Jan Herman Jan Herman
349
BLOG

Amerykanistyka „сделано в польше”

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 9


 

Kilkadziesiąt razy dziennie amerykańska policja rusza w pościg za jakimś kierowcą. Odtąd zaczyna się drogowa „polityka wielkich prędkości”. Ścigany nie ma szans, co jest oczywiste, ale z przyczyn, które znają badacze psycho-mentalu, kontynuuje ucieczkę. Na straty narażeni są wszyscy, którzy znajdą się w pobliżu. Na straty materialne, na stres, na utratę zdrowia i życia.

Pytaniem, na które umiem odpowiedzieć bez zastanawiania się, jest: czy narażanie okolicy na wielkie straty warte jest „nagrody”, w postaci pochwycenia uciekiniera lub jego śmierci czy inwalidztwa.

No, ale to jest Ameryka, kraj ludzi dziwnych, interesujących, kochających wszelkie przejawy „demokracji”, nawet tak idiotyczne jak opisany.

Dziś media epatują nas zdarzeniem polskim: kierowca nie poddał się kontroli drogowej i przez ponad 100 km uciekał. No, to go gonili. Na koniec policjanci, na którymś ze skrzyżowań w jakimś mieście, utworzyli żywy mur (sztuczny korek) z przypadkowych samochodów. Uciekinier tratował samochody, policjanci strzelali soczystymi kulkami, pasażerowie, którzy zrazu myśleli, że są statystami w jakiejś produkcji, przeżyli traumę.

Pytam: jakim prawem służba podwyższonego zaufania społecznego naraża ludzi na wielkie straty materialne i utratę zdrowia oraz życia, jakim prawem wkręca ich przymusowo w niebezpieczną akcję policyjną?

Jak znam życie, to ludzie zostaną odesłani z kwitkiem, samochody wyremontują „za swoje” (np. ubezpieczenie), a policjanci dostaną gratyfikacje za skuteczny pościg.

PS

Uciekający kierowca był trzeźwy, nie używał narkotyków, miał ważne prawo jazdy, nie był poszukiwany, samochód nie był kradziony. Znaczy, że cały jego „grzech” – to nie poddanie się kontroli drogowej. Ale zapewne przyklepią mu wszystko, co się da, no bo policja „miała prawo…”.


 

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka