te „elementarne” potrzeby ignorować, poświęcać – dla zaspokojenia potrzeb „górnych”.

W procesie uspołecznienia jednak pojawiają się dwa fenomeny: Zatrudnienie i System-Ustrój. Wytrącają one człowiekowi – to „uboczny”, ale dolegliwy owoc rozwoju kulturowo-cywilizacyjnego – kontrolę nad dwoma aspektami procesu pracy: Planowanie i Gratyfikacja (kontrolę tę przejmuje zatrudniający oraz zawiadujący systemem-ustrojem). Człowiek ma więc jedynie „swobodny dostęp” do Wkładu i Pielęgnacji, gdzie więcej jest „czystego trudu”, mniej regeneracji, a na samorealizację nie ma ani czasu, ani ochoty (choćby z niedospania i znużenia). Patrz: „Praca a Zatrudnienie”.

W ten sposób, formuła Zatrudnienia i polityczno-gospodarczy System-Ustrój panują za pomocą Monopoli nad stopniem zaspokojenia ludzkich potrzeb: te „niższego rzędu” zaspokajają (pozwalają zaspokajać, nie zawsze w pełni”, a te „wyższego rzędu” ignorują w stosunku do Ludności, choć „korpus panujących” (monopolistów) ma nieograniczony dostęp do źródeł zaspokojenia „górnych” potrzeb. Aż do przesytu, co paradoksalnie prowadzi do ceremonializmu w tym obszarze, znanego pod zawołaniem „bywać”, „high society” albo „salon”.High society – to kategoria ludzi “samo-wytypowanych” (deemed)[3] do tego, by mieć możliwie największy status-prestiż, poozstających w szczególnych relacjach między sobą (wspólne, specjalne koneksje, eventy, działania), nazywających siebie niekiedy „towarzystwem” (w domysle: wybranym, dobranym, nobilitowanym).Towarzystwo cechuje wsobny, “elegancki” ceremoniał obcowania (celebrycki). A także “niepisana przynależność”, związana z “rekomendacjami”, wprowadzeniami, itd., itp. Jest w „towarzystwie” specjalny rodzaj „fali” (gradacja znaczenia, ciche upoważnienia mające charakter „hierarchii dziobania”), zależnej od gospodarczej czy politycznej (rzadziej artystycznej) wpływowości. To w takim „towarzystwie” wstępnie zostaje się „prominentem, luminarzem”, a następnie jest się „ogłaszanym” pospólstwu, na przykład przez media.  

Członkowie high society „rozpoznają się po węchu”, wyczuwają się w lot, nikt „obcy” nie jest w stanie skutecznie udawać przynależności, choć zdarzają się „wpadki” w rodzaju bohatera literackiego Dyzmy. Towarzystwo gromadzi się w specjalnych zakulisowych miejscach, jak np. „gentlemen's club”.Pedia angielskojęzyczna doradza Czytelnikowi zapoznanie się przy okazji z takimi pojęciami jak:Aristocracy,Mrs. Astor,Athenaeum Club London,Bachelor and Spinster Balls,Boston Brahmin,Cotillion,Debutante,Elitism,Gossip Girl,High culture,International Debutante Ball,Nobility,Preppy,Socialite,Southern belle,Upper class,Uppertens,Veiled Prophet Ball,White Anglo-Saxon Protestant

 

Ostatecznie społeczeństwo gospodarujące – w zagregowanej całości i w poszczególnych swoich wymiarach – rozwarstwia się na tę część, która zaspokaja swoje potrzeby wyższego rzędu (z tego elity robią to ceremonialnie, celebrują, w rzeczywistości udając), oraz na część „nie dopuszczoną” do zaspokajania potrzeb „górnych” (co najwyżej specjalnymi kanałami awansu społecznego lub w formule mecenatu albo zbiorowego obowiązku „zaliczającego”).

W takich warunkach ciężar „gatunkowy” społeczeństwa i gospodarki rozprasza się: gdyby nie istniało rozwarstwienie (spowodowane komercjalnym-budżetowym oddzieleniem obu rodzajów potrzeb), w naturalny (ewolucyjny) sposób wyodrębniłaby się i ukonstytuowała elastyczna, otwarta, dynamiczna „klasa średnia”, będąca niespełnionym marzeniem wszelkich demokratów[4]. Oto miara szkód poczynionych przez panujący na Północy Globu komercjalizm: anihilowana „klasa średnia” nie ma swojego społecznego, kulturowego, cywilizacyjnego substytutu, nie ma komu „pociągnąć” rozwój i postęp, dokonują się one bezwolnie.

W końcu komercjalna gospodarka i takież społeczeństwo funkcjonuje w ustawicznym „niedoczasie”, jak rozregulowany rozkład jazdy w sieci kolejowej złożonej z „przechodzonego” taboru, trakcji pospinanej „na słowo honoru” i torowisk rozmytych eksploatacyjnie (oraz ze starości). Koszty funkcjonowania takiego Systemu-Ustroju rosną „piramidalnie” (w każdej kolejnej iteracji multiplikują się), co przeczy komercjalnym zasadom związanym z rentownością, zyskiem, itd., itp.

 

*             *             *

Jest dobrym powodem do różnych zapytań, dlaczego Chiny, które przez tysiąclecia odnajdowały się w konwencji duchowej – przyjęły komercjalizm jako formułę gospodarczą. Wiadomo, że Chiny w swoim funkcjonowaniu zorientowane są nie na cel (wskaźnik, parametr), tylko na zasady (standardy, konwencje, normy). Może panuje tam domysł, że jeśli będą trzymać się niezłomnie zasad odwiecznych, to komercjalizm da się „przeinaczyć”, albo „ujarzmić”.

W moim przekonaniu Chiny od dwóch-trzech pokoleń konsumują komercyjny „efekt świeżości”, ale tym samym hodują w swoim łonie wirusa komercjalnego i jako takie – zbankrutują (np. powrócą do konwencji duchowych). Podobnie myślę o przyszłych perypetiach azjatyckich „tygrysów” i o metropoliach indyjskich. Dlatego Chiny – po stosunkowo krótkim okresie dominacji-hegemonii światowej, pójdą na komercjalne dno wraz z „cywilizacjami białego człowieka”, a w to miejsce nadejdą inne, nie komercyjne formuły cywilizacyjne.


Moim domysłem jest, że formuły te mają swoje przesłanki między (umownie) Brazylią i Indiami. Oczywiście, świat i Ludzkość będą wtedy na tyle inne, że wymienione nazwy będą „historyczno-minionymi”, ale podkreślmy, że żywioł techniczny (dominujący cywilizacyjnie i kulturowo pośród bankrutującej Północy), zostanie zastąpiony przez wartości generowane przez żywioł wegetarny (Amazonia, Nezje, Indochiny) i duchowy (Indie).

 

*             *             *

Z konceptem powyższym, analizującym najgłębszą przyczynę stagnacji i zapaści Północy, a jednocześnie poszukującym „nowej redakcji” gospodarczej dla Świata i Ludzkości – noszę się już dłuższy czas. Pełniejsza notka – TUTAJ.

Jestem w trakcie „koncypowania”, czy nowa rzeczywistość, post-techniczna, zdoła uniknąć totalnej monopolizacji, jaka charakteryzuje glob zdominowany przez Komercjalizm 



[1] Komercja – działalność nastawiona na zysk, czyli na nadwyżkę korzyści nad nakładami warunkującą w ogóle podjęcie działalności;

[2] Synonimami słowa „komercjalizm” są: chciwość,chomikarstwo,ciułactwo,dorobkiewiczostwo,egoizm,groszoróbstwo,interesowność,konsumpcjonizm,łapczywość,małoduszność,materializm,merkantylizm,pazerność,skąpstwo,wyrachowanie,zaborczość,zachłanność,żądza posiadania, nastawienie na zysk, fetysz korzyści;

[3] Angielskie słowo “deem” oznacza: wierzyć, sądzić, patrzeć, uznać, mniemać (w tym przypadku: o sobie)

[4] Klasa średnia nie ma ostrych granic i ciągle jest redefiniowana przez socjologów czy ekonomistów. W XIX wieku do klasy średniej przynależeli drobni przedsiębiorcy oraz coraz częściej urzędnicy, czyli te kategorie społeczne, które nie miały miejsca w dwubiegunowym podziale społeczeństwa na proletariat i burżuazję zaproponowanym przez Karola Marksa. W obecnym rozumieniu tego pojęcia do klasy średniej włącza się przede wszystkim kategorie społeczno-zawodowe, charakteryzujące się względną samodzielnością (osoby pracujące we własnych firmach lub wykonujących pracę umysłową), oraz pewnym poziomem dobrobytu (dostatku), nie będące jednakże ani posiadaczami dużych majątków, ani nie legitymujące się arystokratycznym pochodzeniem (głównie w Wielkiej Brytanii). Do klasy średniej należą przede wszystkim osoby o wyższym wykształceniu oraz o wyższych kompetencjach kulturowych niż klasa robotnicza (niższa);

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka