Jan Herman Jan Herman
230
BLOG

Zero uszlachetnia

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 3


 

To się kiedyś stać musiało. A jeśli już, to nie gdzie indziej, jak w miejscu, gdzie przecinają się linie łączące Bytów, Lębork, Kartuzy i Kościerzynę. Miejsce nazywa się Govidlino

Zjechali tam, by pospołu być: Adam Littlepoor, Łonda Whiteweared, Petite Jolie, Giovanni Ermano, Dolorita Blueeyed, Roko Jeans i Barbra Dances

W progach witała ich po kolei, z należną dawką gościnności, niejaka Nina, lekko-siwiejąca dama, w czerniawym, lekko używanym żabociku. Dwóch halabardników, Gracjan i Lorek, nie kwapili się do obowiązków, no, może dopiero potem, kiedy zaczęła się biesiada, a zatem i kąski. Przekąski. Zakąski. Jakoś tak.

Jak zaplanowali, tak zrobili: byli razem, jedli razem, pili razem, a jeśli cokolwiek więcej – to chyba tylko śpiewali. Wróć: Littlepoor dał monodram, Pan Twardowski, ten co to się zaczyna „jedzą, piją, lulki palą, tańce, hulanki, swawola” Absolutnie nieuprawnione skojarzenie, wszak w nabożnym skupieniu pienia nasze zawodziliśmy ku niebu.

A niebo ciemniało. Nie, to nie metanol, zmierzch jeno nastawał. Nastawać - to nie jest dobre słowo. Nikt nikogo nie molestował, a choć seks gromadny wisiał w powietrzu, głową do dołu – tak wisi dotąd, bowiem przedwcześnie spełnił się toast „до скорой встречи под столом”.

Ostatnim haustem świadomości biesiadnicy zarejestrowali pełną, pucołowatą mordę Luny, która zza świerka podglądała, bezecna, staczanie się tak zacnego grona. I wtedy – są świadkowie – Pucuł zaświerkowaniec wyciągnął legitymację służbową i zażądał: KARTĘ HONOROWEGO KRWIDAWCY PROSZĘ!

Hahahahahahahahahahaha! Co to się działo, co to się działo, pół posiadłości w śmiechu się skręcało – jak podawał ongiś Młynarz. Bo co sztuka, to okazywało się: 0Rh-, 0Rh+, 0Rh-, 0Rh+, 0Rh-, 0Rh-, jednym słowem, Minusy miały w głosowaniu jednopunktowa przewagę nad Plusami, ale wszyscy  byli tego samego chowu, tej samej rasy krwistej, znaczy, krew mieli błękitną.

I wtedy, kiedy już miało stać się dobrze, czworonożni halabardnicy wtargnęli na stoły ławiste, jęli pożerać kęsy jadła wszelakiego, spijać niedokończone toasty, zanim z jękiem nie padli pośród półmisków.

A może tylko się nam zdawało. Krew szlachetna bowiem tylko dopuszczalną dawkę znosi, a potem zwidy i majaki ją wyzerowują, choć ona zerowa bez tego jest.

Świta. Nina, jak przystało na staruszkę, wyrozumiale nas mierzy, budzących się zwolna, odpluszczających oczy, świat jakby od nowa rozpoznających…

 

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka