Jeden z moich przyjaciół, Rosjanin i aktywista ruchu wegetariańskiego, wyznawca Hare Krishna, podwójny doktor nauk wszelakich, ma taką maksymę: „chcesz pracować – szukaj pracodawcy, chcesz zarobić – szukaj klienta”.
Społeczna drabina mniej-więcej dzieli ludzi według tej maksymy. Ci co znaleźli klientów – pną się w górę, ci co znaleźli pracodawców – stanowią esencję Rynku (dostarczają nań i kupują tam), a są też i tacy, którym ani daru przedsiębiorczości nie dano, ani szans na pracę „na cudzym”. Nazwijmy ich – odpowiednio – Prestigitatorami, Burłakami i Proletem.
Jak to wygląda w praktyce?
Prestigitatorzy doskonalą następującą formułę: czegokolwiek pragniesz, Burłaku, ja ci to dostarczę, ale musisz się zatrudnić w mojej fabryce, która będzie produkować właśnie to czego potrzebujesz”. Kiedy już produkt będzie gotowy, zapłacisz mi za niego ze swojej wypłaty, którą dostaniesz ode mnie za to, że dla siebie produkujesz to-to. A bacz, by pracę swoją wykonywać dobrze, bo inaczej nikt tego nie kupi!
Burłacy na to kombinują następująco: „no, przecież wyraźnie nas Prestigitatorzy robią w konia, ale skoro nie ma innej drogi aby otrzymać to czego pragniemy, musimy się u nich zatrudnić”. Dalejże zatem rywalizować o to, ile da się zarobić w fabryce: im kto bardziej się fabryce zaprzeda, tym zarobi więcej. Lepsze to-to kupię, jeszcze mi na coś innego zostanie.
Prolet ma te problemy z głowy: czeka na resztki z pańskich stołów, ewentualnie awanturuje się i popada w apatię na przemian. Demoralizuje się pod każdym względem, aż przychodzi moment, kiedy nawet kiedy w końcu jest dla Proletu jakaś praca – nie odnajdą się jako Burłacy.
Tak zwana Koniunktura – bydlę narowiste, kapryśne i niebezpieczne – dyryguje przepływem osób i całych grup pomiędzy tymi trzema żywiołami. Od razu zaznaczmy, że droga w dół drabiny jest łatwiejsza i „z górki”, na szczęście wciąż nowe dorastają pokolenia, uzupełniając straty pośród Prestigitatorów i Burłaków. Prolet żyje krócej, poza tym wymyka się statystykom i obserwatorom, nawet najbardziej drobiazgowym: tu dane zawsze są niepewne i przybliżone.
Nie ma takiego kraju na świecie, w którym działałoby to inaczej, choć w każdym zakątku świata o inne to-to chodzi. Przy czym ta swoista ekonomia polityczna nie tylko Gospodarki dotyczy, znakomicie sprawdza się w dziedzinach Art i w Polityce.
/pomóżcie, kto umie, wstawić obrazek!/
A teraz, drodzy moi, rozejrzyjcie się dookoła.
I co?