Jan Herman Jan Herman
620
BLOG

Ubuntu i inne pomysły na życie

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 12


 

Są cztery weny (inspiracje, przesłania), które są nam dane jako konstytuanta człowieczeństwa i „samonapęd” cywilizacyjny. Wyznaczają one sposób pojmowania Historii jako kolejnych emanacji kulturowych znaczących cztery ścieżki rozwoju cywilizacyjnego.

Powinienem znaleźć dla nich cztery zgrabne słowa, takie oryginalne. Ale wolałem się pofatygować i odnaleźć w dotychczasowym dorobku Ludzkości pojęcia już istniejące, gotowe, przepracowane. Oto one: ubuntu, baatur, pleroma, satya.

O co chodzi? Nie dają mi spokoju cztery ważne pytania. Pierwsze: dlaczego najbardziej wspólnotowo ukształtowani ludzie „tropików” (Amazonia, interior Afryki, Indonezja) – z kretesem przegrywają „politykę globalną”? Drugie: dlaczego Amerykanie, których cały dobrobyt zbudowany jest na 500-letniej zbrodni, wielbią swoich bohaterów, przypisując im czyny wspaniałe? Trzecie: dlaczego cywilizacja europejska, która wniosła i wciąż wnosi do Historii potężny dorobek intelektualny – produkuje system-ustrój fabrykujący „l’uomo senza contenuto”, czyli „społeczeństwo zdebilizowane”? Czwarte: dlaczego Indie, które niesione obywatelskim nieposłuszeństwem Gandhiego obaliły „swój” wymiar brytyjskiego kolonializmu – są dziś polem jednych z bardziej restrykcyjnych rządów autorytarnych?

Podajmy w możliwie największym skrócie cztery koronne weny.

Ubuntu – istnienie przez współ-istnienie(wymawiane >ùbúntú<)– możnaby tę wenę określić jako ideologię albo system etyczny, gdyby nie miała ona charakteru absolutnie „oddolnego”: tkwi ona głęboko w ludzkich trzewiach „prostego ludu”, zredagowana została dopiero przez „obcych” antropologów, etnologów. Przesłanie ubuntu oparte jest na organicznym pojmowaniu Uniwersum (w jakiś sposób ograniczonego do Natury). Dlatego wyraża się myślą podawaną w różnych redakcjach: „jestem bo ty jesteś”, „osoba staje się człowiekiem poprzez inne osoby”, „jestem tym, kim jestem, dzięki temu, kim wszyscy jesteśmy”. dowolne „tłumaczenie” przesłania ubuntu sprowadza się do niezłomnego przekonania o uniwersalnej więzi łączącej wszystkich. Istnieje przypowieść o tym że antropolog postawił koszyk łakoci pod drzewem i pokazał go z daleka dzieciom afrykańskim, z zachętą: kto pierwszy dobiegnie do kosza, ten ma prawo do wszystkich łakoci. Wtedy dzieci radośnie, bez najmniejszego odruchu „olimpijskiego”, pobiegły razem do kosza i zaczęły wspólnie pałaszować to, co znalazły. Zapytane, czemu nie rywalizują, odparły z tą niemal naiwną, a jakże ważną wiarą w swoją rację: ubuntu.

Przesłanie ubuntu charakteryzuje wegetarną ścieżkę rozwoju cywilizacyjnego. I odpowiada na pierwsze z postawionych wyżej pytań.

Baatur – istnienie poprzez ofiarność czynu (słowo pochodzenia mongolsko-tatarskiego >baatar<, w języku irańskim wymawiane >bahadur<, w węgierskim zaś >bátor<, w języku polskim wyparło wcześniejsze >gardzina<) – oznacza osobę, która odznaczyła się niezwykłymi czynami, męstwem i ofiarnością dla innych ludzi. Pojęcie tak rozumianego bohaterstwa zrodziło się na azjatyckich stepach Mongołowie, Tatarzy, Bułgarzy, Turcy, Kazachowie, Kirgizi, Uzbecy, itd.), ale odpowiada też temu, co najbardziej cenione jest w Arabii, jest też jednym z wyznaczników „duszy” rosyjskiej. W kulturach europejskich bohaterstwo opisuje się jako >heroizm<, począwszy od nawiązania do mitologii helleńskiej (herosi jako postacie zrodzone ze związku boga z człowiekiem), aż po heroizm „literacki” pojmowany jako zdolność dokonywania wielkich czynów przez bohaterów wyróżniających się wyjątkową świadomością swojej misji historycznej, często utożsamiany z męstwem. Wykoncypowana przez Giambattistę Vico „storia ideal' eterna” przewiduje zapętlone cykle rozwojowe (corsi) trzech okresów: epokę bogów, epokę herosów i epokę ludzi.

Przesłanie baatur charakteryzuje pionierską ścieżkę rozwoju cywilizacyjnego. I odpowiada na drugie z postawionych wyżej pytań.

Pleroma – istnienie poprzez odwzorowanie form (greckie słowo Πλήρωμα oznacza w koncepcji Platona zupełny, kompletny i komplementarny pakiet idei, które odnajdują swoje niedoskonałe odzwierciedlenia w materialnych przedstawieniach doświadczanych docześnie przez człowieka) – to zestaw, swoista biblioteka albo katalog doskonałych Form (jakby dziecięcych foremek do piasku). Z tych form człowiek uzyskuje doczesne, niedoskonałe „produkty”. Arystoteles próbuje (i tylko próbuje) to obalić odwracając „pierwszeństwo”: idea rodzi się jako „iteracja końcowa” wciąż doskonalonego „produktu”. Można tu wspomnieć o koncepcie „momentu idealnego pracy”, czyli wcześniejszego wyobrażenia przez człowieka owocu swojej pracy, którą podejmuje. Pleroma symbolizuje też „pełnię różnorodności”, co chrześcijaństwo interpretuje jako boskie „wszystko co jest”, przy czym Bóg wniósł owo „wszystko” jako wiano-przymiot Chrystusa (patrz: list do Kolosan, Nowy Testament) czyniąc go uosobieniem piękna, dobra i prawdy, zaś materialiści czerpią stąd inspirację dla takich pojęć jak Pluralizm, Demokracja, Multitude (to ostatnie nosi zawsze w sobie ten sam pierwiastek zupełności i komplementarności, począwszy od Machiavellego, poprzez Spinozę aż po Hardta-Negri’ego).

Przesłanie pleroma charakteryzuje techniczną ścieżkę rozwoju cywilizacyjnego. I odpowiada na trzecie z postawionych wyżej pytań.

Satya – istnienie w niezłomnej i niepodważalnej, absolutnej prawdzie (sanskryckie सत्य) oznacza „prawdziwość”, czyli zarówno „prawdę” jak też „poprawność” czy „słuszność” i „rację”). W tym kierunku podążają wszelkie „filozofie ducha” zrodzone na Dekanie (zwane religiami przez Europejczyków, nie rozumiejących hinduskiego żywiołu psycho-mentalnego). Na przykład, jeśli w drodze medytacji człowiek „zanurzy” się w Uniwersum i zespoli się z nim – osiągnie siddhi, czyli nadnaturalne zdolności związane z super-poznaniem. Przesłanie satya spopularyzował Mahatma Gandhi, który zdołał ten fenomen kulturowy wykorzystać do działań politycznych ulepiwszy zeń koncept nieposłuszeństwa obywatelskiego wobec brytyjskiego terroru kolonialnego (satyagraha, obstawanie przy słuszności − z hind. satya − prawda, agraha − upieranie się). Charakterystyczne jest to, że Gandhi zdołał za pomocą weny satya przełamać systemowe (kulturowe) narośla owocujące takimi kategoriami społecznymi jak wykluczające „niedotykalni” (dalitowie, popularnie pariasi, w hindi: दलित), dla których ukuł integrujący, pozytywnie konotowany termin Harijan (dosłownie: „ludzie Boga”).

Przesłanie satya charakteryzuje duchową ścieżkę rozwoju cywilizacyjnego. I odpowiada na czwarte z postawionych wyżej pytań.

 

Nie istnieją kultury-cywilizacje „czyste” co do przesłania, weny. Cztery wyżej opisane pierwiastki są zagnieżdżone w każdej ścieżce rozwoju cywilizacyjnego. Wyspecjalizowanym badaczom zostawmy dociekanie, dlaczego w Europie zwyciężył pierwiastek techniczny a w Arabii – pionierski. I dlaczego Ameryka, będąca w czasach najnowszej kolonizacji wehikułem i nośnikiem tego co techniczne – funkcjonuje jako żywioł pionierski. W każdym razie w różnych regionach świata, u różnych ludów, zawsze jakieś pojedyncze przesłanie-wena dominuje.

Nas, którzy mieszkają nad Wisłą, intrygować powinna tożsamość polonijna. Zatem warto zacząć od tego, że poza wyjątkami (Węgrzy, Bałtowie, Rumuni, Bułgarzy) Europę Środkową zamieszkują Słowianie, żywioł zarówno osadniczy (Sarmaci) jak też koczowniczy (Scytowie), oswojony kulturami technicznymi (germańską, włoską, francuską). Zatem można powiedzieć, że Polacy są rozpostarci cywilizacyjnie między formułę pionierską i techniczną, „zarządzają” nami integralny BAATUR i oswojona PLEROMA. Akurat nie są one do pogodzenia: np. pionierski kult jednostki i arbitralno-opiekuńczego państwa kłóci się z pluralizmem Multitude. Oznacza to, że zarówno jednostki, jak i wszelkie żywe czy spetryfikowane struktury polskie żyją w ciągłym egzystencjalnym rozedrganiu: stąd na przykład przepoczwarzanie obywatelstwa rzeczywistego (biopolityczna podmiotowość człowieka samorządnego) w obywatelstwo rejestrowe (człowiek w pełni inwigilowany i powodowany, odrabiający wciąż pańszczyznę na rzecz nienasyconego Państwa). W przełożeniu na praktykę dnia codziennego oznacza to, że potrafimy być pracowici i technicznie twórczy, jeśli wisi nad nami „pionierski bat”, a jeśli nie – to sami stajemy się „pioniersko” roszczeniowi i zbuntowani. Różne nacje Europy Środkowej funkcjonują w takim rozedrganiu w różnych proporcjach. Warto zatem zauważyć, że sąsiadujemy z Europą, której zróżnicowanie podobne jak środkowo-europejskie nie przeszkadza w zgodnej kooperacji, a także z Rosją, w której najbardziej efektywny wydaje się autorytaryzm. Najśmieszniej i zarazem najbardziej tragicznie wygląda to, kiedy obserwujemy Władzę, Aparat, Górę: operując ona hasłami i zaklęciami wywiedzionymi z Pleromy (demokracja, samorządność, obywatelstwo, swoboda, konkurencja) zaprowadza jednocześnie ład oparty na przesłaniu Baatur (mono-rządy, twierdza konstytucyjna, zatrzaski lokalne, kult polityki kosztem pracy).

Największy dramat każdej z wen cywilizacyjnych (ubuntu, baatur, pleroma, satya) bierze się stąd, że o ile każda z nich znakomicie sprawdza się pośród Ludu, bez strukturalnych uwięzi – to kiedy zostanie uchwycona przez Państwo – szybko zostaje przepoczwarzona w swoje własne przeciwieństwo, w szyderstwo z samej siebie.

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka