Wygaszenie w województwie Lubuskim ekranów analogowych i konieczność wymiany ich na cyfrowe – kończy w telewizji epokę Nipkowa. Odtąd elektrycy-elektronicy siedzący w naszych kineskopach są zastępowani przez elektroników-informatyków siedzących w naszych „plazmach”.
Robiłem maturę w Lęborku, gdzie 22 sierpnia 1860 urodził się Paul Julius Gottlieb Nipkow (znany z podwórka jako Paweł Nipkow). Dziś w tym domu jest lęborskie Muzeum. Miasto nazywało się w tym czasie Lauenburg. W tym samym mieście po latach przygotowywałem strategię pod nazwą 10-F w dobie, kiedy Telewizja Polska obchodziła 50-lecie. Z tej okazji przygotowałem do realizacji projekt w stylu audycji „discovery”, wcześniej „nagrawszy” producenta, realizatora, reżysera (bardzo znane nazwisko) i spędziwszy trochę czasu w bibliotekach, m. in. w Berlinie. Niestety, projekt padł, bo w zarządzie TVP SA zasiadał wtedy człowiek mający ze mną jakieś dziwne porachunki.
Paweł Nipkow, urodzony na Kaszubach i w rodzinie kaszubskiej, czuł się Niemcem. Najpierw uczył się blisko domu, a jego pierwsza „poważna” szkoła, w Wejherowie (wtedy nazywanym Neustadt in Westpreußen) – to studia z zakresu telefonii i transmisji obrazów ruchomych (powiedzmy, że to było technikum, choć zwało się gimnazjum). Jako absolwent , pojechał już na prawdziwie naukowe studia do Berlina, gdzie studiował optykę fizjologiczną pod okiem Hermanna von Helmholtz’a, a potem elektrofizykę pod okiem Adolfa Slaby’ego.
Jeszcze jako student wynalazł „elektryczny teleskop”, którego kluczowym komponentem była tzw. „Tarcza Nipkova” (po niemiecku to brzmi pociesznie „szajba Nipkova”, Nipkow-Scheibe). Zawierała ona rozłożone spiralnie otworki i miała wirować, a światło rzucane poprzez te otworki na ekran odzwierciedlało obraz pierwotny. Nipkov ten prosty model zbudował w formule elektrycznej (używając fotokomórek selenowych). Zadziałało.
Niemiecki patent Nr 30105 Nipkow uzyskał 15 stycznia 1885 roku, z wsteczną ważnością od 6-go stycznia 1884, za opłatą 30 marek pożyczonych mu przez przyszłą żonę.
Technologia oparta na fotokomórkach i tarczy stosowana jest do dziś w telewizjach. Polega ona na tym, że cały nadawany obraz podzielony jest na dziesiątki tysięcy i więcej punkcików. Każdy z tych punkcików jest wysyłany kilkanaście-kilkadziesiąt razy na sekundę ku ekranowi, który ma tyle punkcików fotokomórkowych, ile ma (symbolicznie) obraz pierwotny. Punkcik (fotokomórka) na ekranie rozbłyska na 1/100 sekundy, po czym czeka na kolejny sygnał od obrazu pierwotnego. Jeśli obraz pierwotny się zmienia (a tak dzieje się na filmie) – to i stopień rozjaśnienia fotokomórek jest różny. W ten sposób można obraz ruchomy przenieść w formule elektrycznej-elektronicznej na ekran.
Od dziś w Lubuskiem ostatecznie porzucono telewizyjną formułę "fotoplastikonu". Zaczęła się telewizja, która nas wessie na amen.