Jan Herman Jan Herman
1698
BLOG

Wybucha? Ja się wcale nie dziwię!

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 43


 

Nie chce mi się szukać, ale wielokrotnie pisałem o tym, że Polska nie ma gospodarza nawet tam, gdzie się o niego prosi samo przez się. Najczęściej pisałem to w kontekście zarządzania politycznego, systemu-ustroju. Ale też wielokrotnie podawałem taki oto przykład:

W dawnych czasach kolej zatrudniała licznie tzw. torowych: to był ktoś, kto – bardziej lub mniej trzeźwy – dzień w dzień przemierzał kilka kilometrów toru w swojej okolicy, i wypatrywał drobnych uszkodzeń: wykręcona mutra (śruba), wygięty semafor, zacinająca się „przekładnia”, itd., itp. Nie ma innej możliwości, niż ta „organoleptyczna”, aby wynaleźć drobne usterki w rozległej infrastrukturze. Sam kiedyś nocami dorabiałem na basenie miejskim, a moim zadaniem było między innymi zauważanie rozmaitych zakłóceń technicznych (pracowałem „pod akwenem”, w piwnicy). Na moście Golden Gate dzień w dzień pracuje kilkudziesięciu „wspinaczy”, którzy jak mrówki łażą po konstrukcji, na dużych wysokościach, sprawdzając, czy gdzieś nie ma kruszejącej farby (natychmiast zamalowują ubytki). Taka konserwacja, która – wydawałoby się – mogłaby się odbywać raz na miesiąc – jest niezbędna co dzień, nawet jeśli „efektu nie widać”: wtedy jest gwarancja, że torowisko, basen, most – będą funkcjonować przez okres przewidziany technologicznie, a może dłużej.

Do tego istnieje księgowy mechanizm tzw. amortyzacji, czyli funduszu odtworzeniowego. Działa on tak: stół na „normę technologiczną” 5 lat użytkowania, a wart jest 600 złotych. oznacza to, że co miesiąc buchalter odkłada na specjalne podkonto 10 złotych i po 60 miesiącach (przewidziany okres użytkowania) stać firmę na „skasowanie” starego stołu i kupienie nowego, a jeśli o ten stół dbano – można go jeszcze poużywać 12 miesięcy i nowy stół będzie lepszy niż poprzedni, droższy, 720 złotych (zresztą, jest cała „szkoła amortyzacji”, można ją „przyspieszać buchalteryjnie”, można stół „przeszacować” podczas inwentaryzacji, itd., itp.).

Codzienna konserwacyjna dbałość o majątek (zwłaszcza infrastrukturę) oraz prawidłowo funkcjonujący system amortyzacji powoduje, że majątek funkcjonuje sprawnie, bezawaryjnie, bezpiecznie, a nawet taniej (nie ma awarii, nie ma niepotrzebnych remontów). W Polsce – wbrew prawu o zdrowemu rozsądkowi – oba te elementy są skandalicznie (może nawet pozaprawnie) usunięte z codziennej „pragmatyki”. W tym kontekście twierdzę, że majątek użytkowy w Polsce, nie dość że stary (gdzieś się podziewają odpisy amortyzacyjne, nie stąd jest finansowane „przekuwanie” majątku ze starego na nowy) – to jeszcze drogi w eksploatacji, awaryjny, nierzadko zagrażający otoczeniu.

Podaję za serwisami info: 13 osób rannych, dwie ofiary śmiertelne, dwie osoby „zaginione”, ludzie ranni, poparzeni, w szoku psychicznym, spalonych 10 budynków mieszkalnych i dwa gospodarcze, na miejscu 150 strażaków, policja i karetki ratownictwa medycznego. Płonie także pobliski las. To skutek wybuchu gazociągu wysokiego ciśnienia w Jankowie Przygodzkim w woj. wielkopolskim. Operator Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM S.A poinformował na swojej stronie, że awarii uległ gazociąg Gustorzyn-Odolanów o średnicy 500 mm. Koszty awarii – niebotyczne.

Oczywiście, media już „wiedzą”, że to operator jakiejś ciężkiej maszyny „rozszczelnił” gazociąg. Jest winny (to jeden z „zaginionych”, pewnie nie żyje” – więc sprawa „załatwiona”.

Kiedy ludzie giną w wypadkach samochodowych spowodowanych koleinami albo „śliskim syfem” ujawniającym się przy mżawkach – policja ma ulubiona formułkę: „niedostosowano prędkości do warunków jazdy”. A co powie policja, kiedy zaczną nam się „składać” blokowiska z gierkowskich fabryk domów, grzebiąc mieszkańców pod modnymi niegdyś prefabrykatami? Co mają powiedzieć najemcy pomieszczeń biurowych, produkcyjnych czy mieszkalnych, którzy płacą czynsz z wliczoną konserwacją i remontami renowacyjnymi, ale tych renowacji i konserwacji nie ma? Są okradani „na żywca”, a kiedy stanie się nieszczęście, to się zaserwuje info, że nieszczęśnicy nieprawidłowo eksploatowali instalacje!

Na koniec smaczek: jest coś takiego, co się nazywa INFRASTRUKTURA KRYTYCZNA. Są to zasobów mających podstawowe znaczenie dla funkcjonowania społeczeństwa i gospodarki, obiekty strategiczne, np. główne szlaki komunikacyjne, telefonia, melioracje, porty morskie, lotnicze i kolejowe, tamy i retencje, linie energetyczne, mosty, sieci ciepłownicze, szpitale, banki, placówki służb państwowych (policja, wojsko, ratownictwo), sektor paliwowy i gazowy, akweny wodne i rzeki, obiekty i sieci teleinformatyczne, poczta, zbrojeniówka, itd., itp. Czytelniku, wierzysz, że są one przygotowane na sytuacje nadzwyczajne? Bo w sytuacjach „nużąco codziennych” niby wszystko gra, z dnia na dzień nie widać, jak po odrobince rozkleja się most, kolej, szpital, wodociąg...

Skądinąd wiem, że nawet o rządowe samoloty nie umiano zadbać, tak samo jak o szkolenie i uprawnienia załóg. Skądinąd wiem, że kupuje się od zaprzyjaźnionych mocarstw badziewie, u nich już „zamortyzowane”. Skądinąd wiem, że jeden ze stadionów – jeszcze w trakcie „modernizacji” – ma wiele szans, by runąć na kibiców i sportowców. Skądinąd wiem, że nocami wykradano tonami materiały bitumiczne z placów budowy autostrad. Skądinąd wiem, że w pogoni za zyskiem w kopalniach „wyciszano” czujniki metanu, a stropy wstawiano na wyrobiskach „bardzo oszczędnie”. Skądinąd wiem, że jednym z dobrych źródeł oszczędności jest BHP.

Donaldzie drogi!

Ty zostaw swoje wycieczki do miejsc tragicznych, wyślij tam realną pomoc, nie zawracaj głowy swoją dostojną osobą ofiarom i ludziom tam teraz pracującym na okrągło. Nie pajacuj, jak pajacowałeś w miejscach innych katastrof.

Ty wezwij swoich suto opłacanych i jeszcze robiących „boki” fachmanów od infrastruktury krytycznej, a każdy ma mieć przy sobie grube tomy ksiąg zwanych „Dziennik eksploatacji i remontów” albo jakoś tak. Jeśli takich zeszytów nie ma – do ciupy ludzi odpowiedzialnych (i to nie tych szeregowych referentów). Jeśli w tych księgach są duże luki (a powinny być codzienne wpisy) – niech prokuratorzy wyjaśnią, o co chodzi.

Polityka w stylu „jakoś to będzie, skoro się nie pali i nie wali”, albo w stylu „już jutro znajdziemy sposób na niedoróbki” – to jest polityka kryminalna i taka powinna być za nią odpowiedzialność.

 

 

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka